DONOS na przedsiębiorcę. ODPADY z Niemiec zwozi do Miastka?

W samym centrum Miastka powstało składowisko starych okien, pochodzących najprawdopodobniej z demontażu na terenie Niemiec. Mieszkanka alarmuje, że to sprawka jednego z przedsiębiorców, który nowe okna sprzedaje u naszych zachodnich sąsiadów, a stare zwozi do Polski, aby prawdopodobnie nie płacić za ich utylizację. Sprawą zainteresował się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. 

- Te stare okna - a jest ich coraz więcej - znajdują się na placu przy ulicy Konstytucji 3 Maja, tam gdzie jest sklep z farbami i paczkomat, w tzw. podkowie. Z tygodnia na tydzień szybko ich przybywa. Bardzo brzydko to wygląda - alarmuje mieszkanka Miastka.

Z jej rozeznania wynika, że stare okna zwozi właściciel firmy, zajmującej się ich sprzedażą. Podobno na terenie Niemiec nie utylizuje on zdemontowanych okien, tylko ładuje do busa i przywozi do Polski. 

- Dziwię się, że jeszcze nikt w tej sprawie nie zareagował. Przecież to jest centrum Miastka, naprzeciwko kościoła. Z tego, co wiem, przedsiębiorcy płacą w Niemczech za utylizację takich okien. Ciekawe czy odpowiednie instytucje wiedzą w jaki sposób ta "utylizacja" jest przeprowadzana w tym konkretnym przypadku? - komentuje mieszkanka. - Uważam, że śmiało można napisać artykuł o tym, jak to miastecki biznesmen zaśmieca Miastko niemieckimi śmieciami. Usłyszałam już kilka takich uwag od mieszkańców, ale niestety nikt nie reagował. Nie wiem czy mieszkańcy się boją, czy o co chodzi? Ja nie zamierzam milczeć, bo trzeba to pokazać. Dziwię się również, że do tej pory nie zareagował żaden z przedsiębiorców, którzy prowadzą tam swoje działalności. Przecież to odstrasza klientów! 

Jak się okazuje, miastecka Straż Miejska już podjęła interwencję w tej sprawie. 

- Została ona przekazana do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Prowadzone jest aktualnie postępowanie, bo chodzi o odpady, które powinny być zutylizowane - mówi Krzysztof Kuc, komendant Straży Miejskiej.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska jeszcze w tej kwestii się nie wypowiedział. Udało się nam natomiast porozmawiać z oskarżonym o zaśmiecanie przedsiębiorcą. 

- To nieprawda, że to jest mój teren, bo został już sprzedany. Jest inny właściciel - odpowiada przedsiębiorca. - Nieważne skąd pochodzą okna, bo ten, który kupował teren, wiedział co kupuje. 

Nie chciał powiedzieć kto jest nowym właścicielem terenu. Po krótkiej rozmowie, po prostu się rozłączył. 

Dotarliśmy również do współwłaścicielki czy też dawnej współposiadaczki tego terenu. To była żona przedsiębiorcy, która rozwiodła się z nim około 10 lat temu. Jak opowiada kobieta, cały czas trwają sprawy związane z podziałem majątku. Jednocześnie neguje ona słowa swojego byłego męża. Wyjaśnia, że majątek dawnego małżonka jest mocno zadłużony, ma on wielu wierzycieli, a wspomniana działka z oknami była sprzedawana w drodze licytacji. 

- On ma niesamowicie dużo wierzycieli. Wszystko poszło "pod młotek", ale on regularnie licytacje zaskarża. W tym przypadku działka też była sprzedawana na licytacji i z tego, co wiem, też ją zaskarżył, a więc - moim zdaniem - on nadal jest właścicielem tego terenu - tłumaczy była żona przedsiębiorcy. 

Ona sama odżegnuje się od jego działań i zapewnia, że nie ma nic wspólnego z oknami, pozostawionymi na opisywanej działce. Wskazuje, że duży problem może mieć nowy właściciel tej działki, bo będzie zapewne obciążony kosztami usunięcia starych okien PCV.

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej.