Zamknij

Ewa Potyralska WALCZY z rakiem. Pomożecie?

22:14, 02.01.2023 Bartłomiej Nowak Aktualizacja: 22:15, 02.01.2023
Skomentuj Ewa Potyralska o chorobie nowotworowej dowiedziała się 2 lata temu. Od tamtej pory walczy Ewa Potyralska o chorobie nowotworowej dowiedziała się 2 lata temu. Od tamtej pory walczy

Onkolog wyczuł kolejnego guza w piersi. Dostałam skierowanie na badanie tomografem komputerowym. Jestem załamana i nie wiem, czy dam radę dalej walczyć. Brak mi już sił… - tak na stronie swojej zbiórki pisze Ewa Potyralska z Ostrówka (gmina Koczała), kochająca żona oraz mama czwórki dzieci, córeczek: Amelki i Nikoli oraz synków: Dawidka i Jakuba.

Życie 37-letniej kobiety jeszcze do niedawna wyglądało tak, jak większości z nas. Wszystko zmieniło się przed świętami 2020 roku, a więc niespełna dwa lata temu. 10 grudnia Ewa usłyszała diagnozę: nowotwór złośliwy piersi. Walący się świat nie mógł jej zatrzymać, ponieważ w takiej sytuacji liczy się każda chwila. Bohaterka przeszła operację usunięcia 2,5-centymetrowego guza oraz wycięcie węzłów chłonnych pachy z przerzutami. Następne w powrocie do normalnego życia konieczne były: chemio-, radio- i bioterapia.

POMÓŻ EWIE!
www.pomagam.pl/1901

Obecnie kobieta dojeżdża na leczenie hormonalne do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Janusza Korczaka w Słupsku, gdzie przyjmuje specjalistyczne leki oraz zastrzyki. Placówka oddalona jest ok. 80 km od miejsca zamieszkania, co wiąże się z kosztami związanymi nie tylko z leczeniem, ale i transportem w obie strony.

- Leczenie wymusza niestety duże koszty. Terapie wyniszczają mój organizm. Jeżdżę na wlewy witaminowe. Nie są one jednak tanie, ale za to znacząco mi pomagają. Zaczęły mi ładnie rosnąć włosy, rzęsy, brwi i paznokcie, z czego bardzo się cieszę. To chyba jedyny powód do radości w całej tej sytuacji. Bez tych wlewów nie jestem w stanie wykonywać codziennych czynności. One po prostu dodają mi siły - mówi pacjentka.

Do efektywnego leczenia niezbędne są konsultacje medyczne, dojazdy do specjalistów, rehabilitacje oraz wspomniane już kroplówki witaminowe. Wszystko to wiąże się z dużymi kosztami.

- Jestem ciągle słaba, mam bóle kości i depresję. Bez tabletek przeciwbólowych i kroplówek nie dałabym rady normalnie funkcjonować. Przyjmuję chemię i zastrzyki, stosuje też farmakoterapię. Jestem pod stałą kontrolą onkologiczną. Staram się w całości poświęcić mojej rodzinie, ale w tej sytuacji nie jest to łatwe i zawsze możliwe - przyznaje Ewa.

Nienajlepszy stan zdrowia oraz skutki uboczne inwazyjnego leczenie dają się we znaki - w ostatnim czasie kobiecie pogorszył się wzrok. To wymaga zakupu okularów, które nie należą do najtańszych i przekraczają finansowe możliwości domowego budżetu. Choroba wiąże ze sobą również konieczność wizyt kontrolnych u prywatnych specjalistów, takich jak dentysta, endokrynolog, czy ginekolog.

Wiosną kobieta zmagała się z silnymi bólami głowy, które nie zawsze były podatne na leki. W maju została poddana rehabilitacji, która nie przyniosła znacznej poprawy. 

POMÓŻ EWIE!
www.pomagam.pl/1901

W międzyczasie specjaliści rzucili podejrzenie przerzutów do kości. Zastosowano leczenie strategiczne, przewidziane na siedem lat, oparte m.in. na tabletkach hormonalnych, reseligo, implantach podskórnych, ampułko-strzykawkach oraz zastrzykach trastuzumab.

Ewa nie pozostaje bezsilna i robi co może, aby wywalczyć sobie zdrowie. Pomaga jej w tym zarówno rodzina, jak i przyjaciele. Poza zbiórką na stronie pomagam.pl, w mediach społecznościowych została utworzona publiczna grupa, w której prowadzone są licytacje, często ręcznie robionych przedmiotów. Ich sprzedaż wspomaga zbieranie pieniędzy na rzecz leczenia. Grupa liczy obecnie ponad 600 osób, a nowych przybywa z dnia na dzień.

- Jestem już tak daleko… Wierzę, że wyzdrowieję. Wierzę w to, że dzięki pomocy wszystkim ludziom o dobrym sercu uda mi się wygrać tę walkę ze złośliwym nowotworem. To nie czas, by umierać i zostawić dzieci bez mamy. Boję się jednak, że kiedyś usłyszę, iż moje narządy umierają. Wszystko, co dzieje się z moim ciałem, doprowadza mnie do rozpaczy. Jednego dnia walczę dzielnie, drugiego, gdy spojrzę na nieopłacone rachunki - czuję, że brak mi sił. Najgorsze są wybory: czy wystarczy pieniędzy na kolejny dojazd po ratunek? Jak z pustego portfela opłacić niezbędne potrzeby moich dzieci?

Wiara w zdrowie i najbliższa rodzina to jedyne, co trzyma Ewę Potyralską przy życiu. 37-latka poza nowotworem cierpi też na bolesne zwyrodnienie kości oraz depresję. O tym, jak ważna w tej sytuacji jest każda złotówka, nie trzeba przekonywać nikogo. Sposobów pomocy, podobnie, jak kanałów wsparcia jest naprawdę dużo. Liczy się chęć i serce. Pomocne może być nie tylko przekazanie odpowiednich środków, ale również rozpowszechnienie zbiórki w sieci.

Na stronie pomagam.pl zbiórkę wsparło już prawie 800 osób na łączną kwotę ponad 45 tys. zł. Chociaż dla jednych suma ta może wydawać się duża, to należy pamiętać, że w obliczu ratowania zdrowia i życia żadne pieniądze nie są duże. Tym bardziej, że leczenie tak zaawansowanej i postępującej choroby, a także jej następstw, jest bardzo kosztowne.

Rodzina utrzymuje się obecnie z pensji męża, która nie jest w stanie pokryć wszystkich kosztów leczenia. W tym przypadku każda podarowana złotówka to dar dla zdrowia i życia.

POMÓŻ EWIE!
www.pomagam.pl/1901

[ZT]8299[/ZT]

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej

Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ na stronie głównej FB i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF!

(Bartłomiej Nowak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%