Joanna Kosmala jest nowym prezesem Szpitala Miejskiego w Miastku. O swoich planach opowiada w obszernym wywiadzie.
Czym zajmowała się Pani do tej pory?
Jestem magistrem ekonomii o specjalizacji finanse i rachunkowość. Ukończyłam studia podyplomowe w zakresie zarządzania personelem, a także studia podyplomowe w zakresie zarządzania służbą zdrowia. Od 2007 roku pełniłam funkcje kierownicze na stanowisku głównego księgowego, a ostatnio pracowałam w szpitalu w Szczecinku, gdzie byłam dyrektorem finansowo-administracyjnym i prokurentem.
Ze szpitalem w Szczecinku była Pani dłużej związana, czy tylko na ostatnim stanowisku, przez 1,5 roku?
Od razu zaczęłam pełnić tam stanowisko kierownicze. Wcześniej pracowałam jako główna księgowa w jednej z instytucji funkcjonujących w Szczecinku.
Rozumiem, że jest Pani ze Szczecinka?
Tak, można powiedzieć, że od dziecka tam mieszkam. W Szczecinku skończyłam szkołę średnią, mieszkam tam z mężem i z córką, licealistką. W tym roku szkolnym pisze maturę i za chwilę “wyjdzie w świat”, rozpoczynając samodzielne życie. Mój mąż pracuje w Szczecinku, a moje życie zawodowe potoczyło się w taki sposób, że wiążę je teraz z Miastkiem. To jest 40 min. drogi w jedną stronę, więc przy dzisiejszych możliwościach transportowych nie jest to żadna przeszkoda.
Jakie uczelnie Pani skończyła?
Studia magisterskie ukończyłam na Politechnice Koszalińskiej, jedną podyplomówkę w Szczecinie, a drugą w Lublinie.
Jakie są największe bolączki szpitala w Miastku?
To oczywiście sytuacja finansowa, w jakiej znalazł się szpital. Wysoka strata narastająca i zobowiązania wymagalne. To konieczność pozyskania kredytu konsolidacyjnego na spłatę zobowiązań wymagalnych oraz kredytu obrotowego w Banku Gospodarstwa Krajowego. To są trudne tematy. Wymagają największego zaangażowania w podejmowaniu decyzji, jeśli chodzi o zbilansowanie przychodów z kosztami.
Nad tym obecnie wszyscy pracowali. Jest akceptacja radnych, jeśli chodzi o kredyt konsolidacyjny.
Tak - radni pozytywnie zaopiniowali poręczenie kredytu konsolidacyjnego dla spółki Szpital Miejski. Procedura kredytowania trwa. Bank wystosował do spółki wykaz dokumentów, które należy przedstawić. Poprosił także o dokonanie korekty planu naprawczego. Ma ona obejmować 3 najbliższe lata. Kończę tę korektę. Po zaopiniowaniu przez radę nadzorczą, trafi do banku.
Czy jest szansa, że ten kredyt zostanie szpitalowi udzielony?
Tak. Szansa oczywiście jest. Spełniamy standardy i wymogi banku. Mam nadzieję, że kredyt zostanie uruchomiony do końca listopada.
Chwilę wcześniej rozmawiałem z prezes Szpitala Powiatu Bytowskiego. Okazuje się, że po raz pierwszy od 13 lat placówka ta w trzecim kwartale tego roku wypracowała dodatni wynik 2,7 mln zł. Gdy zapytałem jak udało się to osiągnąć, usłyszałem, że to efekt likwidacji oddziału ginekologiczno - położniczego, który przynosił roczną stratę w wysokości 4,5 mln zł. Zamierza iść Pani w tym samym kierunku?
Wraz z radą nadzorczą będziemy starać się zbilansować stronę kosztową i przychodową. Nie jest to zadanie łatwe, które możemy zrealizować w okresie 3 czy 6 miesięcy. To zadanie długofalowe. Trzeba na bieżąco nadzorować sytuację, dążąc do zminimalizowania kosztów. Trzeba też przyjrzeć się stronie przychodowej. Uważam, że w tym szpitalu jest ogromny potencjał, zarówno kadrowy, jak i sprzętowy. Ważne jest też zaangażowanie właściciela, szeroko rozumiana opieka. Wspólna realizacja różnych projektów to fundament.
Oddział ginekologiczno - położniczy to trudny temat. Szpital w Bytowie zdecydował się na zamknięcie. Ja takiej decyzji nie podejmę. Uważam, że w naszym oddziale ginekologiczno - położniczym jest duży potencjał. Pewne rzeczy trzeba poukładać po nowemu. Być może ściany wymagają remontu, ale ogromnym atutem są ludzie, którzy tam pracują i pan koordynator, dr Piotr Opiela. Potrafił stworzyć świetny zespół, który ze sobą świetnie współpracuje.
Doktora Opielę pewnie zna Pani doskonale. Wiem, że pracował również w szpitalu w Szczecinku.
Tak, pan dr Opiela przez jakiś czas był również lekarzem szpitala w Szczecinku. To jednak nie ma znaczenia. To świetny specjalista, który stworzył naprawdę świetny zespół. Rozmawiałam z pacjentkami tego oddziału. Ujęło mnie to, że one chcą rodzić w Miastku, a są to pacjentki, które przyjeżdżają z okolicznych miejscowości, nawet z dużych miast.
Jest wiele pacjentek choćby ze Słupska.
Dokładnie tak. Posiadanie takiego oddziału na swoim terenie jest ogromnym walorem szpitala. Pacjentki podkreślały, że nie ma kolorowych ścian i nowoczesnych mebli, ale jest bardzo czysto i jest fachowa opieka, również położnych i pielęgniarek. To osoby empatyczne, które z dużym zrozumieniem i życzliwością podchodzą do pacjentek i zawsze służą pomocą. Są wsparciem w tym wyjątkowym dla kobiety czasie. Nie chciałabym zamknąć, a wręcz szukać sposobu na zbilansowanie tego oddziału. Ten oddział nie musi zarabiać, ale przynajmniej wychodzić na zero. Wówczas będę usatysfakcjonowana. Wiem, że muszę patrzeć przez pryzmat finansów, ale w szpitalu nie zawsze finanse są najważniejsze.
A może należy spojrzeć na to w taki sposób, że skoro w Bytowie ginekologia i położnictwo zostały zlikwidowane, to jest to szansa dla Miastka?
Zgadzam się z tym. To jest argument dla nas, żeby zwiększyć ilość porodów, chociaż statystyki nie są złe.
Jakie są?
W 2020 roku były 543 porody. W 2021 roku 444 porody, ale wynikało to z pandemii. Były ograniczenia. Część oddziałów została przekształcona na oddział covidowy. W 2022 roku było 467 porodów. Następuje już tendencja wzrostowa. Na ten moment mamy 382 porody w 2023 roku. Dzieci urodziło się 383, 1 poród był bliźniaczy. To bardzo dobre rezultaty, jak na tak mały szpital. Świetnie funkcjonuje u nas szkoła rodzenia, która cieszy się dużym zainteresowaniem pacjentów. Mamy odpowiedni sprzęt, w tym również tzw. gaz rozweselający oraz położne, które w swojej pracy spełniają najwyższe standardy.
Ma Pani podobno pomysł na rozwój oddziału ginekologiczno - położniczego?
Tak - Narodowy Fundusz Zdrowia opracował program pilotażowy: “Kompleksowa opieka nad ciężarną”, tzw. KOC. Tam minimalna ilość porodów określona jest na 600. Mamy nad czym pracować, aby zwiększyć liczbę porodów do 600 i wówczas wycena porodu jest zupełnie inna. To jest szansa dla szpitala, żeby poprawić płynność finansową tego oddziału i tym samym rentowność. Wszystko to wymaga czasu, spokoju i analizy ekonomicznej.
Trzeba też chyba przekonać mieszkanki Bytowa i okolic, żeby nie jeździły do Kościerzyny, tylko do Miastka na poród?
Tak, będziemy nad tym pracować. Chcemy wprowadzić w szpitalu w Miastku znieczulenie wewnątrzoponowe. To procedura, która wymaga zabezpieczenia w osobną opiekę anestezjologiczną. Anestezjolog, biorący udział w takim porodzie, musi być dostępny tylko dla rodzącej pacjentki. Nie może być zaangażowany w inne czynności. Wszystko to zrobimy małymi krokami. Pomalutku będziemy ściągać kolejnych specjalistów do Miastka, uzupełniać braki kadrowe, małymi krokami do celu.
Mają być też podobno jakieś zmiany na oddziale wewnętrznym?
Ze względu na starzenie się społeczeństwa, są świadczenia związane z opieką nad osobami starszymi. Pewnym pomysłem, który będziemy starać się realizować, jest uruchomienie na pododdziału geriatrycznego. Byłby dla osób powyżej 65 roku życia. Dzięki takiemu pododdziałowi moglibyśmy w pełni wykorzystać nasze zasoby kadrowe i sprzętowe, a także poprawić komfort życia osób z tej grupy wiekowej.
Na czym polega funkcjonowanie pododdziału geriatrycznego?
Wykonywany jest tam komplet badań. Ustalana jest dieta dla pacjenta i są odpowiednio dobierane leki. Stabilizowana jest cukrzyca. Pacjent jest kompleksowo zaopiekowany. Jest to kompleksowa opieka nad osobami starszymi i w podeszłym wieku, żeby poprawić komfort ich życia. To pacjenci, którzy przy odpowiednim poprowadzeniu przez oddział geriatryczny, dalej będą osobami samodzielnymi. Opieka na geriatrii ma spowodować brak konieczności opieki długoterminowej, np. w zakładzie opiekuńczo - leczniczym.
Czy jest gdzieś w okolicy taki oddział?
W powiecie bytowskim na pewno nie ma, a w okolicy nie jestem w stanie powiedzieć, ale na pewno w bliskiej odległości od Miastka nie ma.
Była prezes Renata Kiempa podobno w czasie pandemii koronawirusa dodatki covidowe dała personelowi w taki sposób, że stały się one na stałe składnikami pensji, co generuje duże koszta. Czy to prawda?
Ciężko mi się teraz do tego odnieść. Dodatki covidowe były odrębnie finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na liście płac nie spotkałam się z taką pozycją.
Pewnie dlatego, że stały się one integralną częścią składową wynagrodzenia.
Jeżeli tak było, muszę to zweryfikować.
Wielokrotnie poruszana kwestia to wynagrodzenia lekarzy. Niektórzy radni bulwersują się, że przekraczają one podobno 100 tys. zł miesięcznie, przynajmniej w kilku przypadkach. To prawda? A jeśli tak, czy są to pensje drastycznie odbiegające od tych, w innych szpitalach?
Stawki jakie zarabiają lekarze na kontraktach uzależnione są od ilości przepracowanych godzin. Objęte są one tajemnicą handlową…
Nazwisk nie musimy wymieniać.
Trzeba na to spojrzeć z tej strony, że jeśli ktoś ma większą ilość wypracowanych godzin, to ma automatycznie wyższe wynagrodzenie. To są stawki rynkowe, które funkcjonują również w innych jednostkach służby zdrowia.
Podobno zamierza Pani mocno ograniczyć wypłacanie nadgodzin dla personelu medycznego?
W szpitalu obowiązuje 3-miesięczny okres rozliczeniowy. Zarządziłam, że nadgodziny, które zostały wypracowane, mają być pracownikom oddane w formie dni wolnych od pracy.
Nadgodzin ma być jak najmniej?
Dokładnie tak. Mają być tylko w uzasadnionych przypadkach. Razem z panią dyrektor medyczną pracujemy nad właściwą organizacją pracy. Dokonujemy zmian organizacyjnych, aby uniknąć wypłacania nadgodzin.
Rozumiem, że liczy Pani na zrozumienie personelu.
Tak, u nas nadgodziny muszą wynikać z rzeczywistego nadmiaru pracy i z obłożenia na poszczególnych oddziałach szpitalnych. Wówczas jest to zasadne. Trzeba obsadę dostosować do warunków panujących na oddziale, co staramy się zrobić. Nadgodziny wypłacane będą tylko w sytuacjach wyjątkowych, zgodnie z koniecznością i potrzebami spółki.
Były dotychczas nadużycia w tym zakresie? Wykorzystywano nadgodziny do zwiększania pensji?
Nie mam takiej wiedzy, ale zdecydowałam, że należy nadgodziny ograniczyć. To jest kwestia właściwego zaplanowania grafiku pracy, podziału obowiązków czy dokonania zmian organizacyjnych na poszczególnych oddziałach. Pracujemy nad tym.
Do zrobienia jest jeszcze kwestia rozliczenia z sąsiadami, ze szpitalem w Bytowie, co trwa od lat i wciąż końca nie widać.
W tym względzie trwa postępowanie sądowe. Trzeba cierpliwie poczekać na rozstrzygnięcia.
Czy to prawda, że szpital w Miastku od początku swojego istnienia, czyli od 2013 roku, nie miał płynności finansowej?
Ciężko mi to powiedzieć. Są sprawozdania finansowe, dostępne w Krajowym Rejestrze Sądowym. Proszę samemu to ocenić.
Na sesji sugerowano, że być może niektóre faktury od kontrahentów wymagałyby sprawdzenia. Chodzi o faktury wystawiane za kadencji pierwszej prezes szpitala. Pojawiły się domniemania, że być może były w tych dokumentach nadużycia. Będzie to Pani sprawdzać?
Jestem w szpitalu bardzo krótko, więc proszę nie oczekiwać, że będę zajmować się historią szpitala. Ponoszę odpowiedzialność od daty objęcia stanowiska. Jeśli mam chwilę czasu, podejmujemy czynności kontrolne. Proszę też wziąć pod uwagę, że ustawa o rachunkowości wyraźnie mówi w jaki sposób dokumenty księgowe powinny być zaewidencjonowane i zaksięgowane. Faktury są podpisywane przez trzy osoby, więc ciężko mówić, że trzy osoby przy udziale kolejnych osób zawarły jakąś zmowę i dokonywały nadużyć. Nie wiem jak to wyglądało w przeszłości. Wszystkie aktualne faktury zostały przeze mnie zweryfikowane. Rachunki, które przedstawiłam, nie budzą moich wątpliwości. Jeśli ktoś posiada wiedzę, że były jakieś nadużycia, to powinien zgłosić to do odpowiednich instytucji. Ja muszę się skupić na przyszłości szpitala, na ustabilizowaniu sytuacji i odbudowaniu zaufania kontrahentów zewnętrznych, banków i różnych, innych instytucji.
Dokumentacja w szpitalu prowadzona była prawidłowo i jest kompletna?
To prawda, że nie mogę dotrzeć do niektórych dokumentacji, ale może wynikać to z dużej rotacji pracowników. Do wszystkiego muszę dojść małymi kroczkami. Myślę, że za 3 lub 4 miesiące będę w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie.
Dużo się teraz mówi o ostatnim wystąpieniu radnego Śmietany, który publicznie, na sesji rzucał liczbami sugerując, że sytuacja szpitala jest fatalna. Usłyszałem, że takie wystąpienia mogą spółce zaszkodzić. Jak to Pani ocenia?
Pan radny jest politykiem, a ja jestem ekonomistą i prezesem szpitala. Dla mnie najważniejszym celem jest zabezpieczenie szpitala i dbanie o tę spółkę. Nie będę komentować wystąpienia pana Śmietany. On, jako radny, wybrany w wyborach samorządowych, ma prawo mówić pewne rzeczy, a ja nie jestem osobą uprawnioną do oceniania tych wypowiedzi.
Na sesji akcentowała Pani swoją niezależność i podkreślała, że nie da się Pani “pociągać za sznurki”. Zamierza to Pani utrzymać?
Ja jestem niezależna i nie dam sobą sterować. Jeśli chodzi o pana burmistrza, nie mam żadnych nakazów. Nie wyznaczono mi żadnych zadań do wykonania, jak co niektórzy radni sugerowali. Czekam na opracowanie przez radę nadzorczą celów zarządczych i będę współpracować w tym zakresie z radą nadzorczą, a z panem burmistrzem współpracuję na zasadzie nadzoru właścicielskiego. Przedstawiam stosowne dokumenty i odpowiadam na interpelacje. Nie mam żadnych nacisków ze strony pana burmistrza. Pan burmistrz nie zatrudnia mi ludzi i ich nie zwalnia. To ja sprawuję taki nadzór nad spółką. Jestem samodzielnym prezesem.
Czy udało się wykonać już jakieś drobne choćby działania, aby “uzdrowić” sytuację w szpitalu?
O ograniczeniu nadgodzin już wspominałam. Wprowadzono też procedury kontroli zużycia wyrobów medycznych. Pewne rozchody mają iść na pacjenta. Przeglądamy wszystkie umowy przetargowe. Analizujemy na czym możemy zaoszczędzić, zabezpieczając jednocześnie pacjentowi właściwą opiekę. Być może uda się zejść na tańsze odpowiedniki. Wszystko to wymaga czasu. Proszę nie oczekiwać w ciągu kilku tygodni “uzdrowienia” szpitala w Miastku.
To prawda, że kilku lekarzy złożyło wypowiedzenia? Takie sygnały padły ze strony radnych na sesji Rady Miejskiej.
To nie jest prawda. Pracujemy w pełnym składzie. Rozmawiam z lekarzami i lekarze rozmawiają ze mną.
Gdzie chciałaby Pani być za rok?
Za rok chciałabym ustabilizować sytuację finansową szpitala na tyle, żeby to była “perełka” Miastka. Tak, jak mówiłam na wstępie, ten szpital ma ogromny potencjał kadrowy, sprzętowy i pracują tu fajni ludzie, specjaliści w swojej dziedzinie. Przy zaangażowaniu właściciela, można tu uczynić naprawdę fajny szpital. Chcę, żebyśmy za rok spotkali się i żebym mogła przekazać, że sytuacja choćby w jakimś stopniu zmieniła się na bardziej stabilną i możemy realizować kolejne etapy rozwoju.
Patriota 22:10, 27.12.2023
W kwietniu będą wybory .Podejrzewam ,że zmieni się burmistrz a co za tym idzie rada nadzorcza i pojawi się kolejny prezes
366800:18, 28.12.2023
Ach cóż za ambitny wywiad . Kredyt do końca listopada ? Którego roku ? No i te pytania, wciąż chcecie udowodnić że to wina R.K . A gdzie pytanie o T81.
Redakcja12:15, 28.12.2023
Wywiad jest z listopada. Czasami na portal wrzucamy takie starocie. Nowości są w gazecie ;)
Jepu12:56, 28.12.2023
Wybitna r. K. Czeka w kamnicy zeby ze swoją ekipa nieudaczników zaatakować w przyszłych wyborach :D grono nawiedzonych stale się powiększa, :D patrz komenty fb hehe
Lusesita 19:49, 28.12.2023
Pytanie co tak wybitna jednostka jaką jest kiempa robi w dziurze zabitej deskami? Co w Słupsk nie ma roboty? Podobno była taka wykwalifikowana i co? Popłynęła w siną dal nie pomógł dekiel na motorku ani hau hau Dr Dolitle z oczyszalni. Nadeszły lepsze czasy
RK21:27, 28.12.2023
A pampersy już pozakładaliście😄
Ujmujące wyznanie02:13, 04.01.2024
Pani prezes może też ujmę panią swoim wyznaniem jak zrobiły to ciężarne? Wiele bym dała aby problemy kardiologiczne leczyć w Miastku. Tu nawet nie trzeba robić ankiety, więcej osób choruje na choroby krążenia, niż rodzi :-)
Ps. Mam nadzieję, że radni zapytają na sesji o zarobki położnych.
3 7
Dokładnie tak. Oby nowy prezes otworzył oczy i szanował ludzi.