Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Bytowie otrzymał negatywną ocenę w wyniku kontroli przeprowadzonej przez Pomorski Urząd Wojewódzki. Kontrola wykazała liczne nieprawidłowości w zarządzaniu finansami, a także w zakresie planowanej relokacji siedziby inspektoratu do Bytowa.
W trakcie kontroli stwierdzono wydatkowanie 86 940,33 zł z naruszeniem przepisów ustawy o finansach publicznych. Wydatki obejmowały m.in.:
Nieudana relokacja siedziby inspektoratu
Planowana przeprowadzka Powiatowego Inspektoratu Weterynarii z Miastka do Bytowa wzbudziła wiele wątpliwości. Kontrola wykazała, że:
– W Miastku w minionym roku płaciliśmy nieco ponad 2000 zł miesięcznie. Natomiast za jeden tylko punkt przy ulicy Zielonej w Bytowie, gdzie pobierane są próbki, jest to podobna stawka – wynika z raportu.
Problemy z zarządzaniem i nadzorem
Kontrolerzy wykazali niewłaściwe wykonywanie obowiązków przez kierownictwo inspektoratu, w tym przez byłych powiatowych lekarzy weterynarii Joannę Kopańską i Zbigniewa Ordyńskiego. Wydano publiczne środki bez gwarancji realizacji przeniesienia jednostki.
Wojewoda Pomorski wezwał do:
Co dalej?
Pomimo wydanych zaleceń, nadal nie wiadomo, czy Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Bytowie ostatecznie przeniesie się do nowej siedziby. Niewykluczone, że sprawa zakończy się w sądzie, jeśli PKS Bytów zdecyduje się na dochodzenie roszczeń za niedotrzymanie warunków umowy najmu.
Z dokumentów źródłowych wynika, że umowa między weterynarią a spółką PKS Bytów została podpisana 28 stycznia 2022 r. Ustalono w niej, że już 1 kwietnia tamtego roku inspektorat miał zostać przeniesiony do Bytowa – do czego nie doszło.
Powiatowy lekarz weterynarii zobowiązał się również do pokrycia kosztów remontu wykonanych w siedzibie PKS. Stawka najmu miała wynosić 5500 zł netto miesięcznie + VAT, a przez pierwsze 3 lata do czynszu miały być doliczane rozłożone na raty koszty dostosowania pomieszczeń. W umowie znalazł się również zapis, że weterynaria zobowiązuje się do wynajmu lokalu przez co najmniej 10 lat (120 miesięcy).
Przeniesienie tłumaczono m.in. większym zapotrzebowaniem na usługi inspektoratu w rejonie Bytowa. W gminach położonych bliżej Bytowa działa 82 podmioty, a w rejonie Miastka jedynie 25 (co stanowi 23% ogółu potencjalnych klientów).
Koszty roczne siedziby w Miastku to prawie 60 tys. zł, w Bytowie – ponad 220 tys. zł.
– Można powiedzieć, że poprzedni powiatowy weterynarz, który niestety w ubiegłym roku zmarł, poszedł na całość. Choć umowę podpisał dopiero w styczniu 2022, już wcześniej robił zakupy, aby urządzić się w nowej siedzibie - wynika z raportu.
Obecnie wygląda na to, że z budżetu państwa trzeba będzie pokryć duże wydatki na rzecz spółki PKS Bytów.
Ustalono także, że inspektorat poniósł wydatek 34 786,00 zł za niewykonany remont. Nieznane są przyczyny zapłaty za fakturę VAT nr 65/2023 wystawioną 21 grudnia 2023 r. przez PW PHU „D(...)” s.c. D.W.O.
W związku z tym Komisariat Policji w Miastku prowadzi postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Jako osoby odpowiedzialne wskazywani są: były, nieżyjący powiatowy lekarz weterynarii oraz księgowa zatrudniona w inspektoracie. Jednoznacznie ustalono, że doszło do złamania dyscypliny finansów publicznych. Wydatki dokonywano przed podpisaniem umowy z PKS, a sama umowa została podpisana bez zgody instytucji nadzorujących.
Za winnych wskazano Joannę Kopańską, kierującą inspektoratem w czasie wydatków, oraz Zbigniewa Ordyńskiego, który objął funkcję po niej.
Dowiadujemy się również, że najpierw podpisano umowę przedwstępną, a przez dłuższy czas nie zawarto właściwej umowy, mimo że prace remontowe już trwały. Sprawa trafiła do sądu, a dopiero w styczniu 2024 r. podpisano umowę, mimo że nie było zgody na relokację inspektoratu.
– Czyn ten nosi znamiona przekroczenia uprawnień/niedopełnienia obowiązków, działając na szkodę interesu publicznego – tj. czyn określony w art. 231 § 1 Kodeksu karnego – zauważają kontrolerzy z Urzędu Wojewódzkiego.
Prezes PKS Bytów, Zdzisław Piskorski, potwierdza przebieg wydarzeń opisanych w protokole:
– Gdy pojawiła się ta oferta, uważałem, że możemy przystąpić do adaptacji pomieszczeń, bo to miało szansę powodzenia. Podpisaliśmy umowę przedwstępną, która jest korzystna dla mojej spółki. Ona ciągle obowiązuje, więc wszystkie należności możemy odzyskać – mówi Piskorski.
Dla niego sytuacja może się zakończyć zyskiem z dwóch stron – zarówno finansowym, jak i w postaci wyremontowanych pomieszczeń:
– To mi się pięknie indeksuje, jeśli weźmie się pod uwagę wzrost kosztów robót budowlanych. Dziś za ten sam remont zapłacilibyśmy dużo więcej – zauważa Piskorski.
Joanna Kopańska z Lęborka, była zastępczyni powiatowego lekarza weterynarii, która jako pierwsza kontaktowała się z PKS Bytów, mówi:
– Nic nie wiem na temat zarzutów z protokołu. Niczego nie podpisywałam, żadnych pieniędzy nie wydawałam – zapewnia Kopańska.
Przyznaje jednak, że rozmawiała z prezesem PKS na temat przeprowadzki:
– Z tego, co wiem, w tej sprawie decydował doktor Ordyński – podkreśla.
DO TEMATU WRÓCIMY.
Goniec 15:28, 24.03.2025
Czyli Pan Redaktor Zdzisław Pocheć miał rację a tak go krytykowali. Panie Zdzisławie Pocheć szacunek za dojście do prawdy.
Tadeusz Ba Tyr18:10, 24.03.2025
Zdzisław Pocheć to cichy bohater ziemi miasteckiej. Przyznam że nie do końca brałem na poważnie działania Zdzisława. Teraz chylę przed nim czoła. Co do sytuacji w szpitalu, co do Szopy, rycerzy z Pasieki czy SP1 okazuje się że Red. Pocheć miał 100 procent racji i słusznie wskazywał nieprawidłowości. Dobrze że taki pan Zdzisław jest. Dziękuję. TB
Janko Walski20:22, 24.03.2025
Zdzisiu, wszyscy wiedzą, że największym fanem Zdzisława jesteś ty sam i że to ty piszesz sobie te laurki.
Zupełnie tak samo jak Tadeusz Batyr chwalił Nawrockiego, czyli samego siebie 😅 Także nik bardzo adekwatny do tej miasteckiej hecy.
Mieszkaniec08:43, 25.03.2025
Obrażanie tu nic nie da Janko jakiś tam. Akurat należę do osób, które znają sprawę. Nie musisz się wysilać i hejtować, bo nic w tym i żadnym innym kierunku nie zrobiłeś kroku. Jesteś cichym obserwatorem, któremu wystarczy piwko i telewizor jak temu z serialu o Kiepskich💩
2 4
Z tego co mi wiadomo, Pocheć krytykował weterynarza przede wszystkim za niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków jako lekarza. Np. ignorowanie karygodnych numerów swoich sąsiadów, którzy zakopywali padłe kury zamiast je utylizować. Nie zgadzał się na przymykanie oka przez powiatowego weterynarza na nadmiar kur w kurniku i w związku z tym okropny fetor zatruwający życie wszystkim wokół.
I tu należą mu się Brawa.
Natomiast ten artykuł mówi o nieprawidłowościach w wydatkach weterynarii, o których zwykły mieszkaniec - Pocheć nie mógł mieć wiedzy, więc twoja wypowiedź, że redaktor miał rację jest bezsensownym uproszczeniem.