Oświata “POŻERA” finanse gminy Miastko, ale WOJNA jest o szpital. Radni ZDRAJCY czy WYBAWCY?

To porównanie jest konieczne, mocne, otwierające oczy. Gmina Miastko co roku do oświaty dokłada ponad 20 mln zł. Jednocześnie przez 11 lat do funkcjonowania szpitala dołożono nieco ponad 19 mln zł. O ile “pompowanie” w niewydolną oświatę ponad 20 mln zł rocznie nie budzi kontrowersji, o tyle ostatnie dokapitalizowanie 5 mln zł Szpitala Miejskiego w Miastku spowodowało prawdziwą polityczną wojnę. 

Radni popierający uratowanie szpitala w czasie trwającej restrukturyzacji przez jeden z “hejterskich” profili na Facebooku zostali przedstawieni jako zdrajcy. Jaka jest prawda?

- Szpital trzeba było dokapitalizować, bo inaczej ten statek nie będzie płynąć - mówi Witold Zajst, burmistrz Miastka.

Dla porównania wskazuje, że rocznie na oświatę gmina Miastko dokłada ponad 20 mln zł. Jednocześnie od początku funkcjonowania szpitala jako spółki miejskiej gmina dała ponad 19 mln zł, od 2013 roku do dziś. 

- Średnio na szpital przez 10 lat wydajemy 2 miliony złotych rocznie - wylicza burmistrz. 

Obdarzył zaufaniem prezes Joannę Kosmala. Dał jej wolną rękę, a ona raz po raz wykonuje kolejne decyzje mające przynieść oszczędności, pchnąć szpital na lepszą drogę.

- Oczywiście wszystkim nie będzie to się podobać. Są pewne zawirowania, pewne przyzwyczajenia - komentuje burmistrz. 

Przekazanie kolejnych milionów dla szpitala nie podoba się szefowi Rady Miejskiej.

- 5 mln zł dla spółki Szpital Miejski w Miastku nie rozwiązuje problemu, tylko podtrzymuje jego działanie, być może do 7 kwietnia. A co po 7 kwietnia? - pyta Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej. 

Jego zdaniem przekazanie dodatkowych 5 mln zł może być przyczynieniem się do wzrostu zadłużenia placówki. Apeluje również żeby szpitala nie wykorzystywać do politycznych rozgrywek. Jego zdaniem obecna sytuacja przypomina wiec polityczny, co tylko szkodzi szpitalowi. Jednocześnie chwali prezes Kosmalę. Mówi, że jest fachowcem i zna się na swojej pracy. 

- Warto też zwrócić uwagę na fakt, że maks. 50% klientów szpitala to mieszkańcy gminy Miastko, ale 100% długu płacą mieszkańcy gminy Miastko - komentuje Borowski. 

Nie zgadza się z nim radny Bartosz Wiktorczyk. Przypomina, że ponad 10 lat temu radni wyrazili wolę przejęcia prowadzenia szpitala, więc teraz trzeba zmierzyć się z problemem.

- Myślę, że 90% mieszkańców jest za dalszym istnieniem szpitala - komentuje Wiktorczyk.

Dlatego, ku niezadowoleniu w większości radnych Samorządności, zagłosował za przekazaniem dodatkowych 5 milionów złotych. Zrobili tak też pozostali radni PiS.

Przeciwnikiem przekazania dodatkowych pieniędzy dla szpitala był radny Tomasz Śmietana. 

- Dokapitalizowanie spółki oznacza wstrzymanie większości inwestycji w gminie. W takiej sytuacji niech mieszkańcy nie dziwią się, że gmina Kępice rozwija się, a my nie - komentuje radny Śmietana. - 5 milionów złotych dla szpitala to wrzucenie drobnej kwoty do studni bez dna.

Jego zdaniem w tej sytuacji reorganizacja oświaty gminie Miastko już dawno powinna być przeprowadzona. 

- W mieście jest o jedną szkołę za dużo - stwierdza Śmietana. 

Obecnie jest przeciwko dofinansowaniu szpitala kolejnymi milionami. Jego zdaniem radni popierający to popełnili błąd, podnosząc ręce za wsparciem placówki. On tego nie zrobił. 

Nie zrobił tego również Dariusz Zabrocki. Z jego oceny sytuacji wynika, że burmistrz szuka współtowarzyszy porażki. Zasugerował, że brak wsparcia odpowiednią kwotą oznaczałby po prostu upadek szpitala, co mogłoby nastąpić jeszcze przed wiosennymi wyborami.

Innego zdania jest była prezes szpitala Renata Kiempa. - Proszę o niewykorzystywanie szpitala w kampanii wyborczej - zaapelowała i zaproponowała udział w dyskusji, aby raz na zawsze wyjaśnić wszystkie sprawy związane ze szpitalem.

Prezes Joanna Kosmala wyjaśnia, że dodatkowe wsparcie 5 milionami złotych odblokuje możliwość uzyskania kredytu obrotowego 15 milionów złotych, o który szpital zabiega. Pieniądze te zostaną przeznaczone na spłatę zadłużenia wobec kontrahentów. Na koniec listopada było 14 milionów zobowiązań, w tym 5 mln zł zobowiązań wymagalnych powyżej 90 dni. Poinformowała również, że wbrew temu co mówił radny Śmietana, lekarze nie wyrazili chęci pracy za 70 proc. wynagrodzenia.

- Zostałam postawiona pod ścianą, ale nie ugnę się - podkreśla Kosmala. 

Dała lekarzom wolną drogę do odejścia. Jednocześnie deklaruje, że będzie pozyskiwać innych, gotowych do współpracy. Zapewnia, że żaden oddział nie zostanie zamknięty. Ewentualnie jakiś może być zawieszony, jeśli nie będzie kadry. Już jest nowy chirurg onkolog.

- Niestety nie spotkało się to z zadowoleniem personelu. Wręcz przeciwnie. Personel czuje się zagrożony obecnością tego lekarza, który - gdy był koordynatorem chirurgii - jego oddział uzyskiwał dodatnie wyniki finansowe - opowiada prezes. 

Odzywa się też przedstawicielka oświaty, szefowa ZNP Iwona Rynkiewicz. Nie podoba jej się, że w czasie dyskusji o szpitalu w negatywnym świetle przedstawiana jest oświata. W szczególności nie podoba się mówienie o dokładaniu ponad 20 mln zł rocznie do funkcjonowania oświaty. 

- Oświata to zadanie własne gminy. Szpital zadaniem własnym nie jest, ale nie jesteśmy przeciwko szpitalowi. Burmistrz powinien zrobić wszystko, żeby zarządzanie było skuteczne, żeby nie trzeba było dopłacać do oświaty i dokładać do szpitala - mówi Iwona Ryckiewicz. - Proszę żeby nauczycieli i środowiska oświatowego do tego konfliktu nie wciągać.

FINAŁ 

Finałowa dyskusja o przekazaniu 5 milionów na szpital odkryła karty. Okazało się, że radni PiS ewidentnie dogadali się z burmistrzem, co zbulwersowało radnego Dariusza Zabrockiego. Zarzucił im, że oddali się za tzw. frukty. Jednym z nich miało być ponowne pojawienie się w budżecie projektu budowy żłobka, co wcześniej wykreślono na wniosek radnych Samorządności. Zamiennie miał być wykonany projekt modernizacji ulicy Śląskiej. Zabrocki i Borowski zarzucali radny PiS, że kilka dni temu mówili sobie innego. 

- Rozpoczęli kampanię wyborczą, żeby w oczach wyborców wyglądać na darczyńców - kwituje przewodniczący Rady Tomasz Borowski. - Jeśli tak dalej będzie, nie nadążymy z taczkami pieniędzmi, aby zasypać dziurę, którą kopie sobie szpital.

- Fajnie jest rozdawać 5 milionów nie swoich pieniędzy - komentuje radna Mirosława Szopa, która również głosowała przeciwko pieniądzom na szpital. 

Z drugiej strony radny Szymon Należyty zauważa, że jeśliby nawet gmina nie dała 5 milionów, to w przypadku upadłości szpitala i tak musi spłacić wszystkie zobowiązania. 

- My po prostu chcemy zrobić coś dobrego dla Miastka, dla szpitala. Zostaliśmy skrytykowani. Nie rozumiem po co tych, którzy nie chcą przybijać gwoździa do trumny szpitalowi, jeszcze dodatkowo hejtować? - zastanawia się radny Należyty. - Prawda jest taka, że wszyscy chcą szpitala, ale nie wszyscy chcą pomóc. Gdybyśmy rozsądnie pokierowali finansami gminy, ograniczając dokładanie pieniędzy na oświatę, wystarczyłoby również na prowadzenie szpitala. 

- Nie rozumiem postępowania pana Należytego. Przed głosowaniem mówił, że jedynym rozwiązaniem jest postępowanie upadłościowe, czyli naprawa szpitala poprzez upadłość. Dlatego na sesji wyraziłem swoje zdziwienie postawą kolegów z PiS - tak to ocenia szef Rady Tomasz Borowski. 

Warto podkreślić, że dodatkowe pieniądze na szpital pozyskano kosztem budowy kanalizacji deszczowej przy rondzie na ulicy Długiej. Miało to pierwotnie kosztować 1,2 mln zł. Natomiast 3,8 mln zł to emisja obligacji, czyli dodatkowe zadłużenie gminy.

Przeciwko wsparciu spółki zagłosowało pięć osób: Dariusz Zabrocki, Tomasz Borowski, Tomasz Śmietana, Mieczysław Czarnecki i Mirosława Szopa. Marek Milewski wstrzymał się od głosowania. Pozostałych 8 radnych opowiedziało się za przekazaniem 5 milionów dla szpitala: Szymon Należyty, Bartosz Wiktorczyk, Przemysław Sztobnicki, Przemysław Pakuła, Jan Basara, Marek Kwaśniewski, Mirosław Kwaśniewski i Sławomir Hejza. Jedna osoba była nieobecna - Helena Binczyk.

[ZT]11033[/ZT]