Z przerażeniem i niedowierzaniem niektórzy mieszkańcy Koczały przyjęli to, co wydarzyło się nad brzegiem jeziora Dymno. Oto kilka dni temu w ruch poszły piły motorowe. Rozpoczęła się wycinka kilkudziesięciu potężnych sosen rosnących pomiędzy drogą do ośrodków wczasowych, a brzegiem jeziora. Wycinka odbyła się na terenie jednej z prywatnych posesji. Bardzo nie spodobała się szczególnie osobom poruszającym się ścieżką pieszo-rowerową z Koczały do Dymina.
- Wiem, że obszar jeziora Dymno to obszar chroniony w ramach Natury 2000, a tymczasem wycina się tam potężne drzewa: 50- i 60-letnie sosny. Krajobraz jest w ten sposób oszpecony, a bzdurą totalną jest wycinanie drzew tylko po to, aby w ich miejsce postawić... domki letniskowe - krytykuje wycinkę mieszkaniec Koczały, który zgłosił tę sprawę.
Jego zdaniem sytuacja jest podejrzana. Obawia się, że gmina być może pozwolenia nie wydawała.
- Podobno zbudują 10 domków, ale wycięli 25 drzew, co moim zdaniem można nazwać głupotą - komentuje.
Wójt Jerzy Bajowski zapewnia, że nie doszło do przestępstwa.
PEŁNA WERSJA TEKSTU w Gazecie Miasteckiej z 25.02.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz