W Miastku nie będzie niczego. Wszystkie PIENIĄDZE wydadzą na szpital?

W Miastku nie będzie niczego, a przynajmniej nie będzie żadnych inwestycji. Taki plan ma skarbnik Bronisława Nielipiuk, która uważa, że w przyszłym roku wszystkie pieniądze zaplanowane wcześniej na inwestycje mogłyby być wydane na “załatanie finansowych dziur” w szpitalu. 

- Dokapitalizowanie szpitala jest wydatkiem inwestycyjnym i budowa drogi też jest wydatkiem inwestycyjnym. Musi być wola radnych, żeby takie zmiany w budżecie zrobić - mówi Bronisława Nielipiuk, skarbnik gminy Miastko.

Radni na razie przyjęli tę propozycję jako ciekawostkę. Nie ma propozycji przegłosowania tego wniosku, co skutkowałoby rezygnacją z wielu inwestycji, nie tylko w nadchodzącym roku. 

Burmistrz Jerzy Wójtowicz potwierdza, że trudna sytuacja szpitala w Miastku nie wynika tylko z ostatnich miesięcy. 

- Ten dług rodził się latami - mówi Wójtowicz. - Teraz muszą zapadać decyzje poważne, konkretne i ostateczne. Nastąpią w najbliższym czasie, aczkolwiek na pewno nie będą popularne. Nie wszystko z pożaru da się uratować. 

Posuwa się do nietypowego określenia sytuacji szpitala. 

- Został tunel, ale bez światełka. Jeśli sami sobie go nie zapalimy, nikt nam prądu nie da - stwierdza Wójtowicz. 

Wiedząc co się dzieje radni zaczynają zadawać coraz trudniejsze pytania. 

- Ile będzie kosztować likwidacja szpitala? - pyta radny Dariusz Zagaja. 

Prezes Andrzej Łakomiec wylicza, że tylko na realizowanych projektach gmina mogłaby stracić ponad 20 milionów złotych, nie licząc zadłużenia.

- Zobowiązania są łącznie na ponad 14 mln zł - wylicza Łakomiec.

Nieoficjalnie mówi się, że gmina musiałaby wydać jednorazowo około 50 milionów złotych, aby załatwić wszystkie sprawy szpitalne. Przypomnijmy, że roczny budżet gminy Miastko to ponad 140 mln zł. 

- Nie stać nas na zamknięcie szpitala. Możemy rozmawiać jedynie o okrojeniu zakresu usług - stwierdza radny Jan Basara. - Skoro chirurgia przynosi około 3 mln zł straty rocznie i położnictwo około 4 mln zł, to należy stwierdzić jasno, że nas na to nie stać. Nie jesteśmy w stanie co roku dokładać do szpitala około 10 mln zł. 

Teraz sytuacja jest jeszcze gorsza, bo Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył miesięczny ryczałt prawie o połowę. Dlaczego?

- Szpital otrzymuje środki finansowe na podstawie przekazywanych do oddziału faktur w oparciu o zapisy umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej na podstawie przekazanych do systemu informatycznego wykonanych świadczeń medycznych. Miesięczna średnia wartość faktur za okres I-VIII w 2024 r. wyniosła ponad 3,9 mln zł. Skala zmniejszonego finansowania uwarunkowana jest sprawozdawczością świadczeń oraz okresem trwania zawieszeń działalności oddziałów - mówi Monika Kierat, rzecznik prasowy pomorskiego NFZ. - Jeśli szpital zawiesił udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej na konkretnym oddziale z powodu braku kadry, to oczywistą konsekwencją jest brak realizacji świadczeń i niższe finansowanie. Jednocześnie przy ustalaniu wysokości ryczałtu systemu zabezpieczenia w sytuacjach związanych z przerwą w udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej przez szpital albo w innych uzasadnionych sytuacjach związanych ze zmianą zakresu działalności leczniczej możliwe jest dokonanie odpowiedniej korekty wysokości ryczałtu.

[ZT]13683[/ZT]