Samorządność WYBIERA kandydata na burmistrza. Szopa czy Pakuła?

Wybory burmistrza Miastka 3 lipca, ale już teraz można poczuć wyborcze emocje. Mająca większość w Radzie Miejskiej Miastka Samorządność organizuje wewnętrzne prawybory, szukając kandydata na stanowisko burmistrza. Przeciwko sobie stanęli Aleksander Szopa i Przemysław Pakuła, który o stanowisko burmistrza ubiegał się już w 2018 roku. 

- Do poniedziałku, do godz. 19:00, zamierzamy wyłonić naszego kandydata na burmistrza. Decyzja zostanie podjęta w sposób demokratyczny - zapewnia Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej i lider Samorządności. 

Jak wyjaśnia, kandydat na burmistrza zostanie wyłoniony w drodze głosowania. Uprawnionych jest 8 osób. Przewodniczący Borowski przewiduje, że raczej nie będzie wyniku remisowego 4:4, ale nic więcej nie chce powiedzieć. 

Słyszał on też pogłoski o kolejnej próbie startu Jana Ponulaka, który w 2018 roku, w drugiej turze, przegrał z Danutą Karaśkiewicz. 

- Piłem z nim ostatnio kawę i muszę powiedzieć, że nie byłby to głupi pomysł, taki burmistrz na 1,5 roku. Jan Ponulak to doświadczony samorządowiec, były członek komisji wspólnej rządu i samorządu - podkreśla Borowski.

Wewnątrz Samorządności o miano kandydata na stanowisko burmistrza Miastka walczą dwie osoby, czyli wspomniani Pakuła i Szopa. Ten pierwszy już raz próbował zostać burmistrzem Miastka w 2018 roku. Zajął wówczas ostatnie miejsce, zdobywając około 1300 głosów. 

- W poniedziałek wieczorem każdy z nas zaprezentuje swoje stanowisko, po czym członkowie naszego klubu zdecydują kto ma być kandydatem na burmistrza - mówi Pakuła.

Decyzję podejmą wszyscy radni Samorządności. Pakuła swoje szanse ocenia jako duże. 

- Oczywiście wszystko jest w rękach opatrzności, ale uważam, że mam spore szanse - komentuje.

Nie chce on oceniać swojego rywala, Aleksandra Szopy. Wiążące będzie postanowienie większości radnych z 8-osobowego klubu Samorządność. Gdy pytamy Pakułę dlaczego, jego zdaniem, jest on lepszym kandydatem niż Aleksander Szopa, odpowiada w taki sposób: 

- Godzina na przedstawienie wszystkich argumentów, to byłoby za mało.

Zapewnia, że jako kandydat na burmistrza miałby wsparcie wielu środowisk, w tym nauczycielskiego. Podkreśla, że przez 4 lata zdobył niezbędne doświadczenie, jako radny Rady Miejskiej. Poznał samorząd z bliska. 

- Ja mam swoją wizję i kolega Olek Szopa też ma swoją wizję. Która przeważy? Zdecydują koleżanki i koledzy z Samorządności - dodaje Pakuła. 

Zakładając, że zostanie on kandydatem Samorządności, dlaczego 3 lipca ludzie powinni zagłosować na niego?

- Może dlatego, że 4 lipca mam urodziny, więc zrobiliby mi świetny prezent - uśmiecha się Pakuła. - Na serio zaś, kontynuowałbym program przedstawiony 4 lata temu, czyli przede wszystkim nacisk na zatrzymanie w Miastku ludzi młodych. Ponadto, 3 lata w Radzie Miejskiej to dla mnie bardzo dobre doświadczenie. Myślę, że pokazałem dobrą pracę. 

[ZT]7592[/ZT]

Pakuła jest przekonany, że poprowadziłby gminę Miastko w dobrym kierunku. Identycznie myśli drugi potencjalny kandydat Samorządności, Aleksander Szopa, ale akurat on nie jest tak bojowo nastawiony. Zapewnia, że do wyborów Samorządności podchodzi ze spokojem. Równocześnie rozważa uruchomienie własnego komitetu.

- W Samorządności są prawybory? Tak to jest nazywane? - pyta zdziwiony Szopa. 

Z jego słów wynika, że do poniedziałkowych prawyborów podchodzi z całkowitym spokojem. Twierdzi, że jeśli się uda, to się uda, a jeśli nie, to pomyśli o założeniu własnego komitetu. Krytycznie patrzy na wystąpienie lidera Samorządności, Tomasza Borowskiego, podczas spotkania z komisarzem Miastka, Renatą Kiempą w kinie. Według jego oceny Borowski niepotrzebnie wszedł w polemikę z komisarz Kiempą w sprawie nieudanego dla gminy Miastko pozyskania pieniędzy z programu Polski Ład. Kiempa wystąpiła wówczas w roli przedstawiciela obozu rządzącego Polską, broniąc decyzji rządowej o przyznaniu Miastku tylko 3,5 mln zł. Powtórzyła zarzut popełnienia we wniosku błędów przez urzędników. Borowski stanął po drugiej stronie, więc według Szopy wpisał się w rolę osoby, która przyczyniła się do popełnienia tego błędu (od 57 minuty w załączonym wideo).

- Tomek Borowski to doświadczony polityk, ale tym wystąpieniem sprawił, że na mieście ludzie tak to postrzegają. Odbiera się to w taki sposób, że to z winy Samorządności Miastko dostało 3,5 mln zł, a nie 10 mln zł - komentuje Szopa.

Powtarza on, że do prawyborów w Samorządności podchodzi z bardzo dużym spokojem. 

- Niekoniecznie muszę startować z poparciem Samorządności - zaznacza. - Rozważam taką kwestię, żeby wystąpić pod własnym szyldem. Być może Przemek Pakuła ma więcej pomysłów dla gminy Miastko, ja temu nie przeczę, ale ja też mam mnóstwo pomysłów, a do tego większe doświadczenie w samorządzie. Ja mogę, ale nie muszę. W życiu swoje osiągnąłem. Wychowałem czwórkę wspaniałych dzieci. Córka jest obecnie jednym ze 150 kardiologów dziecięcych w Polsce.

Szopa zapewnia, że nie jest osobą, która za wszelką cenę musi być burmistrzem Miastka, ale gdyby nim został, miałby podobno świetne pomysły. Chce działać dla dobra gminy Miastko. Jak mówi, problemów jest dużo, związanych nie tylko z oświatą i ze Szpitalem Miejskim. Porównując sytuację Miastka, odnosi się do obrazków widzianych w reportażu, w telewizji TVN, gdy w programie informacyjnym Fakty był materiał na temat konfliktu pomiędzy komisarz Kiempą a prezes Szpitala Miejskiego, Alicją Łyżwińską. 

- W głowie utkwił mi pewien obrazek. Było tam pokazane rondo w Miastku, widziane z góry, po którym samochody jeździły w koło. Moim zdaniem właśnie taką sytuację od lat mamy w Miastku. Tak, jak samochody na tym rondzie, kręcimy się wokół. Potrzebna jest osoba, która znajdzie zjazd z tego ronda i wyznaczy nowy kierunek. Taką osobą musi być nowy burmistrz.

O wynikach prawyborów w Samorządności i planach kandydatów na stanowisko burmistrza Miastka w Gazecie Miasteckiej od środy 27.04.