Centrum miasta, a wygląda to jak na przedmieściach Buenos Aires. Właścicielka baru Zatoka, Bożena Rafałowska, ma już dość walających się wokół jej lokalu śmieci, w szczególności na gminnej ścieżce, wiodącej od zaplecza jej restauracji do Szkoły Podstawowej nr 1. To "obraz klęski i rozpaczy". Jeszcze gorzej jest za płotem. Prawdziwe wysypisko śmieci pozostało po dzierżawcach lokalu rozrywkowego Face Club. Wyprowadzili się, zabrali swoje rzeczy, ale odpadów nie.