W miasteckim PMDK powstała SZKOŁA TAŃCA

Rzuciła wielkomiejskie życie w Wielkiej Brytanii, w Manchesterze, aby zamieszkać w małym domku w środku lasu, w pobliżu Pietrzykowa w gminie Koczała. 59-letnia Bożena Czerwińska musiała też znaleźć sobie jakieś stałe zajęcie. Jako odnosząca sukcesy instruktor tańca i psycholog, pomysł w naszej okolicy mogła mieć tylko jeden - założenie szkoły tańca. Najprostszą drogą było udanie się do Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury (PMDK), gdzie została ciepło przyjęta przez nową dyrektor, Katarzynę Bąk i już uruchomiła bardzo ciekawe zajęcia dla najmłodszych. Dzieci w wieku nawet od czterech lat mogą korzystać z jej bogatego doświadczenia. Na początek w każdy poniedziałek i w każdą środę od godziny 16:00. 

- Przez wiele lat prowadziłam zespoły w Polsce, a przez ostatnie 7 lat zespoły taneczne i terapię w Wielkiej Brytanii - wyjaśnia Bożena Czerwińska.

Urodziła się w Wejherowie. Zawsze zafascynowana była tańcem, postanowiła więc zdobyć zawód związany z tą dziedziną, w związku z czym ukończyła Gdańską Szkołę Baletową, jedną z pięciu takich w Polsce. Wypadek losowy sprawił, że nie mogła tańczyć, ale uczyć jak najbardziej mogła i potrafiła, więc tym się zajęła. Prowadziła zespoły najpierw w Wejherowie, a później w Pałacu Młodzieży w Gdańsku, w Gdyni i w Sopocie, wśród nich między innymi zespół Alga. Prowadziła też szkolenia dla nauczycieli. W pewnym momencie postanowiła pójść jeszcze na studia psychologiczne.

- Szukałam odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektórzy tańczą dobrze, a inni gorzej? Znalazłam ją dzięki psychologii. Przyczyna to najczęściej zablokowane emocje i ten problem sprawia, że chociaż każdy ma dwie ręce i dwie nogi, nie każdy rozwija się tak, jakby chciał, a więc problem jest “w głowie”. Dlatego czasami osoby mniej sprawne fizycznie potrafią tańczyć lepiej od tych generalnie sprawniejszych - wyjaśnia Czerwińska. 

Po studiach przez pięć lat pracowała w domu dziecka w Szczecinie, gdzie prowadziła terapię poprzez taniec. Pracowała jako psycholog, przy okazji prowadząc terapię ruchem. Z podopiecznymi jeździła po całym świecie, praktykując przede wszystkim tańce ludowe.

- To się dobrze sprzedawało na Zachodzie. Jest zainteresowanie kulturą ludową i naszą polskością - opowiada.

W międzyczasie, razem z partnerem zdobyła klasę A w tańcu towarzyskim. Uczyła tańca i sama też jeździła na turnieje. Następnie założyła szkołę tańca jogi. W kolejnych latach sytuacja życiowa zmusiła ją do wyjazdu do Londynu, gdzie przez 2 lata pracowała w polskich szkołach, prowadząc tam terapie indywidualne. Następne 5 lat spędziła w Manchesterze, gdzie również zajmowała się szkoleniem z zakresu tańca i terapią psychologiczną. Po wybuchu pandemii postanowiła wrócić do domu, który w międzyczasie kupiła w okolicach Pietrzykowa, w środku lasu. Znalazła tam swój cichy zakątek - 1500 m. od głównej drogi, w osadzie Ciemino.

- Chociaż blisko mi do wieku emerytalnego, nie czuję się emerytką, więc postanowiłam zająć się czymś, przebywając w okolicach Miastka. Tak trafiłam do Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury - opowiada Czerwińska.

Jej zdaniem podstawą jest harmonia pomiędzy ciałem a umysłem. Taniec w tym bardzo pomaga. 

- Było takie powiedzenie: “w zdrowym ciele, zdrowy duch” i uważam, że jest ono prawdziwe. Jeżeli emocje zapisane w ciele nie zostaną wydobyte na zewnątrz, to one zostają i odbijają się na naszej psychice. Moją misją jest, aby ludziom to uzmysłowić, a szczególnie rodzicom dzieci, które tracą kontakt z rówieśnikami, spędzając czas przed komputerem. Taniec jest świetnym sposobem na rozwiązanie tych problemów - opowiada.

[ZT]5387[/ZT]

Zgłosiła się do nowej dyrektor Katarzyny Bąk, która po jednej tylko rozmowie znalazła jej zajęcie i dała “zielone światło” do utworzenia szkoły tańca. Chce stworzyć zespół taneczny, który ma reprezentować Miastko, będąc jego wizytówką. Ma być to coś innego niż istniejący, działający już w PMDK zespół Flex, który bardziej nastawiony jest na gimnastykę. Jej grupa to ma być przede wszystkim taniec. Przyjmuje dzieci w wieku od pięciu lat, aczkolwiek jest już nawet czteroletni uczestnik. Praca w jej grupie to nie tylko zdobycie fizycznej umiejętności tańca, ale nauczenie się pracy w grupie i zwalczenie własnej nieśmiałości. 

- Przede wszystkim chciałam, żeby ludzie żyli zdrowiej - zaznacza Bożena Czerwińska. 

Cały czas zbiera chętnych do swojej grupy. Jej zajęcia mają być oparte przede wszystkim na folklorze, bo jej zdaniem jest to świetna wizytówka polskości, podziwiana na Zachodzie. Opowiada, że widziała takie występy na Zachodzie, gdy po rozpoczęciu tańca - krakowiaka czy poloneza - widzowie zaczynali płakać. Oznacza to, że wśród emigrantów jest wielka duma z takich przejawów polskości, jak tańce folklorystyczne. Ważny aspekt jej działalności to właśnie psychologia, z którą łączy taniec, aby pomagać zmieniać sposób myślenia i realizować swoje marzenia.

- Ważne jest, żeby prawidłową drogą trafić od ciała do umysłu - komentuje Czerwińska. 

Co do nowego miejsca zamieszkania zapewnia, że jest cała szczęśliwa, bo to świetna lokalizacja. Mieszka w ustronnym miejscu, ale są też problemy takie, jak na przykład droga wymagająca remontu.

- Do najbliższego sąsiada mam pół kilometra - opowiada. - Bardzo podoba mi się istniejąca tu pomoc sąsiedzka oraz serdeczność. Jak mieszkałam w Gdańsku, to właściwie nie było żadnych kontaktów sąsiedzkich, oprócz powitania “dzień dobry”. Tu jest zupełnie inaczej. Sąsiedzi przyjeżdżają na kawę i na przykład razem ustalamy takie sprawy, jak wspólna walka o remont naszej drogi. 

Ma partnera, który do niej przyjeżdża, ale nie zawsze jest na miejscu, więc gdy jest sama, przebywa z dwoma psami i z kurami. Zamierza zostać tu na zawsze i rozwijać sekcję taneczną w PMDK.

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w Gazecie Miasteckiej z 6.10.