Zamknij

Na wokandzie: Sądowy spór o pasy Krystiana T.

12:00, 05.11.2019 Dominik Radecki
Skomentuj

Słowo przeciwko słowu, a właściwie przeciwko trzem słowom. Tak można powiedzieć o sprawie, która zaprowadziła Krystiana T. z Miastka na salę sądową. Na początku czerwca młody mężczyzna nie przyjął od policjanta mandatu wystawionego za brak pasów podczas jazdy samochodem. T. twierdzi, że miał zapięte pasy, co potwierdza dwoje pasażerów. Natomiast policjant twierdzi, że zarówno kierowca, jak i pasażerowie, nie mieli zapiętych pasów. Zaczęli je zakładać dopiero w momencie gdy za nimi pojechał.

Krystian T. został obwiniony o to, że 6 czerwca o godz. 17.05 w Miastku na ulicy Kazimierza Wielkiego na drodze publicznej prowadząc volkswagena nie zapiął pasów bezpieczeństwa. W tym samym czasie przewoził pasażerów, którzy również nie korzystali z pasów.

- W tym dniu organizowałem imprezę urodzinową. Wsiedliśmy do samochodu na parkingu, przy którym mieszkam, z Natalią H. i Mateuszem H. Po wejściu do samochodu zapiąłem pasy. Dojechałem do skrzyżowania ulicy Mickiewicza z ulicą Kazimierza Wielkiego. Chciałem skręcić w lewo w stronę ronda Czesław Dąbrowskiego. Chwilę czekaliśmy na skrzyżowaniu, bo był korek. Zobaczyliśmy radiowóz, w którym jechał jeden policjant od strony kościoła. Policjant popatrzył na nas, co może trwało z 2 sekundy. Później pojechaliśmy za nim. Byliśmy może 5 aut za nim. Dojeżdżając do ronda widziałem jak policjant na nim stał i przepuszczał inne pojazdy. Nie chciałem przejechać przed nim, bo miał pierwszeństwo. Pokazał mi ręką, że mam wjechać przed niego. Odmachnąłem mu, że to on ma pierwszeństwo, bo jest na rondzie. Jak mi drugi raz pokazał, pojechałem przed nim w stronę nadleśnictwa. Obok Szkoły Podstawowej nr 2 policjant włączył sygnały świetlne i dźwiękowe, a ja zatrzymałem się w bezpiecznym miejscu na skraju drogi obok domów - zeznawał Krystian T. - Uchyliłem okno, policjant podszedł do mnie, nie przedstawił się i powiedział, że chyba już się znamy. Powiedziałem, że znamy się, bo jakiś czas temu ten policjant wystawił mi mandat za przejście przez jezdnię. Tamten mandat przyjąłem. Policjant zapytał się nas czy wiemy za co zostaliśmy zatrzymani. Powiedziałem, że nie wiem, a on zapytał się Mateusza albo Natalii czy mieliśmy zapięte pasy. Ja się ich zapytałem czy mieli zapięte, na co odpowiedzieli, że mieli. Zapytałem się czy może być jakieś upomnienie, bo nie będę płacił kary za coś czego nie zrobiłem. Powiedział, że mamy wybierać, kto z nas weźmie punkty, a kto mandat?

Nie przyjął mandatu. - Dałem policjantowi dowód osobisty, Mateusz i Natalia nie dali, bo nie mieli przy sobie. Policjant poszedł do auta, przyniósł na później jakąś kartkę, związaną z nieprzyjęciem mandatu i pozwolił nam dalej jechać. Jakieś 50 metrów dalej znowu nas zatrzymał ponieważ miał mój dowód. Następnie pojechaliśmy na urodziny - dodał.

Krystian T. zeznał, że nie zwracał uwagi czy pasażerowie mieli zapięte pasy.

[ZT]4883[/ZT]

Policjant nie potwierdził wersji obwinionego. Jego zdaniem kierowca i pasażerowie nie mieli zapiętych pasów przed rondem Czesława Dąbrowskiego. Zaczęli je zapinać dopiero w momencie gdy ten za nimi jechał w stronę Szkoły Podstawowej nr 2.

- W tym dniu pełniłem służbę jednoosobowo. Na rondzie przy kinie zauważyłem pojazd marki volkswagen. Kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Zauważyłem również dwóch pasażerów, jeden z nich też nie korzystał z pasów. Zauważyłem to z bliskiej odległości. To było lato, więc widoczność dobra. Zawróciłem na rondzie, pozwoliłem żeby kierujący wjechał na rondo i pojechałem za nim w kierunku ulicy Kazimierza Wielkiego. Jechałem za nim, żeby go zatrzymać. Byłem pewien, że pasów nie ma zapiętych kierowca i pasażer siedzący za nim. Jadąc za nimi zauważyłem, że wszyscy zaczęli zapinać pasy. Było to wszystko ładnie widać, nerwowe ruchy. Zatrzymałem ich na ulicy Kazimierza Wielkiego do kontroli - zeznawał funkcjonariusz policji. - Codziennie mam od 10 do 12 podobnych interwencji, najczęściej chodzi o pasy. Pracuję w ruchu drogowym i szczególnie na rondzie zwracam uwagę na niekorzystanie z pasów bezpieczeństwa. Podczas mijania, gdy auta mają określoną prędkość, nie zawsze to widać. Jednak na rondzie, gdy pojazdy stoją, a ja jadę bardzo wolno i jestem blisko pojazdów, dobrze to widać. Jeśli nie mam stuprocentowej pewności, że ktoś z tych pasów nie korzystał lub z telefonu, nie podejmuję interwencji. Nawet gdybym się pomylił mogę zwrócić uwagę, pouczyć o przepisach. Jeśli kieruję wniosek do sądu muszę mieć pewność. Ponadto obwiniony podczas kontroli nie kwestionował tego, że nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Mówił, że ma dużo punktów i nie chce ich więcej. Mówił, że jestem sam i że on i pasażerowie mają już teraz zapięte pasy. Twierdził, że nie udowodnię im tego w sądzie.

Zdaniem funkcjonariusza Konrada S. w trakcie kontroli zatrzymanego pojazdu Krystian T. miał być opryskliwy. - Rozmowę prowadził ze mną kierowca. Po tym jak powiedział, że nie przyjmie mandatu, a sprawa ma być skierowana do sądu, również pasażerowie oświadczyli, że nie przyjmą mandatu. Kierowca był butny, opryskliwy, cwaniakowaty - zeznawał policjant. - Około dwóch tygodni temu zatrzymałem do rutynowej kontroli Mateusza H. który jest świadkiem w tej sprawie. Rozpoznałem go, korzystał wówczas z pasów bezpieczeństwa. Przypomniałem mu tę kontrolę z czerwca. Powiedziałem, że coś dała, bo korzysta teraz z pasów, ale zapytałem dlaczego wtedy nie mieli ich zapiętych i się do tego nie przyznali. Odpowiedział, że rzeczywiście nie mieli wszyscy pasów, ale kierujący ich podwoził, jest osobą wpływową na nich. Nie chcieli wyjść na “frajerów”. 

Rodzeństwo Mateusz i Natalia H., którzy jechali razem z Krystianem T., potwierdzili jego zeznania. Okazało się również, że mandaty, których nie przyjęli, zostały przez nich zapłacone. 

- Policjanta widziałem ok. dwóch tygodni temu podczas kontroli drogowej. Długo nie rozmawialiśmy. Nawiązywał do wcześniejszej znajomości. Mówił, że się kilka razy spotkaliśmy. Wspomniał, że w końcu nauczyłem się zapinać pasy. Uśmiechnąłem się. Podczas rozmowy nie przyznawałem policjantowi, że w czerwcu miałem niezapięte pasy, bo nic takiego nie było. Nie odwołałem się od wyroku nakazowego ponieważ jestem na utrzymaniu rodziców. Nie chciałem ich denerwować, że chodzę po sądach - zeznawał Mateusz H.

W dalszej części rozprawy Mateusz i Natalia H. zeznali, że mieli zapięte pasy od momentu wejścia do auta Krystiana T.

Wyrok tej w sprawie zapadnie w dniu dzisiejszym.

UWAGA Czytelnicy! Kolejna Gazeta Miastecka ukaże się 12 listopada. Zrobiliśmy sobie krótką przerwę, a po powrocie… mamy dla Was niespodziankę ;)

[ALERT]1572906924033[/ALERT]

 

(Dominik Radecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

pasypasy

0 0

pa to lo gia bystry policjant wszystko widzi ? hehe zatrzymanie na rondzie brawo.. taka mamy drogowke
21:05, 05.11.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%