Zamknij

Własna śmieciarka - sposób na tańsze śmieci w gminie? [WIDEO]

12:30, 03.03.2020 M.W.
Skomentuj

Były białoborski radny Mieczysław Grabowski znowu daje o sobie znać. Po miesiącach milczenia wraca na forum publiczne z nową inicjatywą. Rozpoczął zbiórkę podpisów pod petycją, która ma przekonać władze gminy Biały Bór do zakupu śmieciarki i samodzielnego zbierania odpadów od mieszkańców. Inicjatywa nie jest przypadkowa, bo podobny system wprowadziła już sąsiednia gmina Rzeczenica i tam funkcjonuje on doskonale. Najważniejsze, że śmieci nie podrożały i nadal kosztują 12 zł od osoby za odpady posegregowane. Do podwyżki w Rzeczenicy droga jest daleka. A tymczasem w Białym Borze koszt na jednego mieszkańca to już 21,50 zł. Grabowski uważa, że zakup śmieciarki i uruchomienie własnej spółki komunalnej załatwiłby problem drogich odpadów.

- Byłem w gminie Rzeczenica i już z nimi rozmawiałem, aby zapoznać się ze sprawą. Mamy znajomego, który jest przewodniczącym Rady Gminy. Naświetlił mi temat. Uważam, że w Białym Borze świetnie by się takie rozwiązanie sprawdziło - zapewnia Mieczysław Grabowski.

Zastrzega, że do wprowadzenia tego rozwiązania chce dążyć w sposób pokojowy, bez awantur i kłótni. Chciałby o tym merytorycznie porozmawiać. 

- Jeśli nawet oszczędności w budżecie gminy będą w wysokości 30 000 zł, to nie jest to najważniejsze, bo najważniejsze są oszczędności dla mieszkańców - przekonuje Grabowski. - W Rzeczenicy usłyszałem, że maksymalna stawka u nich to ewentualnie 15 zł, a u nas już jest 21,50 zł. Kolejna korzyść to fakt, że wynagrodzenie w takim zakładzie komunalnym dostają miejscowi, a nie osoby z zewnątrz. 

Gmina Rzeczenica nie jest jedynym samorządem, który wziął na siebie odbiór odpadów, eliminując firmy zewnętrzne. Od dawna poprzez spółdzielnię socjalną robi to gmina Kępice. Własny zakład komunalny tworzy również Lipnica w powiecie bytowskim. Oni już rozmawiali z władzami gminy Rzeczenica i to właśnie z nich biorą przykład. Wiadomo, że jak robi się coś własnym sumptem, po gospodarsku, to przeważnie jest taniej. 

Grabowski uważa też, że należy dążyć do odłączenia się od PWiK Szczecinek. Pakiet większościowy w tej spółce ma miasto Szczecinek, a mieszkańcy gminy Biały Bór od lat płacą bardzo wysokie kwoty za wodę i ścieki. Gdyby udało się to połączyć z obniżką cen za odpady, wówczas w połączeniu ze spodziewanymi wpływami podatkowymi za wiatraki gmina Biały Bór mogłaby być świetnym miejscem do życia. 

- Ten burmistrz i ta Rada Miejska może zapisać się w historii naszej gminy jako samorząd, który ulżył mieszkańcom - podkreśla Grabowski. - Byłoby to przeciwieństwo Rady, którą pamiętam z lipca 2006 roku, kiedy to gospodarka wodno-ściekowa została oddana miastu Szczecinek, zapisując jedną z gorszych kart w historii naszej gminy. 

Warto zaznaczyć, że od stycznia tego roku cena śmieci w gminie Biały Bór wzrosła o prawie 90 proc., do 21,50 zł za odpady posegregowane i 43 zł za nieposegregowane. 

[ZT]5095[/ZT]

TANIEJ

Idąc tokiem rozumowania Mieczysława Grabowskiego, sprawdzamy jak to jest w sąsiedniej gminie Rzeczenica. Zaczynamy od spotkania z ekipą zbierającą odpady. To pracownicy miejscowego zakładu komunalnego, jeżdżący po gminie zakupioną w formie leasingu śmieciarką. Panowie chwalą sobie tę pracę.

- Bardzo dobrze się pracuje, nie można narzekać. Uważam, że odłączenie firmy zewnętrznej od odbioru odpadów było dobrą decyzją naszego wójta - mówi Janusz Matusewicz, mieszkaniec gminy Rzeczenica obsługujący odbiór odpadów.

Podobnego zdania jest jego kolega z obsługi śmieciarki Jan Wróblewski. 

- Jeździmy 3 razy w tygodniu po wszystkich naszych miejscowościach - podkreśla Wróblewski. 

Uruchomienie samodzielnego odbierania odpadów to pomysł wójta gminy Rzeczenica Marcina Szulca. 

- Pomysł zrodził się w 2019 roku na początku kadencji. Miało to związek z zapowiadanymi podwyżkami cen, między innymi za zagospodarowanie ścieków i wykonywanie usług przez podmioty zewnętrzne. W naszym przypadku od 2018 roku wzrost wynosił 17 proc. Szukając możliwości zabezpieczenia się przed drastyczną podwyżką cen dla naszych mieszkańców, wpadliśmy na pomysł, aby usługę odbierania śmieci wykonywać z pomocą naszej spółki komunalnej zajmującej się już sprzedażą wody i oczyszczaniem ścieków. Wyposażyliśmy spółkę w niezbędny sprzęt - opowiada wójt Szulc.

Jeszcze w 2017 roku cena śmieci to 8 zł od mieszkańca za odpady posegregowane. Po podwyżkach łączny wzrost wyniósł 50 proc. i doszedł do kwoty 12 zł. Do dziś ta cena się utrzymuje. Z kalkulacji wójta wyszło, że po zakupie nowej śmieciarki i zatrudnieniu pracowników cena pozostanie bez zmian. Roczny koszt łączny wypłacany dotychczas dla zewnętrznego podmiotu - firmy PGK Szczecinek - to 260 000 zł za usługę wywozu odpadów.

- Już po pierwszym miesiącu wywożenia śmieci widzimy, że faktura wystawiana przez naszą spółkę jest mniejsza. Wynika to z mniejszych kosztów wynikających z zatrudnienia własnych pracowników i mniejszych kosztów kilometrowych, bo śmieciarka nie musi jechać aż ze Szczecinka do Rzeczenicy. Bazę mamy na miejscu i już tu oszczędzamy. Różnica w kosztach po pierwszym miesiącu to 3500 zł - oblicza wójt gminy Rzeczenica.

Licząc w ten sposób wychodzi ponad 40 000 zł rocznie. Jest jeszcze jedna bardzo ciekawa informacja. Po pierwszym miesiącu drastycznie spadła ilość odbieranych z posesji prywatnych odpadów, aż o 8 ton. Wójt nie chce doszukiwać się tu spisku, ale jest to sprawa zastanawiająca. Jeśli taka tendencja utrzyma się, będzie można wnioskować, że firma zewnętrzna zawyżała ilość odprowadzanych od mieszkańców odpadów, a tym samym wystawiana była wyższa faktura. Mogło być na przykład tak, że śmieciarka ze Szczecinka nie przyjeżdżała na pusto, dozbierała śmieci na terenie gminy Rzeczenica, jechała na wysypisko, a tam po ważeniu wszystko szło na konto gminy Rzeczenica. 

- Mogło być też tak, że zaliczano odpady odbierane również od przedsiębiorców, za które spółka PGK wystawiała firmom osobne faktury. To na razie tylko domniemania. Dopiero po kilku miesiącach będzie można ustalić czy tendencja zniżkowa, jeśli chodzi o ilość odpadów, jest regułą, czy też był to wypadek przy pracy w pierwszym miesiącu funkcjonowania nowego systemu - komentuje wójt Szulc. 

Po zmianie operatora częściej wywożone są też odpady plastikowe. Poprzednio było to 8 razy w roku, a teraz 12 razy, w tej samej cenie.

PRZYJDZIE TAKI CZAS

W opowieść wójta gminy Rzeczenica z uwagą wsłuchuje się burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski, do którego wkrótce ma trafić apel Mieczysława Grabowskiego, wraz z podpisami. Jego zdaniem w Białym Borze wprowadzenie samodzielnego odbioru odpadów nie będzie łatwym zadaniem.

- Najgorzej jest budzić w ludziach nadzieję, nie znając szczegółów. Każda gmina ma nieco inną sytuację, a w naszym przypadku trzeba byłoby kupić nie jedną, a dwie śmieciarki. Nie mamy też swojej spółki, a gmina Rzeczenica ma. Start takiej inicjatywy byłby więc dużo droższy - wyjaśnia burmistrz Mikołajewski.

Z jego wyliczeń wynika, że na sam początek należałoby zatrudnić 10 osób, które przez pół miesiąca zajmowałyby się odbiorem odpadów, bo tyle czasu może ta operacja w gminie Biały Bór trwać. Na pozostałe pół miesiąca trzeba by było znaleźć im dodatkową pracę. 

- Mówię o 10 osobach, bo zaistniałby obowiązek utworzenia spółki z o.o., gdzie pracować musi przynajmniej prezes i zgodnie z ustawą przynajmniej trzyosobowa rada nadzorcza składająca się z osób ze specjalnymi kwalifikacjami potwierdzonymi egzaminem w ministerstwie. Do tego księgowa, osoba zajmująca się ewidencją odpadów, a ponadto przynajmniej dwóch kierowców i dwóch pomocników. Trzeba też kupić przynajmniej dwie śmieciarki - wylicza burmistrz Białego Boru. - Sąsiednia gmina zatrudniła tylko 3 osoby, bo mieli wcześniej zakład komunalny, który dostał tylko dodatkowe zadania. 

Za cały system odbioru odpadów gmina Biały Bór płaci rocznie 900 000 zł. Sam transport i zbieranie to około 400 000 zł. Według burmistrza zaistniałaby tu oszczędność w kwocie około 40 000 zł, ale jego zdaniem byłaby to oszczędność pozorna, bo trzeba doliczyć jeszcze wzrost zatrudnienia do dziesięciu osób i zakup śmieciarek. 

- Oczywiście temat jest otwarty i można o tym myśleć, ale jest to kwestia dalszych lat. W chwili obecnej nie posiadamy nawet bazy, z której ciężarówki mogłyby startować. Nie mamy też żadnego zaplecza, a dopiero jesteśmy na etapie przygotowania punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Złożony ma być wniosek na stworzenie takiej bazy, która będzie jednocześnie bazą komunalną z warsztatami i innymi pomieszczeniami o łącznym koszcie 2 500 000 zł. W dużej mierze ma być to sfinansowane ze środków unijnych, ale jeszcze nie wiadomo czy dostaniemy pieniądze. Trzeba to robić krok po kroku, bo domu nie buduje się od dachu, a śmieciarka jest tylko końcowym zakupem - podkreśla Mikołajewski.

Jego zdaniem rozwiązanie wprowadzone w Rzeczenicy to dobry pomysł dla małych gmin, które posiadają własne spółki komunalne. Biały Bór musi dojść do takiej możliwości. Rozmowy na temat uruchomienia takiego systemu w Białym Borze będzie można rozpocząć dopiero za kilka lat. 

Więcej informacji lokalnych w Gazecie Miasteckiej z 3.03.

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%