Miarka się przebrała, więc nawet już radny “wychodzi na barykady”. Mieszkaniec miejscowości Działek, Jan Dymitrów, radny Rady Gminy Koczała, postanowił przerwać milczenie, aby głośno powiedzieć, że ma już dość podejścia lokalnych władz do tematu modernizacji drogi powiatowej do Załęża. Ludzie starają się o to od lat, a na razie udało się zrobić tylko fragment tej trasy do miejscowości Działek. Dalej, na odcinku przez las, jest po opadach deszczu prawdziwa tragedia. Droga jest powiatowa, więc to przede wszystkim zadanie dla starosty, a ten podobno się nie spisuje. Ludzie twierdzą, że jak do niego pojechali, to ich po prostu zlekceważył, zajmując się innymi rzeczami i nie zwracając uwagi na siedzących naprzeciwko mieszkańców.
- Problemy z tą drogą są od lat. Jak już czegoś się doprosimy, to jest to wyrównanie, które kosztuje pewnie kilkanaście tysięcy złotych, a już po 2 tygodniach znowu jest błoto. Wyrzucają pieniądze zamiast zainwestować w jedną, konkretną naprawę. Jak tę drogę równają, robią coraz głębsze koryto i zamiast drogi powstaje nam tu rzeka - narzeka Jan Dymitrów.
Gdy byliśmy na miejscu, droga była świeżo po wyrównaniu, a już było widać pierwsze zagłębienia, w których tworzyły się kałuże. Warto zauważyć, że roboty wykonane zostały w taki sposób, że nie zrobiono odwodnienia. Woda utrzymuje się w korycie na drodze.
- Trzeba zwrócić uwagę na to, że jest tu bardzo duży ruch. Kursują nawet autobusy szkolne, dowożące dzieci do Załęża, a ponadto powstają nowe domy, przyjeżdżają ludzie ze Słupska i z Gdańska, szukając cichego miejsca. Mieszkańców jest coraz więcej, a droga pozostaje bez zmian od dziesiątek lat, oprócz jej pierwszej części, wyłożonej płytami, dzięki naszym wieloletnim staraniom - opowiada radny Dymitrów. - Denerwuje mnie podejście wójta Jerzego Bajowskiego i starosty Aleksandra Gappy, którzy nawzajem przerzucają sobie argumenty z pretensjami. Musieliby w końcu razem dojść do porozumienia, aby wspólnie wyremontować drogę do Załęża.
Radny Jan Dymitrów ma żal do gminy Koczała, że wystąpiła o pieniądze na remonty dróg w ramach programu Polski Ład, ale wzięła pod uwagę tylko drogi na terenie Koczały. Wprawdzie to nie bezpośrednio zadanie gminy, bo droga jest powiatowa, ale według radnego, gdyby wójt porozumiał się ze starostą, mogliby złożyć wspólny wniosek do programu Polski Ład i pozyskać duże fundusze, aby raz na zawsze sprawę załatwić.
- Gdy kilka tygodni temu byliśmy u starosty, zajmował się papierami i odbieraniem telefonów. Siedzieliśmy tam, mówiliśmy o co nam chodzi, a on nas kompletnie ignorował. To pokazuje jakie jest podejście władz powiatowych do tego tematu - narzeka Dymitrów. - Ostrzegaliśmy starostę, że kolejne równanie drogi do Załęża nic nie da, bo efekt będzie tylko na kilkanaście dni. Prosiliśmy o podjęcie sensownych działań, żeby załatać największe dziury, ale on i tak wysłał równiarkę. Wydali kilkanaście tysięcy złotych, tak jakby chcieli dać komuś zarobić, a efekt jest taki, że za miesiąc droga znowu będzie do zrobienia.
Ludzie oczekują na trwały efekt, jak w przypadku nowej nawierzchni z płyt betonowych, którą zbudowano na drodze do miejscowości Działek.
- Podczas spotkania w Człuchowie starosta powiedział, że porozmawia o naprawie drogi z wójtem podczas uroczystego przekazania wozu strażackiego 7 października. Po tym spotkaniu zapytałem wójta czy starosta z nim na ten temat rozmawiał i usłyszałem, że ze strony starosty nie było takiej rozmowy. Okłamał nas po prostu i totalnie zignorował! - oburza się radny Dymitrów.
Jego ojciec Włodzimierz mieszka tu kilkadziesiąt lat, bo przeprowadził się w 1947 roku. Wspomina, że dojazd do miejscowości Działek i Załęże zawsze był kiepski, ale kiedyś nie było samochodów. Dla ludzi jeżdżących furmankami wystarczała wąska ścieżka.
- Później przez lata nic tu nie robiono. Czasami wyrównają, wydają pieniądze, ale efekty są kiepskie. Tu są starzy ludzie. Rowerami jeżdżą do Koczały i muszą przez to błoto się przedzierać - mówi 90-letni Włodzimierz Dymitrów.
Podobne pretensje ma Wanda Rodziewicz, sołtys miejscowości Załęże. O ile Jan Dymitrów do swojego domu dojeżdża po betonowych płytach, to ona musi jechać kilka kilometrów dalej przez las i ma największe problemy, bo musi przedrzeć się przez dziury i błoto.
- Prosili starostę, żeby przy okazji remontu drogi nie robił znowu koryta, żeby zrobił porządne odwodnienie, aby woda z drogi uciekała, no ale oni nie słuchają. Nadal tylko przejadą równiarką i za chwilę znowu jest błoto oraz dziury - mówi sołtys Rodziewicz.
Już kilka dni po wyrównaniu drogi wykonała serię zdjęć. Wynika z nich jednoznacznie, że efekt jest mizerny. Droga jak była, tak jest błotnista i już w coraz większej ilości miejsc znowu dziurawa.
Mieszkańcy podkreślają też, że w czasie zimy jest problem z odśnieżaniem, bo drogowcy późno przyjeżdżają. Robią to podobno byle jak. W takiej sytuacji nie tylko kierowcy samochodów osobowych, ale również kierowcy autobusów, dowożących dzieci, mają ogromne problemy z przejazdem.
- Jeśli jedzie się wyjeżdżonymi koleinami, to jakoś można dojechać. Najgorzej jak trzeba się z innym samochodem wyminąć. Jak się zjedzie na bok, bardzo łatwo jest ugrzęznąć na poboczu - zauważa Wanda Rodziewicz.
Wójt Koczały, Jerzy Bajowski, nie poczuwa się do odpowiedzialności w tej sprawie, bo droga przecież jest powiatowa.
- Nie mogłem napisać do programu Polski Ład wniosku w tej sprawie, bo droga nie jest moją własnością. Z tego, co wiem, mieszkańcy byli u pana starosty, ale z tego, co słyszałem, niewiele wskórali. To pan starosta powinien się z tego wytłumaczyć. Gdyby była wola po stronie powiatu, z pewnością chcielibyśmy partycypować w kosztach modernizacji tej drogi aż do Załęża - deklaruje wójt Bajowski.
Jego zdaniem jest problem ze Starostwem Powiatowym, jeśli chodzi o wykonywanie inwestycji na terenie gminy Koczała. Wspomina on, że domagał się również budowy chodnika przy ulicy Szkolnej do nowych budynków mieszkalnych w kierunku ulicy Wrzosowej. Ze strony starosty podobno sprawa pozostała bez odzewu.
- Próbowałem pójść w tej sprawie do starosty, ale po drugiej stronie jest tak, jakby on nie słuchał - komentuje wójt. - Niestety, pan starosta ma takie podejście, że skoro wójt Koczały w jakiejś sprawie nie chce współpracować, to on w ogóle nie będzie w Koczale inwestować. To jest zdecydowanie niewłaściwe podejście.
Przypomina on, że były projekty wspólnie realizowane, na przykład droga do Starej Brdy Pilskiej.
- Wtedy wójt był dobry, a jak raz wójt odmówi, to wtedy się odgrywają. Chciałbym przypomnieć, że w przypadku dróg powiatowych to starosta jest właścicielem drogi i to na nim spoczywa obowiązek remontów i modernizacji - podkreśla wójt Bajowski. - Powiedziałem wyraźnie, że mam tyle dróg gminnych, które sam muszę remontować i nie mogę liczyć na żadną pomoc. Przede wszystkim te drogi będę teraz robić. Trzeba iść w tym kierunku i robić to, co do nas należy.
Wójt przypomina, że starosta przez te wszystkie lata do remontu dróg gminnych nie dokładał, a po stronie gminy zawsze była pomoc na rzecz powiatu, na przykład budowa chodnika przy drodze powiatowej w miejscowości Starzno.
- To droga powiatowa i chodnik powiatowy. Starosty wtedy nawet nie prosiłem o wsparcie, bo obiecałem mieszkańcom, że chodnik będzie zrobiony i tak się stało - zaznacza Bajowski.
Nieco uszczypliwie wójt przypomina, że jego poprzednik, Eugeniusz Dmytryszyn, chwalił się, że przez 12 lat zainwestował 12 mln zł.
- Wychodzi 1 mln zł rocznie, a ja jestem wójtem 3 lata i już zainwestowaliśmy około 7 mln zł, plus jeszcze ponad 6 mln zł z Polskiego Ładu. To są realne działania wójta - zaznacza.
Do starosty dzwoniliśmy wielokrotnie, ale nie odbierał.
Do tematu wrócimy.
ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej
Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF! Tylko dla subskrybentów premierowe reportaże wideo i pełne wersje tekstów, niedostępne na portalu www.miastko24.pl!
szeeechter inny09:54, 26.01.2022
Coś mi tu brzydko pachnie samolubstwem wójta... ja zrobiłem, to nie moja droga , ja wydałem, próbowałem etc.....
to po co radni i ta cała Rada Gminy skoro dobrze płatny WOJÓT wsi Koczała sam wszystko robi... a tak naprawdę to nic nie widać, powiem więcej, chwalił się, że dla mikro przedsiębiorców nie ma tam miejsca, patrz GS i pomniejsze sklepiki. Chciałbym przypomnieć przyszytemu mieszkańcowi Koczały, że kiedyś w Koczale były sklepy spożywcze, przemysłowe, piekarnia ze swoim sklepem, sklep mięsy z ubojnią, restauracja Polonez, bar pod Jabłonią, kino, gospoda potem bar Miś, warzywniak u Pani Marysi, Samanta dla młodzieży która- tak naprawdę -nie ma gdzie się podziać. To przeszłość. Nad jeziorem razi pustka inwestycyjna( może to i dobrze bo spokój i cisza) a już o pomstę woła ten niby teren biwakowy za dziką plażą czy aby to niewyrzucone pieniądze w błoto ( w przenośni do Łękini)
Oj wójcie do roboty a nie do liczenia kasy... oby tej gminnej
W Miastku ma powstać kolejny sklep wielkopowierzchniowy
Trzeba wyrzucić tego pidalasa burmistrza. Miastko przejechało się już na belfrach i bankierach. " Nie będzie niczego ". Miastko to dno położone na bagnach gdzie budżet gminny to glęboka studzienka sucha w dodatku.
Jaś Dworczyk
21:12, 2025-10-20
Po 12 latach Tour de Pologne wraca na Pomorze!
Lang to kaszeba i ominie Miastko. Pojadę przez Suchorze, Miszewo na Polanów i koszalin
Rower
19:59, 2025-10-20
ZAKAZ łańcuchów: Rewolucja czy porażka?
Kontrolowany odstrzał psów. Drą mordy i jest ich coraz więcej. Nie Wilków. Psów.
Peacemaker
19:27, 2025-10-20
W Miastku ma powstać kolejny sklep wielkopowierzchniowy
Przecieram oczy ze zdumienia! Nie mogę się tego doczekać! Zawsze jak wychodziłem z małżonką na zakupy to zastanawiałem się czy podejść do Biedronki, czy do netto. Raz na jakiś czas wybieraliśmy polo, ale nie ukrywam, że jest to rzadkość. Nie zrozumcie nas źle, pracują tam świetne osoby! Po prostu nam nie po drodze ;) A teraz?! O Panie :D Kolejna opcja się pojawi. Ludzie kochani czy mogłobyć lepiej?
Rezolutny ziomeczek
11:34, 2025-10-20