Zamknij

Łukasz K. za kratami. Wyrok dla kolejnego nożownika

12:20, 07.01.2020 Dominik Radecki
Skomentuj

Na pół roku za kratki trafi mieszkaniec Miastka Łukasz K. W marcu tego roku mężczyzna spożywał wódkę z kolegą Krzysztofem O. W pewnym momencie Łukasz K. wziął z umywalki nóż kuchenny i zamachnął się na kompana. Krzysztof O. został raniony w rękę. Dodatkowo oskarżony usłyszał zarzut przywłaszczenia silnika od dmuchawy o wartości 1500 zł. Skradziony silnik sprzedał na złomie. Pieniądze potrzebne były mu na alkohol.

W miasteckim Sądzie Rejonowym oskarżony Łukasz K. nie stawił się na rozprawie. Sędzia odczytał jego zeznania. Mężczyzna wyjaśniał, że w grudniu ukradł silnik w jednym z zakładów i sprzedał go na złomie. 

- Zrobiłem to ponieważ chciałem zdobyć pieniądze. Pieniądze potrzebne były mi na alkohol ponieważ jestem od niego uzależniony. Zanim ukradłem silnik przygotowałem odpowiednie narzędzia – zeznawał na policji, gdzie przyznał się również do winy.

W marcu tego roku Łukasz K. zaatakował nożem swojego kolegę. Nie pamiętał jednak jak do tego doszło gdyż był mocno pijany. Czasami jak pije “urywa mu się film”.

- Dopiero gdy w drzwiach zobaczyłem policjantów dowiedziałem się, że ugodziłem nożem kolegę - zeznawał oskarżony. 

[ZT]4940[/ZT]

Zdarzenie bardzo dobrze zapamiętał pokrzywdzony Krzysztof O. Akcja działa się w słynnym baraku przy ulicy Koszalińskiej 10. 

- Najpierw byłem w mieszkaniu pod numerem 10 u pana Józefa, piliśmy piwo. Wyszedłem na korytarz do ubikacji, spotkałem oskarżonego i zaproponowałem, że wypijemy u niego. Poszedłem do sklepu i kupiłem wódkę. Piliśmy, a on w pewnym momencie podszedł do umywalki wziął nóż i poszedł w moją stronę. Siedziałem na kanapie. Wstałem, on podszedł do mnie i zamachnął się nożem. Podniosłem odruchowo rękę, a on trafił mnie w nadgarstek - zeznawał pokrzywdzony. - Nie było żadnej przyczyny żeby on tak postąpił. Między nami nie było żadnego zatargu. Gdybym się nie zasłonił dostałbym nożem w bok, w żebra. To był nóż kuchenny z ostrzem. Nie był to silny cios, ale z zamachem wyprowadzonym od dołu. Odepchnąłem go, on się przewrócił na ziemię, a ja wyszedłem. Nóż został na podłodze.

Krzysztofowi O. z ręki leciała krew. Gdy na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci natychmiast wezwali pogotowie.

W sądzie zeznawała również rodzina pokrzywdzonego. - Dzwoniła do mnie siostra i powiedziała, że syna zranili w nerkę. Takie były pogłoski. Poleciałam tam, ale była już policja. Syn mówił, że był u oskarżonego i sobie wypili, ale syn nie był pijany, bo z nim rozmawiałam. Mówił, że został dźgnięty nożem. Poszłam do oskarżonego. On się wyparł, ale była tam już policja - zeznała matka pokrzywdzonego, Helena O.

Za kradzież i dźgnięcie nożem kolegi Łukasz K. usłyszał wyrok 6 miesięcy więzienia.

(Dominik Radecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

BosBos

2 1

Chyba coś nie tak.
Bo mamy styczeń a w artykule napisane jest Marzec tego roku ??
Jak zawsze zamieszczone coś co nie jest przeczytane. Żenada ? 13:28, 07.01.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

RedakcjaRedakcja

1 0

Faktycznie, przeoczyliśmy, a to dlatego, że wrzucamy tu czasami teksty sprzed miesiąca, które ukazały się w Gazecie Miasteckiej. Ten był publikowany w grudniu :) 20:19, 07.01.2020


reo
0%