Cierpienie Pinii było wręcz niewyobrażalne, ale teraz wszystko zmierza ku lepszemu. Wolontariusze Stowarzyszenia Uszy do Góry uratowali suczkę, która miała gigantyczny guz na głowie. Narośl była pęknięta, gniła, a w jej wnętrzu żerowały larwy. W takim stanie Pinia przebywała zamknięta w budynku gospodarczym we wsi Męciny w gminie Miastko.
Szokujące odkrycie wolontariuszy
Wolontariuszy o sytuacji powiadomił weterynarz, do którego zadzwoniła kobieta, na której posesji znajdował się pies. Twierdziła, że Pinia do niej nie należy – miała się po prostu przybłąkać. Wcześniej odwiedziła ją straż miejska, powiadomiona o psie w fatalnym stanie.
– Z informacji, jakie uzyskaliśmy, wynikało, że zwierzę jest w bardzo złym stanie. Udaliśmy się na miejsce, aby zweryfikować sytuację. Właścicielka posesji poinformowała nas, że zwierzę nie jest jej własnością, tylko przychodzi na posesję w celu dokarmiania i jest trudne do odłowienia – mówi Jarosław Grzybowski ze Stowarzyszenia Uszy do Góry.
– Obraz, jaki zastaliśmy, był wstrząsający. Nieduża suczka siedziała zamknięta w pomieszczeniu gospodarczym i wyglądała przerażająco. Ogromny guz umiejscowiony na jej głowie powodował niewyobrażalny ból i cierpienie. Z otwartych ran guza wydobywały się larwy i ropa, a odór był nie do zniesienia – relacjonuje wolontariusz.
Kobieta zapewniała wolontariuszy, że pies tylko się przybłąkał, a ona go jedynie dokarmiała. Jednak wolontariusze mają wątpliwości co do tych twierdzeń. Sprawą zajmuje się policja, do której zgłoszono interwencję.
Dramatyczna walka o życie Pinii
– U tej pani wcześniej była straż miejska, która poleciła jej udać się z psem do weterynarza. Kobieta zadzwoniła do gabinetu, informując, że nie jest w stanie tam dotrzeć. Wówczas weterynarz skontaktował się z nami, a my pojechaliśmy na miejsce – wyjaśnia Grzybowski.
Weterynarz Łukasz Kisielewski ustalił, że guz miał charakter nowotworowy. Mógł wyrastać przez około rok, powodując ogromne zagrożenie dla życia suczki. Operacja zakończyła się sukcesem – guz został wycięty, a jego próbki wysłano na badania histopatologiczne.
Pinia pozostanie pod stałą opieką, aż do całkowitego wyzdrowienia. Kiedy jej stan się ustabilizuje, zostanie przekazana do adopcji.
– Sam guz ważył około kilogram, czyli więcej niż głowa psa. Przez to suczka nie była w stanie sprawnie się poruszać, przewracała się i nie utrzymywała równowagi – zeznaje wolontariusz.
Nowe życie Pinii – czas na regenerację
Na szczęście weterynarz Łukasz Kisielewski szybko przeprowadził operację, a Pinia stopniowo dochodzi do zdrowia. Po zabiegu trafiła do gabinetu pielęgnacyjnego, gdzie została umyta i poddana ozonowaniu.
Suczka ma około 8–9 lat. W najbliższym czasie zostanie także poddana zabiegowi sterylizacji.
Potrzebna pomoc – Stowarzyszenie zbiera fundusze na leczenie
Koszty leczenia Pinii już teraz są wysokie, a przed nią jeszcze długa rekonwalescencja. Stowarzyszenie Uszy do Góry prosi o wsparcie finansowe. Każdy, kto chce pomóc, może wesprzeć zbiórkę, która jest dostępna pod poniższym linkiem:
👉 https://www.ratujemyzwierzaki.pl/pinia-skazana-na-smierc
[ZT]15206[/ZT]
Amelka09:09, 20.03.2025
Brawoo❤️❤️❤️
interes09:43, 20.03.2025
Od razu zrzutka? Tam była straż miejska za leczenie powinna płacić gmina
Mewa10:05, 20.03.2025
Ale straż miejska macie spoko.Odrszu do zwolnienia
Zuza10:17, 20.03.2025
Nie pisz takich rzeczy bo to nie jest straż zoologiczna tylko straż miejska. Też byś tak napisał jakby chodziło o biednego człowieka, że straż nie reaguje, bo powinien reagować MOPS?
Do Zuzy10:55, 20.03.2025
Zaraz zaraz z tego co pamiętam to ta sama straż miejska na polecenie innej organizacji bardziej przykładała się do sprawdzania warunków.Przypadek ? Nie sądzę
Jasnowidz?10:21, 20.03.2025
Jak lekarz mógł ustalić, że guz ma charakter nowotworowy bez badania histopatologicznego?
Mati10:34, 20.03.2025
Jest takie słowo jak prawdopodobnie, czytaj
Jasnowidz?10:47, 20.03.2025
Przeczytałem, w tej wypowiedzi nie ma przypuszczenia. Jest stwierdzenie lekarza.
Rik11:10, 20.03.2025
Już chce się rzygać od tych wzniosłych artykułów na temat tych pseudo dobrodusznych wolątariuszy. Se znaleźli sposób na jeleni. Tylko łapa po kase i kase.
Www11:41, 20.03.2025
Na łapę? Nie widzisz stanu psa? Jak twoj pies potrzebuje pomocy niech szczeknie dwa razy. Imbecyl
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu miastko24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
1 0
Gmina nie odróżnia psa od kota.O czym ty piszesz
1 0
Doświadczony lekarz potrafi postawić wstapna diagnoze.biopsja jest robiona, zobaczymy co potwierdzi. na kaszaka czy brodawke nie wyglada chyba że znasz sie lepiej
0 2
chyba jest chętny do opłacenia 😅