Radny Brodziński proponuje ZABRAĆ karetkę z Trzebielina dla Miastka

Karetka w Trzebielinie jest niepotrzebna. Bardziej przydałaby się kolejna w Miastku – tak uważa radny gminy Miastko Artur Brodziński, apelując o przeanalizowanie sprawy i rozważenie możliwości ponownej nocnej obsady dwóch zespołów ratownictwa medycznego w gminie Miastko.

Jakiś czas temu jedna nocna karetka została zabrana. Niejako w zamian pojawiły się nowe ZRM w Czarnej Dąbrówce i w Trzebielinie. Ten ostatni zespół obsługuje również gminę Kołczygłowy.

Radny Brodziński jest z zawodu strażakiem i uważa, że karetka w Trzebielinie więcej stoi niż jeździ, więc jest to nieuzasadniony wydatek. Bardziej przydałaby się w Miastku.

– Karetka została przeniesiona do Trzebielina. Z moich informacji ratowników medycznych i z działań straży pożarnej wynika, że jest ona słabo wykorzystywana. Skończyło się tak, że zamiast przyjeżdżać pogotowie ratunkowe z Trzebielina, przyjeżdża ze Szczecinka czy Człuchowa. To jest błędne rozwiązanie. Wiem, że prowadzone są prace nad wprowadzeniem ponownej zmiany – mówi Artur Brodziński, radny gminy Miastko, strażak zawodowy.

Brodzińskiego popiera radny Piotr Milda z Piaszczyny, aczkolwiek on nie wskazuje miejsca, z którego karetka miałaby być zabrana. Jego zdaniem w nocy gminę Miastko powinny obsługiwać dwa zespoły ratownictwa medycznego, a nie jeden.

– To jest naprawdę konieczne, bo jako gmina jesteśmy duzi obszarowo, a przy jednej karetce wystarczą dwa zdarzenia w nocy i jeden żyje, a drugi umiera. Robi się z tego loteria – mówi Piotr Milda.

Radny dziękuje także dwóm ratownikom medycznym za akcję 19 sierpnia tego roku. 

– Byłem w szoku, widząc sprawność działania w warunkach ekstremalnych – podkreśla.

Sprzeciw władz Trzebielina

Władze gminy Trzebielino mówią stanowcze „nie” pomysłom promowanym przez osoby takie jak Artur Brodziński.

Wójt Daniel Chwarzyński uważa, że karetka jest potrzebna. Wprawdzie liczba wyjazdów nie jest duża, ale – jak zaznacza – nie o to chodzi.

– Proponuję, żeby radny lepiej zapoznał się z tym tematem. Wówczas dowie się, że na terenie gminy Trzebielino bardzo często dochodziło do przekroczenia czasu dojazdu służb. Czasami było to nawet ponad pół godziny. Od momentu, gdy karetka stacjonuje w Trzebielinie, sytuacja uległa znaczącej poprawie, szczególnie w godzinach od 8:00 do 20:00, bo wówczas zespół ratownictwa medycznego w naszej gminie stacjonuje – mówi wójt Chwarzyński.

Zauważa on, że w gminie Trzebielino przebiega droga krajowa nr 21, która powinna być w szczególny sposób zabezpieczona przed skutkami nieszczęśliwych zdarzeń. Ponadto karetka obsługuje również sąsiednią gminę Kołczygłowy, a także gminę Miastko. Gdy do konieczności interwencji dochodzi np. w miejscowości Dretyń, karetka może dojechać tam szybciej, a czasy są co najmniej podobne.

– Proszę teraz sobie wyobrazić, że tak jak kiedyś znowu musielibyśmy czekać 30 albo 40 minut na przejazd karetki pogotowia ratunkowego. Trzeba mieć naprawdę końskie zdrowie, żeby to wytrzymać, szczególnie w sytuacji zagrożenia życia. Panu radnemu proponuję wnikliwie przeanalizować ten materiał. Ja byłbym bardziej za tym, żeby zwiększyć obsadę w Miastku, bo my w gminie Trzebielino też mamy swoje potrzeby i dotychczas byliśmy białą plamą. Miastko nie jest pępkiem świata.

Zaznacza on, że wojewoda wydając zgodę na utworzenie nowej podstacji pogotowia ratunkowego wiedział, że nie będzie tu dużej liczby wyjazdów – ale od początku nie o to chodziło. Chodziło o skrócenie czasu dojazdu, który wcześniej zazwyczaj przekraczał 30 minut, gdzie norma powinna być w granicach 15 minut.

– Należy wziąć pod uwagę, że obecnie karetka z naszej gminy czasami obsługuje również teren gminy Miastko, gdy jest taka potrzeba. To nie jest tak, że karetka jest tylko w Trzebielinie i poza granice gminy nie wyjeżdża. Ten system się uzupełnia – zapewnia Chwarzyński.

Podkreśla także, że warunki lokalowe dla podstacji są idealne.

– Nie wyobrażam sobie, żeby zespół ratownictwa medycznego już nie stacjonował w naszej gminie, a mam zapewnienia od wojewody, że nie dojdzie do takiej sytuacji – mówi wójt.

Przywołuje też własne doświadczenia sprzed lat.

– Do mojego ojca czy do mojej mamy karetka musiała przyjeżdżać bardzo często. Pamiętam, jak czasami musiałem czekać nawet 40 minut na przyjazd pogotowia. Proszę sobie wyobrazić, jak czuje się człowiek czekający prawie godzinę i obserwujący ojca czy mamę, którzy umierają. Ja wiem, jak to jest, i pamiętam, jak człowiek odchodzi, gdy na jego oczach bliska osoba gaśnie, a karetki pogotowia ratunkowego wciąż nie ma. Dlatego pana Brodzińskiego prosiłbym o wnikliwą analizę. Z pewnością nie będzie dużej liczby wyjazdów zespołu ratownictwa medycznego, ale czas dojazdu już nie jest przekraczany – i o to od początku chodziło. Radnemu radzę, aby najpierw przemyślał, o co wnioskuje, a następnie składał wniosek. Rozumiem, że działa się w interesie swoich wyborców, ale nie powinno się tego robić kosztem mieszkańców innej gminy.

Głos radnego powiatowego

Do rozsądku radnego Brodzińskiego apeluje również radny powiatowy Wojciech Duda z gminy Trzebielino.

– Ten radny jest strażakiem zawodowym, więc powinien mieć szczególną wiedzę na temat ratowania ludzkiego życia. Nie wiem, skąd taki pomysł, żeby zabrać bezpieczeństwo mieszkańcom naszej gminy, która była czarną dziurą, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego. Sam niejednokrotnie byłem świadkiem, że ta karetka jeździ do wypadków – komentuje Duda. – To jest radny z Miastka, więc radziłbym mu, aby udał się do swojego wicestarosty Aleksandra Szopy z Miastka. Mają też przełożenie na posłów z Platformy Obywatelskiej. Niech apelują o dodatkową karetkę. Jestem za takim rozwiązaniem, ale o coś takiego trzeba się postarać, a nie skupiać się na niszczeniu, gruzowaniu sąsiedniej gminy. To igranie z ludzkim życiem i bezpieczeństwem!

– Nie wiem, skąd on ma te dane statystyczne. Niech lepiej powie, ile razy składał wniosek o dodatkową karetkę dla Miastka. Jestem ciekaw tej odpowiedzi. Na koniec mogę tylko dodać: chłopie, opanuj się! Wara od karetki z Trzebielina!

[ZT]4301[/ZT]