Elżbieta Sekuła, dyrektor Przedszkola Gminnego w Polanowie, jest winna. Taki jest werdykt radnych, którzy rozpatrzyli skargę, złożoną przez jej podwładnych. 8 nauczycielek w lipcu 2022 roku na piśmie zarzuciło dyrektor Sekule aż 14 zarzutów. Zostały one uznane za zasadne. Kolejne decyzje są po stronie burmistrza Grzegorza Lipskiego.
ZARZUTY
Pierwszy zarzut dotyczy traktowania pracowników z wyższością i nadużywania pozycji przełożonej w kontaktach z kadrą przedszkola, sprowadzania roli nauczycielek do wykonawców poleceń przełożonego, bez możliwości zabrania głosu i wykonywania praw ustawowo przypisanych nauczycielom.
Sekuła wobec pracowników miała używać słów obraźliwych, wulgarnych, powodujących u nauczycieli zaniżoną samoocenę o przydatności zawodowej. Nauczyciele mieli być krytykowani również w obecności innych pracowników, izolowani albo eliminowani z zespołu współpracowników.
Trzeci zarzut to wywieranie nacisku na członków Rady Pedagogicznej do określonego sposobu zachowania się, zgodnego z oczekiwaniami dyrektor Sekuły, a czwarty to ingerowanie w kompetencje Rady Pedagogicznej.
Sekuła miała zastraszać pracowników wyciąganiem konsekwencji służbowych wobec ich przyszłych uchybień lub naruszeń, co komunikowała również drogą elektroniczną, SMS-em lub za pomocą Messengera. Oprócz tego zarzucono jej ignorowanie Rady Pedagogicznej w dostępie do dokumentów z zakresu organizacji pracy Przedszkola.
- Projekt arkusza organizacyjnego na rok szkolny 2022/2023 nie był udostępniony członkom Rady Pedagogicznej na posiedzeniu opiniującym ten arkusz - napisano na liście zarzutów.
Dyrektor Sekuła obowiązkowe spotkania z kadrą nauczycielską organizowała w godzinach realizacji podstawy programowej, czyli np. o godz. 9:00, 10:00 czy 11:00, z częstotliwością kilka razy w tygodniu. Takie spotkania trwały kilkadziesiąt minut. Przez ten czas dzieci pozostawały bez opieki nauczyciela.
Ósmy zarzut to wydawanie poleceń pracownikom obsługi, realizującym zadania na stanowiskach pomocy nauczyciela i woźnej, udzielania pomocy w czasie spacerów czy wyjść poza teren przedszkola i pomocy w sprowadzaniu dzieci na posiłki. Chodzi o grupę dzieci od 4 do 6 lat, bo tylko w grupie dzieci 3-letnich pomoc nauczyciela była cały czas w grupie.
Elżbieta Sekuła miała nie realizować godzin lekcyjnych, wynikających z pensum, a zajęcia logopedyczne, jej przypisane, miał realizować inny nauczyciel logopeda.
Dziesiąty zarzut dotyczy konfliktowania pracowników pedagogicznych z pracownikami obsługi, nierówne traktowanie tych grup w zakresie kontroli przestrzegania czasu pracy, wymaganie stałej dyspozycyjności od nauczycieli, w tym zakaz opuszczania sali zajęć, przy pobłażliwym traktowaniu pracowników obsługi, w szczególności w zakresie sposobu wykorzystania i częstotliwości przerw w pracy.
Jedenasty zarzut to komunikowanie się w sprawach służbowych z kadrą nauczycielską za pomocą Messengera lub SMS-ami w dniach wolnych od pracy, w czasie urlopu i poza godzinami pracy, a także w porze nocnej, natomiast dwunastym zarzutem jest przydzielanie przez dyrektora urlopów wypoczynkowych kadrze nauczycielskiej w sposób jednostronny, bez uzgodnienia terminu urlopu z nauczycielem oraz bez wniosków pracowników i z pominięciem planu urlopów.
- Uwiarygadnianie przez dyrektora działań niezgodnych z prawem poprzez nakłanianie pracowników do podpisywania oświadczeń o nie wyrażeniu przez nich zgody na pójście na urlop w terminie wskazanym przez dyrektora i umotywowanie tego nadzwyczajną sytuacją, wynikającą z konieczności organizacji dyżuru wakacyjnego w przedszkolu - to trzynasty zarzut.
Ostatni dotyczy wymagania od nauczycieli ewidencjonowania rozliczania się z czasu pracy, w części niezwiązanej z realizacją zajęć dydaktycznych, prowadzonych bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz i wymaganie realizacji tych godzin pracy w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy w siedzibie placówki.
KOMISJA
Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Polanowie szczegółowo zajęła się tą sprawą. Przeprowadzono lokalne śledztwo. 19 lipca doszło do spotkania z autorkami skargi, które podtrzymały zarzuty i wskazały również na inne, niepokojące zachowania dyrektor Sekuły.
Szefowa przedszkola 2 sierpnia odpowiedziała na te zarzuty, twierdząc, że jej postępowanie ma na celu harmonijne funkcjonowanie zakładu pracy, którego beneficjentem są dzieci, a ich dobro jest wartością nadrzędną. Skarżącym nauczycielkom zarzuciła złe intencje. Zasugerowała, że ze strony 8 nauczycielek mogło dojść do naruszenia dóbr osobistych dyrektora oraz… mowy nienawiści, a nawet stalkingu.
- W wystąpieniu wykazała, że cechą charakterystyczną skargi jest ogólnikowość i brak konkretów - napisano w protokole obrad komisji.
Dyrektor zaprzeczyła, że zakazała uczestniczenia przez konkretne osoby z grona pedagogicznego w komisji, w celu wyłonienia dyrektora przedszkola na następną kadencję.
Na zarzut obraźliwych komentarzy pod adresem nauczycielek po kontroli sanepidu, zaprzeczyła jakoby używała w stosunku do pracowników epitetów i stwierdzeń, wskazanych w skardze. Odrzuciła też kolejne zarzuty, w tym np. dotyczące udzielania urlopów. Zarzuciła skarżącym, że ich działanie powinno być raczej oceniane pod kątem nieprawidłowego wykonywania obowiązków pracowniczych. Same zarzuty, zawarte w skardze, nazywa mową nienawiści i oszczerstwami.
W tej sprawie radni po raz drugi przesłuchali dyrektor Sekułę 19 września 2022 roku. W kwestii organizowania spotkań w godzinach lekcyjnych, zapewniła, że miały charakter incydentalny, a ich celem było przekazanie krótkich komunikatów z dobrowolnym udziałem nauczyciela. Co do zajęć logopedycznych, zapewniła, że odbywały się one zgodnie z planem, a koleżeńska pomoc dotyczyła planowania ćwiczeń. Twierdziła, że co do arkusza organizacyjnego, członkowie Rady Pedagogicznej rzekomo nie byli zainteresowani wglądem do wersji papierowej, więc wysłuchali relacji na temat arkusza w wersji ustnej. Według jej zeznań, w godzinach popołudniowych i w dniach wolnych od pracy z nauczycielkami miała kontaktować się tylko w sprawach nagłych, pilnych i istotnych, związanych np. z ustalaniem zastępstw, a zarzut zastraszania stanowczo odrzuciła. Zapewniła, że nie było żadnego zastraszania, a jedynie zgłaszanie uwag w celu zapewnienia bezpiecznych warunków pracy i niezakłóconego działania zakładu pracy.
ŚLEDZTWO
Radni z Komisji Skarg, Wniosków i Petycji przeprowadzili małe śledztwo, analizując m.in. korespondencję pomiędzy dyrektor Sekułą a nauczycielkami. W protokole podano dokładne daty i godziny wysyłanych wiadomości, a także ich treść, np. ogólny komentarz, skierowany do nauczycielek, z pytaniem czy są zachwycone systemem edukacji w Finlandii?
- Dlaczego Wy, nauczycielki, obciążacie własne dzieci korepetycjami i wozicie je dodatkowo po południu, kilka razy w tygodniu, na zajęcia? Tym nie jesteście przemęczone? - napisała 2 grudnia 2021 roku o godz. 21:00.
Nauczycielkom przedstawiła wytyczne, dotyczące pozostawania w swoich salach, bez zbędnego odwiedzania koleżanek. Zachęcała do pozyskiwania sponsorów, pisania projektów lub podejmowania innych inicjatyw. Ogłosiła, że wszystkie uchybienia będą wykrywane, w tym wypełnianie godzin ponadwymiarowych, terminowość przekazywania dokumentacji, znajomość przepisów, przestrzeganie tajemnicy co do posiedzeń Rady Pedagogicznej i wszelkich spraw, dotyczących pracy.
20 kwietnia 2021 roku o godz. 13:37 dała nauczycielkom wytyczne, dotyczące zgłaszania potrzeb przedszkola Radzie Miejskiej na spotkaniu, pisząc wprost, że zrobiła swoje, a reszta zależy od nauczycielek i mają teraz swoje "5 minut", które należy wykorzystać. Poleciła walczyć im o dobro dzieci, o warunki pracy, o plac zabaw, szatnię, łazienkę dla dzieci niepełnosprawnych, podbitkę dachu, wsad kominowy, piec, otoczenie budynku z miejscami parkingowymi i właściwym ogrodzeniem.
Nauczycielki poczuły się urażone uwagą o treści, że aby były one promowane, powinny przedstawić własne programy innowacje.
- Czy na dyplomowaniu wszystko się skończyło? - pytała dyrektor Sekuła.
Dalej nauczycielki poczuły się urażone sugestiami, że nie powinny przychodzić w krótkich spodenkach w czasie upałów.
Poczuły się również zastraszane, gdy dyrektor dyscyplinowała je i zwracała im uwagę, podnosiła zarzuty względem postaw i zachowania nauczycielek. Zastraszanie miało polegać również na tym, że wszystkie uchybienia w pracy miały być odnotowywane oraz pilnowana miała być terminowość, znajomość przepisów i przestrzeganie tajemnicy posiedzeń. Dyskusja ta odbywała się w grupie na Messengerze, przez co odbiorcami byli wszyscy nauczyciele.
- Pani dyrektor Sekuła odnosi się do nas w następujący sposób, że "nie potrafimy czytać ze zrozumieniem", że "jak nam nie podoba się praca, to możemy iść sprzedawać marchewki" i nazywa nas "pożal się Boże kadrą" - żaliły się nauczycielki.
SKARGA ZASADNA
Członkowie Komisji Skarg, Wniosków i Petycji uznali, że skarga nauczycielek jest zasadna.
- Zachowania kierownika jednostki i sposób zwracania się do podległych mu pracowników wykraczał ponad wyznaczone zasady współżycia społecznego. Taki sposób komunikacji z pewnością nie wpływa na kształtowanie zasad współżycia społecznego w zakładzie pracy i sam w sobie narusza te zasady. Nie tworzy to zdrowych relacji na linii pracodawca - pracownik, a także pomiędzy pracownikami - tak to ocenili radni.
Przypomnieli, że pracodawca jest zobowiązany szanować godność i inne dobra osobiste pracownika. Zachowania dyrektor, nawet jeśli były nieumyślne, miały wpływać deprymująco i negatywnie na pracowników oraz wywoływać u nich niską samoocenę. Jakie są konkretne przykłady? Na niską samoocenę miały wpływać słowa dyrektor, takie jak: "nie potraficie czytać ze zrozumieniem", "jak nie podoba się praca, to można iść sprzedawać marchewki" albo "pożal się Boże kadra".
- Takie zachowanie mogło wywołać u pracowników zaniżoną ocenę przydatności zawodowej i powodować ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników - napisali radni. - Skomentowała, że nauczycielkom nie chce się pracować, że mają za dużo pieniędzy i w "głowach im się poprzewracało" z nadmiaru pieniędzy. Wyżej wymienione okoliczności uprawdopodobniają także zasadność zarzutu konfliktowania pracowników pedagogicznych z pracownikami obsługi.
Za zasadny uznano również zarzut wywierania nacisku na członków Rady Pedagogicznej do określonego sposobu zachowania się, zgodnego z oczekiwaniami pani dyrektor.
CO DALEJ?
Zarządzający gminną oświatą Dariusz Kalinowski zaznacza, że bezpośrednio zatwierdzona uchwała nie ma związku z jego obowiązkami zawodowymi.
- Wykonanie uchwały zostało powierzone burmistrzowi Polanowa - mówi Kalinowski. - Taka uchwała na pewno ma jakiś skutek wizerunkowy i może też przybrać obrót służbowy, ale jest to decyzja organu wykonawczego, czyli burmistrza.
Dodaje on ponadto, że kilka nauczycielek po tym incydencie udało się na chorobowe, korzystając z urlopu. Inni przechodzą na świadczenia przedemerytalne lub na urlopy dla poratowania zdrowia.
- Współpraca mojej jednostki z panią dyrektor Sekułą odbiegała od innych placówek - komentuje Kalinowski.
Burmistrz Grzegorz Lipski jeszcze nie podjął decyzji co zamierza zrobić w związku z potwierdzoną skargą na dyrektor przedszkola.
- Radni uznali, że skarga jest zasadna, a teraz ja mam czas, żeby to rozpatrzyć. Temat jest delikatny i trzeba w nim używać jak najmniej słów - komentuje burmistrz.
[ZT]7005[/ZT]
KOMENTARZ REDAKCJI
"Pożal się Boże kadra"
Mateusz Węsierski - redaktor naczelny
Zapoznałem się dokładnie z protokołem Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, rozpatrującej skargę na dyrektor przedszkola w Polanowie. No cóż. Muszę przyznać, że nie zgadzam się z większością zarzutów. Moim zdaniem to, co wyprawiają nauczyciele w skali kraju "woła o pomstę do nieba". W większości przypadków to rzeczywiście "pożal się Boże kadra", jak to określiła dyrektor przedszkola w Polanowie. "W głowach im się poprzewracało!"
Ale od początku. Czytając treść skargi, po raz kolejny przekonuję się, że nauczyciele to dziwni ludzie, niedostosowani do współczesnych realiów, niedostosowani do funkcjonowania w zakładzie pracy, gdzie przede wszystkim powinno wykonywać się polecenia przełożonego. Jako totalnie absurdalny uznaję, potwierdzony przez radnych zarzut, wywierania nacisku na nauczycieli do określonego sposobu zachowania się.
Nauczony jestem, że w pracy wykonuje się polecenia i powinno to dotyczyć również szkoły czy też przedszkola. Gdy w początkach mojej kariery zadzwonił szef i kazał mi w niedzielę pędzić do pracy, wsiadałem w samochód i jechałem "bez mrugnięcia okiem". Kiedy w środku nocy miałem jechać na interwencję, też jechałem, a nawet zdarzało się, że wstawać musiałem od wigilijnego stołu, bo było jakieś nagłe zlecenie do wykonania.
Tak się składa, że przez kolejne lata - już jako szef - rozpatrywałem CV i listy motywacyjne, przyjmowałem ludzi do pracy w redakcji, zdarzali się również nauczyciele i śmiało mogę powiedzieć, że byli to najgorsi z możliwych kandydatów. Roszczeniowi, udający mądrzejszych od wszystkich dookoła, a jednocześnie nie wykonujący swoich obowiązków należycie. Osobiście zwalniałem z pracy magistra polonistyki, który nie potrafił pisać artykułów, nie potrafił pracować w grupie, a przede wszystkim nie potrafił wykonywać poleceń. Później oczywiście znalazł pracę… w szkole.
O nauczycielach mam jak najgorsze zdanie, szczególnie o tej starej, roszczeniowej kadrze. Teraz radni z Polanowa zarzucają dyrektor Sekule, że próbowała na nich wpływać, doprowadzając do określonego zachowania. No, absurd totalny! Jesteś pracownikiem, to masz wykonywać polecenia. Gdybym był dyrektorem przedszkola w Polanowie, "wywaliłbym na zbity pysk" każdego, jednego, który by spróbował nie wykonywać poleceń.
Do tego zarzuty dotyczące publicznego krytykowania nauczycieli za błędy w pracy, w sytuacji, gdy te słowa krytyki czytają inni nauczyciele. Coś takiego mogą tylko napisać ludzie kompletnie niedostosowani do rzeczywistości, w zakładzie pracy, jakim powinna być szkoła. To nie jest inny zakład niż np. fabryka psiej karmy czy redakcja. Wyobraźcie sobie nauczyciele, że przy jednym stole spotyka się 30 osób i jest wśród nich szef, który publicznie krytykuje 1 osobę w obecności pozostałych. Krytykowany pracownik z pochyloną głową wysłuchuje sprawozdania z popełnionych przez niego błędów. Czy to jest nienormalne? Dla nauczycieli pewnie tak, bo są wśród nich w znacznej części osoby niedostosowane do funkcjonowania w warunkach wolnorynkowych. Jeśli taka krytyka powoduje u nich niską samoocenę, to nie nadają się do funkcjonowania w zakładzie pracy. Zwolnijcie się, zmieńcie branżę, idźcie na samozatrudnienie i nie zawracajcie ludziom głowy!
Oficjalnie, po przeczytaniu protokołu z posiedzenia komisji, mogę powiedzieć, że nie widzę większych uchybień w działalności dyrektor przedszkola w Polanowie. Popieram ją i mam nadzieję, że docelowo zrobi z tymi roszczeniowymi ludźmi porządek.
Zauważam, że tam, gdzie pojawiają się nauczyciele, szczególnie w radach miejskich, zaczyna panować chaos, a gminy po prostu źle funkcjonują. Uważam wręcz, że ustawowo nauczycielom powinien być wydany zakaz startowania na funkcję radnego, przynajmniej w gminie, w której nauczyciel pracuje.
Pozdrowienia dla normalnych nauczycieli, potrafiących pracować w zespole pod kierownictwem dyrektora.
ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej
Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ na stronie głównej FB i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF!