Zamknij

Oświadczenie autora filmu z wypadku w Zielinie

23:09, 08.10.2019 M.W. Aktualizacja: 23:10, 08.10.2019
Skomentuj

Nie ma nic do ukrycia. Dlatego strażak zawodowy Marcin Głowacki, który nagrał strażaka ochotnika pokazującego środkowy palec podczas akcji ratunkowej na DK21 w Zielinie (gm. Trzebielino), zaprasza do bezpośredniej rozmowy wszystkich, którzy krytykują go teraz, przede wszystkim tych, którzy uczestniczyli w działaniach ratowniczych. Publicznie go krytykowali na naszym fanpage`u pod opublikowanym filmem. Chodzi o ten post:

- Porozmawiajmy twarzą w twarz, krytycy, hejterzy. Czy wy potraficie odróżnić patologię nagrywania pracy służb ratowniczych? Wzywam osoby krytykujące moją postawę do bezpośredniej rozmowy. Najlepiej w redakcji Gazety Miasteckiej. Możemy umówić spotkanie przy jednym stole i podyskutować przed kamerą - proponuje Głowacki.

Jego zdaniem należy odróżnić filmowanie akcji ratunkowej przez przypadkowego gapia, od takiej samej czynności w wykonaniu zawodowego strażaka pracującego też w roli reportera. 

Na łamach Gazety Miasteckiej Głowacki opublikował obszerne oświadczenie. Oto jego treść:

- Wypadki komunikacyjne od zawsze mi towarzyszą. Na nie jeżdżę! Wykonuję zdjęcia, filmy. Staram się nagrać i pokazać wam jak wygląda to od podszewki. Żyjemy w XXI  wieku, a nie w średniowieczu, nie w czasach komuny, socjalizmu. Ludzie są głodni informacji i mają prawo mieć do nich dostęp. Mają prawo wiedzieć co się dzieje! Wykonując zdjęcia i filmy w gminie Trzebielino w miejscowość Zielin, byłem z dala od działań ratowniczo-gaśniczych, od pojazdów i nie przeszkadzałem w żadnym stopniu w prowadzeniu działań. Wszystkie filmy i zdjęcia zrobione z pewnej odległości od ratowników. Nie wykonuje zdjęć oraz filmów, gdy na miejscu nie ma służb ratunkowych. Udzielam pierwszej pomocy do czasu przybycia służb ZRM czy też Straży Pożarnej. Szanuję prywatność osoby poszkodowanej i w żadnym stopniu nie widać takiej osoby na filmach - zapewnia.

Ocenia też zachowanie ratownik medycznej. - Rozumiem, że musiała odreagować stres, jaki towarzyszy podczas każdego zdarzenia w mniejszym czy większym stopniu. Rozumiem, że czuła się bezradna wobec zaistniałego zdarzenia i nie wiedziała jak może pomóc. Niestety, też mam takie dni na służbie. Jestem pracownikiem Państwowej Straży Pożarnej z 13-letnim stażem służby na grupie dowódcy zastępcy w stopniu st. aspiranta. Potępiam takich ludzi i również dałbym im w pysk, kiedy kręcą zdarzenie telefonem komórkowym, kiedy nie ma na miejscu służb ratunkowych! Też w swojej służbie miałem tego typu patologiczne przypadki - komentuje. - Za wasze zachowanie jest mi po prostu wstyd, bo po całym zajściu dzwonicie do mnie, że trzeba było powiedzieć, że jestem strażakiem ratownikiem? Przepraszam, a co to zmienia? Wtedy mogę podejść bliżej i kręcić film pokazując jak wygląda osoba poszkodowana? Może najlepiej jeździć w koszarówce? Myślę, że cały film o tym zdarzeniu podlega głębokiej analizie i dyskusji w jednostkach. Materiał do wykorzystania do celów szkoleniowych. Sprawa do przedyskutowania w swoim gronie zmiany służbowej czy danej jednostki OSP. Chciałbym, abyście zobaczyli jak wyglądało to od podszewki i wysunęli swoje własne wnioski i komentarze, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

Obszerny materiał na ten temat w Gazecie Miasteckiej z 8.10. m.in. wypowiedzi przedstawicieli dowództwa OSP i jednostek OSP Trzebielino i Kołczygłowy.

Chcesz podyskutować z Marcinem Głowackim? Nie ma sprawy! Podał do publicznej wiadomości swój numer tel. 531922135 Zaprasza do kontaktu!

[ALERT]1570568931314[/ALERT]

 

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%