Zamknij

DŁUGI biogazowni w Piaszczynie. Co tam się dzieje?

Mateusz WęsierskiMateusz Węsierski 06:00, 29.12.2022 .
Skomentuj Dostawcy kukurydzy alarmują, że biogazownia w Piaszczynie nie uregulowała należności za dostarczone ziarno Dostawcy kukurydzy alarmują, że biogazownia w Piaszczynie nie uregulowała należności za dostarczone ziarno

Coś niedobrego dzieje się z biogazownią w Piaszczynie? Spółka jest w restrukturyzacji. Nastąpiły zmiany właścicielskie, a w ostatnich tygodniach zaistniała w ogólnopolskich mediach. Niestety, był to niechlubny występ. Telewizja Polsat wyemitowała reportaż, w którym rolnicy skarżyli się na brak zapłaty za dostarczoną do biogazowni kukurydzę. 

Jak informują w reportażu rolnicy, kukurydzę do biogazowni w Piaszczynie dostarczyli w grudniu ubiegłego roku. Zrobił tak m.in. 34-letni Kamil Romanowski ze wsi Siecie.

- Pracujemy od rana do wieczora, a czasami nawet 24 godziny na dobę, gdy są żniwa. Najczęściej w listopadzie rozpoczynamy zbiór kukurydzy. Wstajemy rano, szykujemy kombajn zbożowy, smarujemy go, trzeba wyczyścić, zatankować i ruszamy w pole. To jest kukurydza na ziarno. Można ją przeznaczyć na paszę lub do gorzelni. Głównym czynnikiem, od którego jesteśmy zależni, jest pogoda, no i niestety nieuczciwi kontrahenci, którzy nie zapłacą. 

Podobnych poszkodowanych rolników jest więcej. Romanowski opowiada, że współpracę z biogazownią w Piaszczynie rozpoczął w ubiegłym roku. Wywiązał się z kontraktu. Firma miała zapłacić w ciągu 21 dni, po dostarczeniu towaru. Dwie faktury zostały opłacone po wysłaniu wezwań do zapłaty, ale pozostała jeszcze kwota 77 tys. zł do uregulowania. Od tamtej pory w biogazowni podobno nikt nie odbiera telefonu.

- Firma podobno co roku robi taki numer, że nie płaci kontrahentom - twierdzi Romanowski.

Następny poszkodowany to Tomasz Hałabuda ze wsi Wierzchocino. Do biogazowni w Piaszczynie dostarczył kilkadziesiąt ton kukurydzy i nie dostał wciąż kwoty 40 tys. zł. 

- Kukurydzę skosiłem jakoś tydzień przed Bożym Narodzeniem. Warunki były sprzyjające, słońce świeciło i dlatego kukurydza była wysuszona. Sprzedałem ją tam, gdzie woził mój kolega, bo mieli lepszą cenę, ale jak doszło do wypłaty, zaczęło się przeciąganie. Skończyło się na tym, że nie dostałem żadnych pieniędzy - narzeka Hałabuda.

Z ustaleń reporterów wynika, że poszkodowanych kontrahentów jest więcej. Zadłużenie może sięgać kilkuset tysięcy złotych albo i więcej. 

Nikt z pracowników biogazowni nie chciał rozmawiać z reporterami programu Interwencja. Również gdy my dzwoniliśmy, nikt nie odbierał telefonu. Od dotychczasowego prezesa dowiedzieliśmy się, że nie jest już szefem biogazowni. Wymienił nazwisko nowej prezes i wyjaśnił, że firma jest w restrukturyzacji. Nastąpiły zmiany właścicielskie. 

Reporterowi Interwencji dostarczono oświadczenie zarządu spółki, lecz było ono bardzo lakoniczne.

- Spółka nie może spłacać wierzycieli w tym momencie. Dłużnik czeka na zatwierdzenie planu restrukturyzacyjnego przez sąd. Przewiduje on sprzedaż przedsiębiorstwa. Z uzyskanych sum ze sprzedaży, zostaną zaspokojeni wierzyciele. 

[ZT]3542[/ZT]

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej

Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ na stronie głównej FB i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%