Zamknij

BŁOTNISTA DROGA do Więcemierza. Władze Bobolic podobno NIE REAGUJĄ

11:40, 21.02.2022 M.W. Aktualizacja: 11:44, 21.02.2022
Skomentuj Krystian Pawlik twierdzi, że droga przypomina tor do jazdy off roadowej Krystian Pawlik twierdzi, że droga przypomina tor do jazdy off roadowej

Bierze dziecko na ręce i maszeruje, z trudem stawiając kroki na drodze, która przypomina tor do wyścigów typu off road. Krystian Pawlik z osady Więcemierz (gm. Bobolice) oraz wszyscy pozostali mieszkańcy, korzystający z drogi gminnej na odcinku Gozd - Górawino, mają dość fatalnego stanu nawierzchni. Po opadach deszczu albo po roztopach jest tam tragedia. Samochodem nie da się przejechać, a gmina Bobolice nie reaguje. Nie zareagował też podobno Gminny Zakład Komunalny, który obiecywał remont, ale na obietnicach się skończyło. Ludzie mówią, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna, bo w tamtym rejonie mieszka dużo starszych osób, które mogą potrzebować przyjazdu karetki. Nie ma szans, aby ambulans dojechał. Problem z pewnością mieliby również strażacy. 

- Gdy wybieram się w kierunku miejscowości Gozd, samochód muszę zostawić na górce, tam gdzie kończy się w miarę dobra nawierzchnia i dalej idę na pieszo - mówi Krystian Pawlik, mieszkaniec osady Więcemierz.

Jak zeznaje, musi w taki sposób pokonać około 1,5 km. Nierzadko idzie trzymając dziecko na rękach, ponieważ samochodem nie sposób dojechać w kierunku Bobolic. 

- W Więcemierzu mieszkają głównie starsze osoby. Łączny odcinek, który wymaga remontu, to około 6 km, w większości miejsc w bardzo kiepskim stanie - sygnalizuje Pawlik. 

Potwierdza to mieszkaniec wsi Gozd, Łukasz Pałasiński, który tą wyboistą drogą musi dojeżdżać do mieszkających kawałek za wsią Gozd babci i ciotki. 

- Pisaliśmy pisma do Urzędu Miejskiego w Bobolicach, ale odpowiedź zawsze jest taka sama, że nie ma pieniędzy - komentuje Pałasiński. 

Babcia Łukasza Pałasińskiego to Stanisława Pałasińska. Potwierdza ona, że droga dojazdowa do jej gospodarstwa z miejscowości Gozd jest w fatalnym stanie. Jej miejsce zamieszkania to również osada Więcemierz.

- Kiedyś tu w ogóle nie było drogi. Później ją zrobili, jak zrobili, ale było lepiej. W ostatnim czasie nic nie robią. Przyjadą, gdy jest sucho, lekko zepchną nawierzchnię, a gdy popada, znowu toniemy w błocie. Po 2-3 tygodniach znowu są dziury, a po deszczach wszystko zamienia się w błoto - narzeka Pałasińska. 

Łukasz Pałasiński dodaje, że w ubiegłym roku na drodze wykonano bardzo prowizoryczne roboty, polegające na tym, że przejechała po niej spycharka, ale bez walcowania. 

- Wysypano gruz z gwoździami. Połapać można było kapcie, a gdyby przejść z magnesem, zebrałby więcej metalu niż na złomowisku - komentuje Pałasiński. 

Wszyscy zgodnie mówią, że były interwencje w Urzędzie Miejskim i w spółce GZK, ale bez reakcji. 

- Mówią, że pieniędzy nie ma - komentuje Stanisława Pałasińska. 

- Muszę chodzić pieszo do miejscowości Gozd, bo nie da się tamtędy przejechać, a więc ubieram gumiaki i idę przed siebie po tym błocie - dodaje Helena Pawlik, kolejna mieszkanka osady Więcemierz. 

Reakcji nie ma, ale obietnice były. Mieszkańcy pokazują pisma, sporządzone przez Gminny Zakład Komunalny 26 lipca 2021 roku. Była to odpowiedź na wniosek Krystiana Pawlika.

- Nieprawdą jest, że droga do Więcemierza od kilku lat nie była remontowana - zapewniał ówczesny prezes GZK, Zdzisław Czarnecki. 

[ZT]6898[/ZT]

Jako dowód przedstawił harmonogram wykonanych prac, zaczynając od 2018 roku. Czarnecki wymienia tu, że 5 lipca 2018 roku wykonane zostało równanie i uzupełnienie nawierzchni, a następnie od 7 września do 28 września 2018 roku przeprowadzono równanie, wycinkę zakrzaczeń poboczy oraz walcowanie. Dalej od 13 listopada do 28 listopada 2018 roku nawieziono gruz, aby uzupełnić ubytki, a w kwietniu 2019 roku zastosowano destrukt i równanie drogi. Następnie od 2 sierpnia 2019 roku do 6 sierpnia 2019 roku znowu użyto destruktu i wyrównano drogę. Według prezesa GZK w 2020 roku również trzykrotnie wykonywano naprawy tej drogi oraz zerwanego przepustu. 

- 26 marca 2020 roku byliśmy umówieni z panią Guzelak i z panem Pawlikiem na dalszy remont drogi. Państwo mieli zapewnić transport i ludzi do pracy, a GZK miał zapewnić ładowarkę. Prace miały polegać na wywiezieniu gruzu z ruin posesji Więcemierz 11. Niestety, Państwo nie wywiązali się z umowy i ładowarka zebrała tylko materiał z pobocza, a do dalszych prac nie doszło, ponieważ nie było obiecanego transportu, aby utwardzić drogę do Państwa posesji Więcemierz 11 - napisał były prezes Czarnecki. 

Miał pretensje do mieszkańców, że nie przyłączyli się do naprawy gminnej drogi. 

- Ponadto rozmawialiśmy o tym, aby pani Guzelak skontaktowała się z nadleśnictwem w celu pomocy przy remoncie i ograniczeniu ciężkiego transportu leśnego. Do dnia dzisiejszego żadnego sygnału nie dostałem, a nie zdarza się, abym nie odbierał telefonu, chyba, że kieruję, ale zawsze staram się oddzwaniać - napisał prezes Czarnecki. - Na pewno nie będziemy naprawiać drogi od strony Gozdu, ponieważ jest kręta, wąska i porośnięta dużymi drzewami. 

Wyliczył on, że kompleksowa naprawa w tak trudnym terenie pochłonie duże środki finansowe, na co Gminnego Zakładu Komunalnego nie stać. Prezes Czarnecki obiecał cząstkową naprawdę drogi w połowie sierpnia 2021 roku, ale podobno do tego nie doszło. 

- Powiedzieli mi też kiedyś, że jeśli chcemy dojechać do miejscowości Gozd i dalej, do Bobolic, mamy sobie kupić samochód terenowy - dodaje Krystian Pawlik. 

- Ja ich widziałem, jak rzekomo w sierpniu mieli uzupełniać ubytki. Stali cały boży dzień koło piaskownicy, żeby tylko godziny zleciały i później odjechali - twierdzi Łukasz Pałasiński. 

Wszyscy zgodnie apelują o wykonanie remontu nawierzchni, ale takiego porządnego, a nie tylko spychania błota na pobocze. Do tego oczywiście potrzebne są pieniądze. 

- Powinni wziąć przykład z Lasów Państwowych, gdzie jak zbudują drogi, to nawet samochody ciężarowe mogą spokojnie po tych gruntówkach jeździć, a tu są tylko roboty pozorne, które można nazwać w jeden, możliwy sposób - “topienie pieniędzy w błocie” - komentuje na koniec Pałasiński.

W pierwszej kolejności takie sprawy trafiają zazwyczaj do sołtysa. W tym przypadku jest to Anna Kustrzycka-Broda, na co dzień dyrektor przedszkola w Bobolicach. Mieszkańcy nieoficjalnie stwierdzili, że podobno sołtys bardzo denerwuje się, gdy takie sprawy zgłaszane są do Urzędu Miejskiego. Rzekomo zazwyczaj staje w obronie burmistrz Mieczysławy Brzozy.

- Temat jest mi znany. Zostałam poinformowana, że droga ma być wyremontowana przez GZK, ale na razie tego nie uczyniono ze względu na deszcze. Warunki są trudne do takich robót, a z dosypywania kruszywa mieszkańcy faktycznie nie są zadowoleni - mówi Kustrzycka-Broda. 

Zastrzega ona, że na przykład Krystian Pawlik bezpośrednio nigdy jej tej sprawy nie zgłaszał. 

- Znam go ze szkoły, bo kiedyś go uczyłam - dodaje sołtys miejscowości Gozd. 

Sekretarz gminy Bobolice, Krzysztof Dziadul, sprawę dokładnie zbadał. Wyjaśnia, że jeśli chodzi o Krystiana Pawlika, bliższy dojazd ma on bezpośrednio do miejscowości Górawino, z drugiej strony i tam podobno droga jest przejezdna. Faktycznie w drugą stronę, do miejscowości Gozd, może być problem, ale gmina na razie nie zamierza z tym nic zrobić. W gorszej sytuacji jest Stanisława Pałasińska i jej rodzina. Oni najbliżej mają do miejscowości Gozd. Droga na tym odcinku w najbliższym czasie nie będzie remontowana. 

- W ubiegłym roku dojazd od Górawina w kierunku posesji pana Pawlika był wykonany przez Gminny Zakład Komunalny. Na dalszym odcinku, w kierunku miejscowości Gozd, nie jest to możliwe, ponieważ na właściwym przebiegu drogi znajduje się hydrant. Mieszkaniec powinien poruszać się w kierunku Górawina - doradza Krzysztof Dziadul. 

Tłumaczy on, że wykonanie właściwie nowej drogi od miejscowości Gozd aż do Więcemierza, do posesji Krystiana Pawlika, to ogromny koszt. 

- Gminny Zakład Komunalny na bieżąco będzie monitorować stan techniczny tej drogi i ewentualnie w najbliższym czasie wykonane zostaną poprawki. Na pewno stanie się to bliżej okresu wiosennego, gdy będzie sucho i cieplej - komentuje Dziadul. 

Na kompleksowy remont nie ma szans, więc Krystian Pawlik, według porady z Urzędu Miejskiego w Bobolicach, ma jeździć dookoła przez Górawino. Czy jest to dobra rada? Pawlik zapewnia, że urzędnicy z Bobolic są w błędzie. 

- Do Górawina mam około 1,2 km i faktycznie jakiś remont tam wykonywali, ale polegający tylko na remoncie przepustu na krótkim odcinku. Cała reszta drogi jest nawet w gorszym stanie niż odcinek w kierunku miejscowości Gozd - zapewnia mieszkaniec.

Jako dowód przesłał wykonane przez siebie zdjęcia, zrobione na odcinku od Górawina do jego posesji. W związku z tym postulaty mieszkańców pozostają niezmienne. Domagają się kompleksowego remontu drogi na całym odcinku. 

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej

Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ na stronie głównej FB i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF! Tylko dla subskrybentów premierowe reportaże wideo i pełne wersje tekstów, niedostępne na portalu www.miastko24.pl!

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%