Fantastyczny Biały Bór - to robocza nazwa klubu miłośników gier tradycyjnych, który rozpoczął działalność w Białoborskim Centrum Kultury i Rekreacji. Inicjatywa jest po stronie dyrektora tej jednostki Aleksandra Leszczyńskiego, który do współpracy zaprosił Mateusza Kwietnia, prowadzącego podobny klub w Szczecinku przy Samorządowej Agencji Promocji i Kultury.
Na pierwszym spotkaniu pojawiło się parę osób, więc organizatorzy liczą że z czasem frekwencja będzie większa. Leszczyński i Kwiecień grali w grę karcianą o nazwie “Magic”.
- W tej grze musimy wcielić się w rolę czarodzieja. Polega ona oczywiście na pokonaniu przeciwnika. Dysponujemy talią kart, która składa się z różnego rodzaju czarów. Próbujemy wpłynąć jak najbardziej na nasze otoczenie, na nasz stół, na to co na nim się znajduje - wyjaśnia Mateusz Kwiecień.
W czasie, gdy zebrani grali przy stolikach rozstawionych, gdzieś w kącie przy ziemi na dole leżał sobie porzucony xBox. Powyżej niego znajdowały się pudełka z grami planszowymi i właśnie to było dla spotkania znamienne - w Białym Borze ludzie zaczynają wracać do gier tradycyjnych. To świetny sposób na spotkanie z sąsiadami, czy też zapoznanie nowych osób.
- Te gry rozwijają nasze umysły. Musimy używać swoich szarych komórek. W grach konsolowych dostajemy informacje, musimy tylko coś wciskać, a tutaj trzeba myśleć. Mamy też kontakt z drugim człowiekiem, który stawia nam ciężkie warunki i przeszkadza w pokonaniu go - opowiada Kwiecień.
[ZT]5077[/ZT]
Najważniejsze jest dobre towarzystwo. W miniony czwartek Kwiecień spotkał się przy jednym stoliku z dyrektorem BCKiR Aleksandrem Leszczyńskim.
- Sam jestem pasjonatem gier planszowych, karcianych, ale oprócz tego często i gęsto grywam w gry konsolowe. Dd dawien dawna graliśmy w karty, jeszcze jako młodzi ludzie, a później w gry planszowe. Teraz udało się tym zarazić moją żonę. Jeśli mam chwilę wolnego czasu to spędzamy go przy grach tradycyjnych - opowiada Leszczyński.
Wspominając dawne czasy przypomina sobie grę o nazwie “Magia i miecz”. Pierwsza edycja tej gry wydana została w latach 90-tych. Dyrektor odkładał wtedy pieniądze, aby móc kupić “Magię i miecz”.
- Teraz jest takie urozmaicenie, że w domowej kolekcji można mieć bardzo dużo ciekawych fajnych gier, a niektóre mogą kosztować nawet 1000 zł - opowiada.
Dyrektor dobrze wspomina grę o nazwie “Ryzyko”, która polegała na podboju świata. Spotykał się wakacje z kolegą, aby móc grać, podejmując teoretyczne ryzyko. Ma on nadzieję, że coraz więcej osób będzie wracać do gier tradycyjnych, urozmaicając sobie korzystanie z gier konsolowych. Ostatnio trochę one ludziom spowszedniały i zaczynają się po prostu nudzić, więc oczekując nowej rozrywki sięgają po gry tradycyjne. W Białoborskim Centrum Kultury i Rekreacji w każdy czwartek od godziny 18:00 można spotkać się w miłym gronie i porywalizować.
- Myślę, że im więcej będziemy się spotykać przy jednym stoliku, tym częściej będziemy się integrować - podkreśla Leszczyński.
Z białoborskim klubem współpracuje Miastecki Klub Fantastyki. W czwartek na miejscu obecny był informatyk z Miastka Grzegorz Staszewski, który prowadzi taki klub w Miastku. Podczas pierwszego spotkania w Białym Borze on i jego towarzysze przy stole wybrali grę “Splendor”.
- Już za czasów podstawówki miałem kontakt z różnymi grami, a 2 lata temu do tego wróciłem. Na co dzień jestem informatykiem, więc po 8 godzinach pracy przy komputerze z wielką przyjemnością wyłączam go i w wolnej chwili gram w gry tradycyjne. Można spotkać się z ludźmi, normalnie z nimi porozmawiać, odrywając się od komputera - podkreśla Staszewski.
Jego rywalką przy stoliku była między innymi Bianka Podgórska z Białego Boru. Dziewczynka szczerze wyznała, że osobiście woli jednak... gry komputerowe.
- Kto wie, może jednak z czasem, gdy lepiej te gry poznam i będę tu częściej, zaproszę też swoje koleżanki i kolegów? - powiedziała dziewczynka.
Specjalnie z Torunia przyjechał Andrzej Kamiński. Tam teraz mieszka, ale pochodzi z Białego Boru. Bardzo spodobała mu się ta inicjatywa.
- Chciałem uczestniczyć w pierwszym spotkaniu białoborskiego klubu fantastyki. Miałem dużą przerwę, jeśli chodzi o gry tradycyjne, więc z miłą chęcią tu przyjechałem - powiedział Kamiński.
Wszystkim bardzo spodobała się możliwość przede wszystkim przebywania w towarzystwie innych osób i poznawania nowych ludzi. Jest to niezwykle proste, gdy siedzi się przy jednym stoliku i rywalizuje za pomocą kart czy kostek i figurek przesuwanych po planszy.
Tekst archiwalny z Gazety Miasteckiej nr 149. Więcej lokalnych tematów w aktualnej Gazecie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz