Gdy wszyscy już zapomnieli o wielkim białoborskim morsowaniu, które zorganizowano na początku lutego, nagle sprawa powraca. Nie chodzi jednak o refleksje po znakomicie zorganizowanym wydarzeniu, ale o pewną uwagę od mieszkańca gminy Biały Bór. Zauważył on, że podczas imprezy rozdawany był bigos przygotowany przez teściową dyrektora Białoborskiego Centrum Kultury i Rekreacji.
- Po czasie dowiedziałem się, że ten pyszny bigos przygotowała teściowa naszego dyrektora. Już na pierwszy rzut oka podejrzanie mi to wygląda, bo takie rzeczy nie powinny się dziać. Nie wiadomo w jaki sposób ta kobieta została do wydawania bigosu wybrana, ale moim zdaniem, aby nie budzić żadnych dziwnych skojarzeń, lepiej by było, gdyby robiła to obca dla niego osoba, a nie teściowa - krytykuje mieszkaniec gminy Biały Bór.
Burmistrz Paweł Mikołajewski zapewnia, że od nas dowiedział się o tej sprawie.
- Nie miałem pojęcia przez kogo przygotowywany jest bigos, ale wiem, że faktycznie teściowa dyrektora Leszczyńskiego prowadzi firmę cateringową i świadczy takie usługi na terenie gminy - powiedział w pierwszej rozmowie burmistrz Paweł Mikołajewski.
Gdy burmistrz oddzwonił, poinformował, że bigos podczas morsowania faktycznie robiła teściowa dyrektora Leszczyńskiego. - Tak w rzeczywistości było. Ustaliłem, że było też postępowanie ofertowe, które przeprowadzał pracownik Białoborskiego Centrum Kultury i Rekreacji. Wysłano dokładnie 4 zapytania ofertowe do Zespołu Szkół nr 1, do Zespołu Szkół nr 7, do okrąglaka i do teściowej dyrektora. Na 4 zapytania ofertowe przyszły 2 odpowiedzi, a dyrektor wybrał najtańszą - wyjaśnia burmistrz Mikołajewski. - Zapytania ofertowe naprawdę zostały wysłane, a ja mam skany e-maili, które wysyłała pani Asia z domu kultury - podkreśla.
Z jego informacji wynika, że na zapytania ofertowe odpowiedziała teściowa dyrektora Leszczyńskiego i Zespół Szkół nr 7. Teściowa wiadomość wysłała jako pierwsza, proponując 7,5 zł za porcję bigosu z bułką. Zespół Szkół nr 7 był o złotówkę droższy i dlatego ta pierwsza oferta została wybrana. Aby odrzucić podejrzenia dyrektor Leszczyński podkreśla, że teściowa wiadomość wysłała jako pierwsza, a Zespół Szkół nr 7 jako drugi, więc nie było możliwości ustawienia zamówienia publicznego.
- Przy okazji organizowania imprez zawsze wysyłałem przynajmniej 4 zapytania ofertowe. Były one wysyłane również w przypadku zamówienia koszulek, wykonania przypinek, jak i w przypadku cateringu. W tym ostatnim przypadku dostaliśmy dwie odpowiedzi. Pani Renata Wójciszyn odpisała mi 23 grudnia, jako pierwsza, a w styczniu uzyskałem odpowiedź od Zespołu Szkół nr 7. Była to oferta o złotówkę droższa. Nie mogłem przekazać teściowej informacji, na jakim poziomie była konkurencyjna oferta - wyjaśnia dyrektor Leszczyński. - To są pieniądze publiczne, a dla głupiego bigosu nie będę ryzykować. Nie strzeliłbym sobie w kolano za takie pieniądze - uśmiecha się dyrektor.
Zastrzega, że zapytania ofertowe przy okazji organizowania imprez zazwyczaj wysyła jego pracownik.
- Natomiast moja teściowa świadczy takie usługi od lat 90. nie tylko na terenie gminy Biały Bór. W tym roku tak wyszło, w ubiegłym roku najniższą ofertę złożył Zespół Szkół nr 7. Wtedy oni bigos nam gotowali - podkreśla. - Proponowałem przygotowanie bigosu również osobom, które dzierżawiły ośrodek na plaży, ale nie byli zainteresowani, więc wysłaliśmy te cztery zapytania ofertowe.
Z drugiej strony jest zadowolony pochwałą Czytelnika, który stwierdził, że bigos jego teściowej był bardzo dobry. Leszczyński to potwierdza.
TEKST ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w Gazecie Miasteckiej z 10.03.
3 0
Dla mnie z tego co czytam to sprawa jest jasna i klarowna a w zasadzie nie ma żadnej sprawy