ROWEROWA KAMPANIA wyborcza Aleksandra Szopy. Spotkania z wyborcami i krytyka Ponulaka

Kandydat na burmistrza Miastka - Aleksander Szopa - wybrał nietypowy sposób prowadzenia kampanii wyborczej. W przeciwieństwie do kontrkandydatów, nie skupia się na prowadzeniu kampanii w internecie i wieszaniu w okolicy banerów wyborczych. Stawia na bezpośrednie dotarcie do ludzi. Szopa prawie codziennie wsiada na rower i objeżdża gminę Miastko, od domu do domu. Bezpośrednio przekonuje ludzi, że powinni głosować na niego. Z jego słów wynika, że pozwala sobie również na przedstawienie negatywnych cech rywali. Jedyny, który dostał od niego pochwałę, to Witold Zajst. Oberwało się też prezesowi Startu Miastko Janowi Ponulakowi, który według Szopy wciągnął klub do polityki. Za komisarz Renatą Kiempą chodzi z parasolką, licząc podobno na dobrze płatne stanowisko po wygranych wyborach.

Aleksander Szopa to miłośnik przemieszczania się z punktu A do punktu B jednośladem. Często widywany był na mieście. Teraz ruszył w teren. Dotarł już do Świeszyna, Świeszynka, Dretynka, Trzcinna, części Węgorzynka, Dretynia, Słosinka, Domanicy, Szydlic, Kwisna, Żabna, Ról, Ponikły, Wiatrołomu, Turowa, części Lubkowa pukając do każdych drzwi. Tam gdzie nikogo nie zastał, zostawił ulotkę. Z jego opowieści wynika, że z każdym z mieszkańców stara rozmawiać się szczegółowo, przedstawiając walory swojego programu. 

- Czasami rozmowy trwają nawet pół godziny. Dziś jestem w Słosinku, a w kolejnych dniach w następnych miejscowościach - mówi Aleksander Szopa.

Gdy rozmawiamy przez telefon w tle słychać szczekanie psa. Kandydat wjechał na kolejne podwórko. Przerywa na chwilę, aby porozmawiać o wyborach. 

- Postawiłem na kampanię bezpośrednią. Rozmawiam z wyborcami, zatrzymuję się przedstawiając swój program. Na przykład w minioną niedzielę po porannej mszy o 7:00 rano ruszyłem w teren i do domu wróciłem o 21:00. Tak jest prawie każdego dnia - relacjonuje Szopa. 

Do wyborów podszedł z pełnym zaangażowaniem. Liczy na zwycięstwo, a przede wszystkim na dostanie się do drugiej tury wyborów. Jednocześnie mocno skupia się na krytyce komisarz Renaty Kiempy. Nagannym nazywa zatrudnienie zewnętrznej firmy z wynagrodzeniem 6000 zł miesięcznie, która zajmuje się promocją gminy Miastko, między innymi prowadzeniem gminnego fanpage`a. 

- Nie ma mojej zgody na wydawanie w tak łatwy sposób pieniędzy podatnika! - krytykuje Szopa. - Śmiało mogę powiedzieć, że tak naprawdę firma ta za pieniądze gminy została zatrudniona do prowadzenia kampanii wyborczej komisarz Kiempy.

Szopa przyznaje, że pojawia się na spotkaniach komisarz Kiempy z wyborcami, które odbywają się w świetlicach wiejskich. Jego zdaniem co najmniej naganna jest obecność wiceburmistrz Ewy Kapłan na tych spotkaniach.

- Z tego co wiem pani wiceburmistrz nie jest członkiem sztabu wyborczego. Jest urzędnikiem pracującym dla nas wszystkich, a pojawia się na spotkaniach wyborczych. Wiceburmistrz to urząd, a nie osoba, która ma pomagać w prowadzeniu kampanii wyborczej. No chyba że można panią wiceburmistrz wynająć na potrzeby kampanii wyborczej? - komentuje. - Odrębna kwestia jest taka, że na spotkaniach komisarz Kiempy frekwencja nie jest za wysoka. Przychodzi po kilka osób. Bywało, że więcej było nas, radnych, niż mieszkańców. Dlatego przyjąłem inny sposób prowadzenia kampanii wyborczej. Od domu do domu staram się dotrzeć do wszystkich mieszkańców, prezentując im mój program. Od ludzi słyszę między innymi, że nie wierzą w to, że w kilka miesięcy powstał tak wielki dług szpitala. 

Gdy się z nim dłużej rozmawia ewidentnie słychać, że skupia się na krytyce rządzącej obecnie komisarz. To znaczna zmiana postawy ponieważ przed referendum z ówczesną byłą prezes szpitala szedł ramię w ramię. Wielokrotnie się spotykali, a na uroczystości pożegnalnej w Dolsku Szopa wręczał jej kwiaty. Wszystko się zmieniło gdy została komisarzem. Teraz jest jego rywalką w wyborach. 

Aleksandrowi Szopie nie podoba się również postawa prezesa Startu Miastko - Jana Ponulaka. Jego zdaniem symboliczne jest zdjęcie, na którym Jan Ponulak w trakcie ulewnego deszczu chodzi za komisarz Kiempą trzymając nad nią parasol. Szopa uważa, że prezes Startu Miastko upolitycznił klub. Jego zdaniem to naganna postawa. 

- Pamiętam ten dzień, mecz na szczycie z Debrznem. My kibice siedzimy, klaszczemy, dopingujemy naszą drużynę, a prezes Ponulak za komisarz Kiempą chodzi z parasolką. Wygrywamy 5:1. On w międzyczasie za bramką obradował z całym sztabem wyborczym komisarz. Meczem nie był zainteresowany - opowiada Szopa. - Nie ma na coś takiego mojej zgody. Nie powinniśmy dzielić społeczeństwa, a przede wszystkim kluby sportowe nie powinny być włączane do polityki. Zresztą inne miasteckie kluby tego nie robią, a tylko prezes Startu wplątał się w politykierstwo. To jego chodzenie krok w krok za komisarz Kiempą z parasolem, to już nawet nie jest śmieszne… To jest tragiczne!

Twierdzi, że rozmawiał z działaczami i zawodnikami Startu Miastko, którzy podobno krytykowali swojego prezesa za takie postępowanie. Krytykowali też podobno za to, że słowem nie zająknął się o zasługach wieloletniego kibica, który mieszkał przy stadionie. Chodzi o pana Lisieckiego, którego Aleksander Szopa nazywa współtwórcą współczesnego Startu Miastko. 

- Pan Lisiecki był nie tylko działaczem, ale najwierniejszym kibicem Startu Miastko. Nie opuścił żadnego meczu. Uczestniczyłem w 60-leciu klubu gdy prezes Ponulak ani słowem się o nim nie zająknął. Obawiam się, że w piątek 24.06. podczas 70-lecia klubu będzie podobnie, więc postanowiłem zadziałać. Sprawię, że panu Lisieckiemu zostanie zwrócony honor - zapowiada tajemniczo. - Pozostaje pytanie, czy musi to robić ktoś zewnątrz? Pytam się, gdzie jest zarząd klubu?

Szopa otwarcie mówi, że ma nadzieję udziału w drugiej turze wyborów. Podobno z rozmów ze społeczeństwem wynika, że komisarz Kiempa może mieć z tym problem. Jego zdaniem większe szanse na dostanie się do drugiej tury, razem z nim, ma radny Witold Zajst.

- Witek robi wspaniałą robotę. Ja również staram się tak postępować. Jestem pełen podziwu dla mojego kontrkandydata. Wspieram jego działania i chciałbym spotkać się z nim w drugiej turze wyborów - komentuje. - Wszystkie te kwestie, takie jak służba zdrowia i oświata, pozostaną problemami do rozwiązania. Tego nikt za nas nie zrobi. Ludzie z zewnątrz pojawiają się i znikają. Pani Łyżwińska już odjechała, być może za chwilę odjedzie druga pani, a my z tym zostaniemy i będziemy musieli to posprzątać. Musimy działać wspólnie, aby to naprawić. 

Ostrymi słowami Aleksandra Szopy zaskoczony jest prezes Startu Jan Ponulak. Zaznacza, że kandydat na burmistrza nigdy nie powiedział mu tego wprost. Wręcz przeciwnie. Podobno gdy widzą się na meczu Szopa podaje mu rękę i ani słowem nie wspomina o swoich zastrzeżeniach.

- Na zawody sportowe każdy ma prawo przyjść, uczestniczyć i kibicować. To niezbywalne prawo obywatela - komentuje Ponulak. - Ja mam pozytywne nastawienie do każdego polityka. Traktuję taką osobę jako kibica. Rozumiem, że przychodząc na stadion polityk chce zamanifestować swoją przynależność do klubowej społeczności. W związku z tym zarzuty Aleksandra Szopy są zupełnie bezpodstawne. 

Deklaruje on, że komisarz Kiempa niczego mu nie obiecała. Neguje sugerowanie jakoby miał obiecaną funkcję wiceburmistrza Miastka. Jeszcze raz podkreśla, że każdego polityka traktuje równo, każdego na stadionie przywita, a nawet potrzyma nad głową parasol, jeśli będzie taka potrzeba. 

[ZT]7746[/ZT]

AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej

Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ na stronie głównej FB i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF! Tylko dla subskrybentów premierowe reportaże wideo i pełne wersje tekstów, niedostępne na portalu www.miastko24.pl!