Jaka jest sytuacja Szpitala Miejskiego w Miastku? Trudna, ale stabilna, jak mawiał były prezes Tomasz Bojar Fijałkowski?
Jak mówiłem na sesji, jest dużo oddziałów zawieszonych ze względu na brak lekarzy. Nie można mówić ani o stabilizacji kadrowej, ani o stabilizacji finansowej. Zadłużenie szpitala jest konkretne. Jeśli chodzi o zobowiązania wymagalne sięga 11 milionów złotych. Oczywiście pełne zadłużenie jest większe. Staramy się prowadzić rozmowy z wierzycielami, podpisywać ugody i rozkładać płatności na raty. Wszystko to wymaga czasu oraz negocjacji.
Radni ostatnio przyznali szpitalowi “jedynie” 2 miliony złotych. Wnioskował pan o dużo więcej…
Wnioskowaliśmy o 11,5 mln zł. Chodziło o spłacenie zobowiązań wymagalnych i aby zapewnić środki na dostosowanie oddziału wewnętrznego i móc go uruchomić. Przyznane pieniądze to ułamek tego co powinno być. Podstawowe bolączki szpitala pozostają bez zmian. Samo tylko zadłużenie wobec Zakładu Energetyki Cieplnej to ponad 1,6 mln zł. Ponadto jeszcze Zakład Wodociągów i Kanalizacji - 500 000 zł.
Mówiąc o dostosowaniu nowego oddziału wewnętrznego rozumiem, że ma pan na myśli poprawki, które nakazali wykonać strażacy?
Nie tylko. Strażacy nakazali wymianę drzwi przeciwpożarowych, a konserwator zabytków zażyczył sobie wymianę jednych drzwi zewnętrznych. Dodatkowo jeszcze musimy kupić meble, bo poprzednicy tego nie przewidzieli.
Mówi pan o braku lekarzy. Słyszę, że interniści w Koszalinie dostali już nawet około 500 zł na godzinę. Czy szpital w Miastku stać na takie stawki?
Cały czas rozmawiamy z lekarzami, zarówno z nowymi, jak i z tymi, którzy u nas byli. Od lekarzy, który u nas pracowali usłyszałem, że niektórzy mogą dyżurować, ale nie chcą na stałe wiązać się ze szpitalem. Mamy też zapewnienia o możliwości podjęcia pracy przez lekarzy z Trójmiasta. Nikt nie porzuci pracy w stabilnej jednostce w sytuacji gdy wizja funkcjonowania Szpitala Miejskiego w Miastku została zachwiana. Należy podkreślić, że oddziały są ze sobą powiązane. To jest jeden organizm. Interniści potrzebni są na kilku innych oddziałach, na izbie przyjęć, na chirurgii, na rehabilitacji. Brak oddziału wewnętrznego komplikuje funkcjonowanie pozostałych oddziałów.
Ilu lekarzy musi pan znaleźć, aby oddział wewnętrzny zaczął funkcjonować?
Musi być to od czterech do pięciu zatrudnionych na stałe lekarzy. Ponadto jeszcze ta grupa musi ze sobą współpracować. To nie może być tak, że jest wyznaczony ordynator, a pozostali lekarze są “z doskoku”. To musi być zespół, który chce pracować i jest w stanie obstawić miesięczny grafik.
Oddział wewnętrzny jest kluczowy?
W takim szpitalu jak nasz, tak.
Niech pan zachęci, dlaczego lekarze interniści powinni wybrać pracę w miasteckim szpitalu?
Dlatego, że będą mieć do dyspozycji wyremontowany oddział wewnętrzny w wysokim standardzie. Na pewno praca w takim szpitalu jak nasz jest spokojniejsza niż w większych jednostkach. Na pewno jesteśmy w stanie wypłacić lekarzom wynagrodzenia, więc uważam, że to dobre rozwiązanie dla lekarzy zainteresowanych takimi warunkami pracy.
Zna pan już winowajcę odpowiadającego za doprowadzenie do zawieszenia oddziału wewnętrznego?
Na starcie powiedziałem, że nie będę zajmować się rozliczaniem. Nie będę szukać “haków” na żadnego z poprzednich prezesów. Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Każdy prezes ma swoją wizję zarządzania i podejmuje indywidualne decyzje. Powszechnie wiadomo, że szpital zaczął mocno “sypać się” w minionym roku. W poprzednich latach oddziały funkcjonowały. Gdy tu przyszedłem już pierwszego dnia pracy okazało się, że ordynator ginekologii jest ostatni dzień w pracy i nie ma zabezpieczenia na kolejny miesiąc. Wówczas nikt się tym nie przejmował.
Rozumiem, że były ordynator nie chce wracać do tej pracy?
Prosiłem doktora żeby został. Usłyszałem, że ma dość dyżurowania non stop. Podpisał umowę ze Słupskiem i tam będzie pracować.
Na sesji Rady Miejskiej wspominał pan o porozumieniu z potencjalnym nowym ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego. Kto to jest?
To profesor Zbigniew Śmiejkowski. Zaproponował grupę ginekologów, którzy poprowadzą oddział ginekologiczno-położniczy. Jest duża szansa, że tak się stanie. Przyszły ordynator przysłał wszystkie dokumenty umożliwiające rozpoczęcie pracy. Otrzymaliśmy też planowany grafik dyżurów od 1 października. Jest szansa, że od października uruchomiony został oddział oraz poradnia K. Ten lekarz pracował w szpitalu w Bytowie, gdy funkcjonował tam oddział ginekologiczno-położniczy.
No dobrze, ale jakie są stawki. Czy nie czasami 500 zł za godzinę?
No właśnie nie. O dziwo nie rozmawiamy o takich stawkach. Mam nadzieję, że będzie to sygnał dla innych lekarzy, że nie można proponować “księżycowych kwot”.
Jaki jest status oddziału chirurgicznego? Będzie ponownie uruchomiony?
Jeden chirurg we wrześniu wyjechał na wcześniej zaplanowany urlop, drugi miał sprawy rodzinne, a pani rezydent również miała zaplanowany urlop. Musieliśmy oddział tymczasowo zawiesić, ale mam wiedzę, że będzie pełna obsada od października.
Jak zawieszenie oddziału wpłynie na wypłatę pieniędzy przez Narodowy Fundusz Zdrowia? Czy nie jest tak, że skoro oddziały nie pracują, to pieniądze też są mniejsze?
Ryczałt na koniec półrocza mieliśmy wyrobiony na 85%. Niemniej NFZ cały czas przygląda się nam. Najprawdopodobniej dojdzie do weryfikacji kontraktu. Będziemy zabiegać o to aby korekta była jak najbardziej korzystna dla szpitala.
Czyli inne oddziały nadrabiają to, czego nie wyrobiły zawieszone oddziały?
Mniej więcej tak to wygląda.
Czy jest jakiś pomysł na zminimalizowanie miesięcznej straty, która do niedawna wyliczana była na ponad 800 000 zł?
Skupiamy się głównie na tym aby utrzymać ciągłość działalności szpitala. Chcemy żeby wszystkie komórki organizacyjne funkcjonowały przynajmniej na takim poziomie, jak w latach poprzednich. Oczywiście też patrzymy na koszty i będziemy je weryfikować. Trzeba na pewno zrobić dużo korekt w administracji, sposobach liczenia kosztów. Błędy wykazywała już poprzednia prezes Kosmala.
Kolejnego audytu nie będzie?
Mówiłem, że nie będę rozliczać poprzednich zarządów. Jeśli władze miasta chcą to robić, niech wydelegują do tego swoich pracowników. U nas nie ma tyle administracji, żeby grzebać w tych starociach. Skupiamy się na teraźniejszości i przyszłości.
Na łamach społecznościowego portalu Goniec Miastecki pojawiła się informacja, że nie pobierał pan i nie pobiera wynagrodzenia za pracę. Jak to jest możliwe?
Rada nadzorcza ustala wynagrodzenie. Należy pytać członków rady, dlaczego nie ustalono mi wynagrodzenia?
Z publicznie dostępnych dokumentów wynika, że jest pan również w zarządzie spółki Zakład Techniki Medycznej, która świadczy usługi między innymi na rzecz Szpitala Miejskiego w Miastku. Szpital podobno pana spółce zalega pieniądze. Pojawiła się informacja, że wypłacił pan sobie samemu zaległe płatności w pierwszej kolejności?
Pracuję w tej spółce od 40 lat. Prowadzi usługi serwisowe sprzętu medycznego dla wielu szpitali na terenie Pomorza, nie tylko w Miastku. Szpital miastecki zalega tej firmie spore pieniądze. Życzyłbym sobie, żeby te zaległości zostały uregulowane. Sięgają one ponad roku wstecz.
Jest pan tam prezesem?
Tak i nawet mam udziały w tej firmie.
Czy nie ma tu konfliktu interesów?
To jest inny zakres działalności, a ponadto zarówno teraz, jak i poprzednio, gdy byłem dyrektorem do spraw technicznych, układ był taki, że negocjacje z Zakładem Techniki Medycznej prowadził wyznaczony pracownik. Ja się z tego wyłączałem.
Będą kolejne próby namawiania radnych do dokapitalizowania szpitala?
Na posiedzeniu komisji, nie znając dokładnie sytuacji szpitala, powiedziałem o kwocie 2 lub 3 miliony złotych. Miałem wówczas przeświadczenie, że nastąpi pełne oddłużenie szpitala w postaci przekazania tych 11 milionów złotych. Zamiast 11 milionów złotych mamy 2 miliony złotych, więc problem ten nadal będzie istnieć generując odsetki i różnorakie opłaty od spraw sądowych.
Czyli tak naprawdę jest to kontynuacja tego co było za kadencji burmistrza Witolda Zajsta, gdy radni mieli poręczyć kredyt 15 milionów złotych?
Była mowa o kredycie. Była księgowa załatwiała nawet ten kredyt. Początkowo decyzja była pozytywna, ale później zaczęły się problemy. Banki zaczęły odrzucać wnioski. Radni też tego wniosku nie poparli.
Czy rację mają ci, którzy mówią, że Miastko jest ofiarą polityki? Za dużo jest szumu wokół szpitala?
Dlatego powiedziałem, że nie będę bawić się w politykę. Nie będę wchodzić w rozgrywki polityczne. Polityka mnie naprawdę mnie interesuje. Gdybym chciał robić karierę polityczną już dawno bym ją zrobił, bo miałem takie propozycje. Z pewnością rozgrywki polityczne nie przyczyniają się do poprawiania wizerunku szpitala i do stabilizacji. Jest wręcz odwrotnie. Wszystko się gotuje. Mówi się, że prezes szpitala zmienia się co 5 miesięcy, więc niewiele mi zostało (uśmiech).
No właśnie. Pojawiła się informacja, że władze gminy znowu szukają prezesa. Zrezygnował pan, czy też wymuszono rezygnację?
Z przyczyn osobistych poprosiłem burmistrza o przeprowadzenie procedury wyłonienia nowego zarządu szpitala.
[ZT]12713[/ZT]
Może 18:47, 23.09.2024
Moze coś ruszy,ale co z okrojonym ryczałtem? Nie ma o tym mowy z Interną też nie wiadomo a plan naprawczy jaki jest? Pan Przewodniczący krytykował,że dokapitalizowanie szpitala to wrzucanie pieniędzy do studni dzisiaj robi to sami, że może to zachęcić lekarzy do przyjścia do nas. A gdzie radni?
Artykuł o wszystkim 19:01, 23.09.2024
Żadnych konkretów żadnych dany tylko mam nadzieję mam nadzieję.. my też mamy nadzieję że ten kto narobił długów tyle lat wstecz odpowie za niegospodarność ale jak widać nic z tego.. I tak samo będzie ze szpitalem próbowaliśmy ale się nie udało
Miastko czy Gmina Mi19:12, 23.09.2024
Renata Kiempa burmistrzem! Była świetną Panią Prezes super człowiek!!! SUPER!!!! Wow.
....19:43, 23.09.2024
Brawo oby się udało ginekologia w Bytowie jaki i w Miastku musi wrócić nigdzie nie ma takiej opieki jak była w Bytowie i w miastku
Prezes19:48, 23.09.2024
Niech sobie wezmą w prywatne ręce to będą dbać o szpital , a nie państwowe to można doić i czy się stoi czy się leży ……..
8 0
Hahahaha
Czy to miał być żart
8 0
Świetnie zarządzała szpitalem :) długi rosły nikt nic nie robił bo radnym było to na rękę:) czy się mylę i podacie konkretne dane na papierze o ile zredukowała dług przez 8 lat? Bo te 11 milionów to tylko bieżące długi a co z resztą?
4 0
Oczywiście to był żart