Zamknij

Tak ŻYŁA 90-latka. BEZ PRĄDU, BEZ WODY, z synem alkoholikiem

07:00, 04.02.2025
Skomentuj W takich warunkach żyła 90-letnia kobieta. Zdjęcia wykonane przez stowarzyszenie Bezdomny Kundelek W takich warunkach żyła 90-letnia kobieta. Zdjęcia wykonane przez stowarzyszenie Bezdomny Kundelek

W dramatycznych warunkach mieszkała 90-letnia kobieta ze Świeszyna, w domu, w którym znaleziono zwłoki jej syna. Staruszka, pozbawiona energii elektrycznej i innych podstawowych mediów, była osobą leżącą i nie mogła samodzielnie wezwać pomocy. Według jej wnuczki, mieszkającej pod Wrocławiem, wielokrotnie zgłaszała skandaliczne warunki życia swojej babci do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Miastku, lecz – jak twierdzi – reakcja instytucji była znikoma.

Pod tym samym adresem kilka miesięcy wcześniej interweniowało Stowarzyszenie Bezdomny Kundelek, odbierając zaniedbane psy. Członkowie organizacji zgłosili również fatalne warunki bytowe ludzi mieszkających w tym domu, ale – jak wynika z relacji rodziny – interwencja służb społecznych była niewystarczająca.

 

 

Sprawa zgłoszona przez rodzinę
 

Według wnuczki, to ona, a nie sąsiadka, zawiadomiła policję o śmierci swojego wujka.

- Zwłoki mojego wujka znalazł pan, który regularnie pomagał babci. Umarł tego samego dnia rano. Nie z przyczyn naturalnych, lecz z powodu alkoholu – twierdzi wnuczka.

Opisując sytuację rodzinną, kobieta przyznaje, że zarówno jej babcia, jak i jej syn nie chcieli pomocy ze strony rodziny. Wnuczka twierdzi, że przez lata walczyła o umieszczenie staruszki w Domu Pomocy Społecznej, składając odpowiednie wnioski.

- W ubiegłym roku zabrałam babcię do siebie pod Wrocław, dając pomocy społecznej czas na znalezienie DPS-u. Niestety, nie zrobili nic, a babcia była uparta i chciała wrócić do domu. W końcu ją tam odwiozłam – opowiada wnuczka.

Kobieta podkreśla, że jedyną osobą, która faktycznie starała się pomóc, był kurator sądowy i były radny. Niestety, jego wysiłki zakończyły się niepowodzeniem.

 

 

Tragiczne warunki życia


Wnuczka opisuje warunki życia staruszki jako skandaliczne. Dom był pozbawiony prądu i bieżącej wody, a mieszkańcy spali we własnych odchodach.

- To domek jednorodzinny w lesie, z podpartymi belkami sufitowymi. Babcia i jej syn zajmowali jeden pokój, a ich łóżka stały obok siebie. Żyli odcięci od cywilizacji – relacjonuje kobieta.

Według niej, kiedy jej wujek już nie żył, przyszła sąsiadka, by rozpalić w piecu – wcześniej zimą mieszkańcy domu nawet nie ogrzewali pomieszczeń. Po znalezieniu ciała syna, jego matka została w stanie agonalnym przewieziona do szpitala w Bytowie, skąd później odebrała ją wnuczka.

 

 

Krytyka działań pomocy społecznej


Rodzina zarzuca Miejsko-Gminnemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Miastku zaniechania i brak reakcji na wielokrotne zgłoszenia.

- Pracownicy pomocy społecznej odwiedzali babcię co najwyżej raz na pół roku. Wiedzieli, w jakich warunkach żyje, ale nic z tym nie robili. Kiedy próbowałam się skontaktować z osobą odpowiedzialną za babcię, nie mogłam się do niej dodzwonić – twierdzi wnuczka.

Podkreśla także, że nawet prywatna próba wynajęcia opiekunki spotkała się z brakiem wsparcia ze strony MGOPS.

- Gdy poszłam do MGOPS w Miastku, by pomogli mi znaleźć opiekunkę, za którą byśmy zapłacili, zostałam zbyta jak śmieć – mówi kobieta.

Zaznacza również, że rodzina bez problemu sfinansowała pogrzeb zmarłego mężczyzny.

 

 

Trudna przeszłość rodzinna


Według wnuczki, brak zainteresowania losem staruszki ze strony jej córek wynika z bolesnej przeszłości.

- Babcia znęcała się nad swoimi dziećmi. Moją mamę wychowywała jej babcia, czyli moja prababcia. Kiedyś, gdy mama zgubiła się w lesie, babcia powiedziała: „Niech wilki ją zjedzą”. Nigdy nie tolerowała córek, tylko synów. Gdy była u mnie, mnie również wyzywała – opowiada kobieta.

Mimo to wnuczka stara się zapewnić staruszce godne warunki na ostatnie lata życia.

- Nie dziwię się dzieciom, że nie chcą się nią zajmować, ale pomoc społeczna powinna wypełniać swoje obowiązki – dodaje.

 

 

Interwencja stowarzyszenia Bezdomny Kundelek


Warunki w domu staruszki potwierdza również Kamil Gocan ze Stowarzyszenia Bezdomny Kundelek.

- Około rok temu interweniowaliśmy tam, zabezpieczając pięć psów. Warunki były tragiczne – brak wody, prądu, kobieta była schorowana, a jej syn uzależniony od alkoholu. Wszędzie były psie i ludzkie odchody – mówi Gocan.

Stowarzyszenie zgłosiło sprawę do MGOPS, ale – według relacji Gocana – niewiele się zmieniło.

 

 

Stanowisko MGOPS w Miastku


Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Miastku odpiera zarzuty.

- Ze strony rodziny nie wpłynęły żadne wnioski – zapewnia kierownik MGOPS, Magdalena Stankowiak.

Dodaje, że wszystkie działania pomocowe zostały zainicjowane i prowadzone z wyłącznej inicjatywy ośrodka.

- Wielokrotnie podejmowaliśmy próby rozmów z rodziną w celu wypracowania planu pomocy, jednak spotykaliśmy się z odmową współpracy – podkreśla Stankowiak.

Zwraca również uwagę na trudną lokalizację domu, oddalonego o 4 km od głównej drogi, co utrudniało regularne wizyty.

- Nasz pracownik socjalny od sierpnia 2024 roku odwiedzał rodzinę raz w miesiącu. Ośrodek dostarczał paczki żywnościowe, wodę w czasie awarii studni, a nawet pomagał w organizacji wywozu zepsutej lodówki – zapewnia kierownik MGOPS.

 

 

Podsumowanie


Tragiczna sytuacja 90-letniej kobiety i jej syna wywołała burzliwą dyskusję na temat odpowiedzialności za osoby starsze w trudnej sytuacji życiowej. Zarówno rodzina, jak i pomoc społeczna przerzucają się winą za zaniedbania.

[CGK]164[/CGK]

(MW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

A.A.

1 4

O Boże...

07:54, 04.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

XX

2 3

Tak działają dziś służby niestety. Biorą wypłaty a to słabo działa. Rodzina również powinna coś z tym zrobić.

08:09, 04.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Szok Szok

4 0

Teraz wszyscy się wybielają. Mops i Kundelek. Jedni udają że pomagają a Ci drudzy udają że pomogli.
Ja się pytam gdzie prócz postu o biednych psach( ktore tak naprawdę były w bardzo dobrej kondycji ) był post o natychmiastowej pomocy tym ludziom?
Maskara

09:52, 04.02.2025
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

przepisyprzepisy

5 2

Ustawowy obowiązek na pomocy tym ludziom spoczywa na MOPS. Zajrzyj w budżet gminy i zobacz jakie dostają pieniądze. Kundelki, które nie są na etacie były wezwane do pomocy psom.

19:28, 04.02.2025

Do przepisyDo przepisy

3 1

Kundle są na etacie gminy -to po pierwsze ,po drugie prezes powinien przycisnąć służby no ale jak się nie ma pojęcia co się robi to lepiej zamieść pod dywan.

07:48, 05.02.2025

Kłamstwa Kłamstwa

2 1

Kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa
Zdjęcia oraz większość informacji jest wyssane z palca.
Zdjęcia są z przed dobrych paru lat, tam było znacznie gorzej
Zmarły syn zmagał się z choroba alkoholowa ale umarł na zupełnie coś innego.
Pani nie została przewieziona do bytowa lecz do innej placówki,
Owszem powinno się nagłaśniać takie rzeczy ale trzeba odrobinę dziennikarskiej etyki oraz to w Pana dziennikarskim obowiązku aby dowiedzieć się szczegółów a nie szerzyć takie brednie.
Nie pozdrawiam.

10:13, 04.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

EmuliaEmulia

6 0

Fundacja powinna cisnąć służby czy sprawa jest ogarnięta a rodzina jeszcze sobie psa wzięła. Pogotowie dla zwierząt nie dla ludzi .Ludzie są na drugim miejscu, skoro mops twierdzi że nie było zgłoszenia to kto mówi prawdę? Biedni ludzie

10:20, 04.02.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

karawana... karawana...

5 1

No raczej to jest pogotowie dla zwierząt! To tak jakbyś od hydraulika żądał, żeby przypilnował też naprawy dachu i cisnął dekarza. Albo miał pretensje do ratowników medycznych, że z wypadku zabrali do szpitala tylko rannych ludzi a do zwierzęcia wezwali weterynarza, bo mogli przecież cisnąć lekarza, żeby i sarnę wziąć na stół operacyjny.
Chwała im za to, że naglośnili sprawę ludzi w tym domu, ale pilnowanie ich losu, przy takiej ilości interwencji jest niemożliwe. To zadanie dla innych instytucji. Zajmują się sprawami zwierząt po godzinach pracy zawodowej. Często zarywają nocki. Bez sensu te zarzuty. Brak szacunku dla ich pracy.

18:36, 04.02.2025

PrankPrank

4 4

Aj tam się czepiacie, zbiórki nie idą trzeba aferę wykręcić. A wolontariusze dużo mówią. Chyba tam też warto obadać co się dzieje z tymi psami na oczyszczalni.

10:57, 04.02.2025
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

nadstaw uszynadstaw uszy

0 3

Zejdź z tych wolontariuszy koło oczyszczalni. W podobnych warunkach jak w tej historii mieszkała staruszka z psem koło drugiego stowarzyszenia, które nie widziało problemu bo lepiej było jeździć załatwiać sprawy zrzutki w koszalinie.

19:23, 04.02.2025

ArniArni

3 0

Precedens, psy wyjechały zdrowe i zdrowe żyły przez lata a po wizycie psich "specjalistow" pobiegły za tęczowy most.
Przypadek?nie sądzę

12:38, 05.02.2025

JaJa

4 4

W cywilizowanym kraju Magdalena S. poszła by siedzieć.

13:27, 04.02.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ElaEla

5 2

A co Magdalena S. ma pilnować wszystkich meneli w Miastku i okolicy. W MOPS jest noclegownia ,mogą spać tam a nie chlać i zatruwać życie innym.

17:32, 04.02.2025

JaJa

0 0

Magdalena S. ma

17:54, 04.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ja Ja

5 3

Magdalena S. ma taki obowiązek, bo bierze za to kasę. Może się zwolnić i wyjechać do Afryki pomagać jako wolontariuszka dzieciom które wody nie mają.. Ja jestem liberałem i jestem za likwidacją takich instytucji ośrodki pomocy społecznej . Bierze kasę niech coś robi, a nie że jej podopieczni umierają na ławce w parku, toalecie gminnej, topią się w fontannie, itp.

18:20, 04.02.2025
Odpowiedzi:2
Odpowiedz

anty ‰anty ‰

3 2

Nie da się pomóc dorosłej osobie, która tej pomocy nie chce.
Masz mózg, to powinieneś o tym wiedzieć, ale skoro nie wiesz...
Tym z ławki w parku, z kibla i fontanny nikt alkoholu do ust na siłę nie lał. Już w podstawówce wtłacza się dzieciom do głowy podstawową prawdę o skutkach spożywania alkoholu. Pijaki piją na wlasną odpowiedzialność a potem inni mają obrywać za ich błędy i porażki?! To jakiś absurd!
Jestem pewien, że pracownicy mopsu nie mają detektora alkoholików, którzy na terenie całej gminy wlali w siebie o jedno wino za dużo.

18:50, 04.02.2025

do anty%do anty%

2 0

Idąc twoją logiką policjanci też powinni dokonywać selekcji komu pomogą ;-)
Praca w MOPS jest solidnie wynagradzana. Pomoc ludziom wykluczonym społecznie to ich obowiązek. Zawsze mogą znaleźć lepszą pracę. Pójść na lepsze studia typu resocjalizacja i pracować nad uzależnieniami wśród swoich petentów. Pracownicy tej placówki są od materialnej pomocy, a nie psychologicznej.

19:36, 04.02.2025

JaJa

3 0

Mam mózg. O tym pisałem. Jeżeli nie można pomóc w Polsce za kasę to w Kongo rebelianci będą zadowoleni. Włącz mózg.

19:34, 04.02.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Najlepszy dziennikarNajlepszy dziennikar

0 0

To, co tu odwaliliście, to już nie dziennikarstwo, tylko *%#)!& cyrk dla kliknięć. Szmatławiec, nie gazeta. Zamiast rzetelnie przedstawić dramat tej kobiety, wolicie *%#)!& bajki, przeinaczać fakty i robić tanią sensację. Tam nie było „trudnych warunków” – tam był horror, którego nie ogarnęli ani dziennikarze, ani instytucje, które powinny pomóc. Żałosne. Może następnym razem zamiast walić kocopoły, zapytacie ludzi, którzy naprawdę wiedzą, co się działo? A jak nie potraficie pisać bez robienia z siebie szmaty do podłogi, to może pora zmienić branże

09:32, 09.03.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%