Nieprzyjemny incydent przy dworcu PKP w Miastku. Marek Hresiukiewicz twierdzi, że z powodu niewłaściwych zabezpieczeń podczas wykonywania prac remontowych podróżni byli narażeni na wypadki. Sam coś o tym wie, bo wpadł w dziurę przy budynku i nie mógł się stamtąd wydostać, ponieważ jest osobą niepełnosprawną. Nie było żadnych zabezpieczeń ani wyznaczonej bezpiecznej drogi dla podróżnych na peron.
– Piaskowali murek przy dworcu. Po lewej stronie budynku nie było przejścia, a zamknęli też przejście przez środek budynku. Trzeba było chodzić dookoła po prawej stronie, ale nie było żadnej informacji, że na trawniku jest dziura. Wpadłem tam po pas i nie mogłem się wydostać. Chodzę o kulach, więc miałem ogromny problem. W końcu mi się udało i dobrze, że nic poważnego się nie stało, ale moim zdaniem ktoś powinien ponieść konsekwencje tej sytuacji – mówi Hresiukiewicz.
Dowiadujemy się od niego, że dziura nie była widoczna – po prostu w pewnym miejscu ziemia się zapadła. Jego zdaniem wcześniej prowadzone były tam jakieś roboty.
– Wpadłem do tej dziury i nie mogłem wyjść, a spieszyłem się na pociąg do Słupska. Obawiałem się, że zostanę tam na kilka godzin, bo wokół nie było żadnych osób, które mogłyby mi pomóc – opowiada Hresiukiewicz.
To jednak nie jedyny problem. Druga kwestia to – jego zdaniem – niechlujny sposób wykonywania piaskowania muru oporowego. Hresiukiewicz zeznaje, że podczas wykonywanych prac kurz unosił się daleko poza teren dworca. Podobno nie było żadnych zabezpieczeń. Sam mieszka w pobliżu i twierdzi, że nawet w mieszkaniu był pył.
– Źle to zabezpieczyli. Wszędzie wokół był kurz. Zwracałem na to uwagę, ale nic sobie z tego nie robili. Natomiast gdy chciałem zadzwonić na numer administratora, notorycznie nikt tam nie odbierał – i to do dziś nie odbiera – zeznaje Hresiukiewicz.
Powiadomić chciał również w sprawie utknięcia w dziurze, z której w końcu sam się wydostał. Miał brudne spodnie i w takim stanie pojechał na umówione spotkanie do Słupska.
– Obmyłem się w kałuży i pojechałem – opowiada.
Z jego relacji wynika, że również właściciele samochodów z okolicznych budynków próbowali dodzwonić się do administratora – przez kilka dni nikt konsekwentnie telefonu nie odbierał. Chcieli złożyć skargi na zabrudzone pyłem samochody z powodu niewłaściwego zabezpieczenia obiektu.
– Do dziś boli mnie kostka i wybieram się do lekarza, ale odszkodowania raczej nie będę dochodzić, bo nie ma na nich siły. Mają ludzi za nic – komentuje Hresiukiewicz.
Zauważa on, że problemu by nie było, gdyby budynek dworca był otwarty. Niestety, z uwagi na osoby tam przesiadujące pod wpływem alkoholu jakiś czas temu drzwi główne zamknięto i pasażerowie muszą chodzić dookoła, a tam można natknąć się na takie niespodzianki jak dziura w ziemi.
– Jeśli robią remont, nie tylko powinni zabezpieczyć to miejsce, ale również wyznaczyć dla podróżnych bezpieczną drogę na peron. Niczego takiego nie zrobili. Nie było żadnych oznaczeń – zauważa Hresiukiewicz.
Przedstawiciele spółki PKP potwierdzają, że są odpowiedzialni za dworzec i teren wokół dworca, ale zaznaczają, że za prace remontowe wykonywane podczas wakacji odpowiedzialna była spółka Polskie Linie Kolejowe.
– Wykonawca nie realizował prac remontowych w obszarze widocznym na zdjęciu, z zapadnięciem terenu. Roboty prowadzone były w innym miejscu, przy murze oporowym wzdłuż torów. Prace polegały na oczyszczaniu ściany przez piaskowanie oraz tynkowanie i nie prowadzono wykopów – wyjaśnia Justyna Gawron z biura prasowego PKP.
Zapewnia ona, że Polskie Linie Kolejowe zobowiązały wykonawcę robót do przestrzegania przepisów BHP oraz utrzymania czystości i porządku na terenie budowy.
– Prace były prowadzone w taki sposób, aby nie blokować dojścia do peronów poprzez przejście podziemne. Na czas realizacji było ono przez wykonawcę wygrodzone i odpowiednio oznakowane – zapewnia przedstawicielka PKP.
Dlaczego poszkodowany mieszkaniec nie mógł dodzwonić się do administratorki? Justyna Gawron twierdzi, że w tamtym czasie przebywała ona na urlopie, poza zasięgiem. Słyszymy również, że do PKP nie wpłynął żaden pisemny wniosek dotyczący opisanej sytuacji.
– W trosce o bezpieczeństwo zapadnięcie terenu zostało zabezpieczone – informuje przedstawiciel PKP. – W odniesieniu do korzystania z wejścia do głównego budynku dworca, byłoby to możliwe dopiero po przeprowadzeniu remontu ze względu na zagrożenie odpadania tynków.
Z racji trwających negocjacji z Urzędem Miejskim Miastko w sprawie przekazania nieruchomości z terenem wokół na rzecz samorządu, spółka Polskie Koleje Państwowe nie planuje przeprowadzenia remontu obiektu.
[ZT]16638[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Nielegalni imigranci zarobkowi w Bytowie!
w powiecie same Platfusy rządzą . i jest przyzwolenie na nielegalsów
Mak
14:48, 2025-09-19
Nielegalni imigranci zarobkowi w Bytowie!
Tylko karać a chińczyk się śmieje. Cała ta biurokracja chora jest
Xxx
13:08, 2025-09-19
Poszukiwany listem gończym Uzbek został zatrzymany
Idealnie ostre zdjęcie twarz jak żywa na pewno szybko sie znajdzie !
Edek
22:58, 2025-09-17
ZKS Miastko z sukcesami w Kartuzach
BRAWO SUKCES ZA SUKCESEM TAK DALEJ TRZYMAĆ TRENERZE I ZAWODNICY👍👍
ZYGMUNT S.
22:10, 2025-09-14