Zamknij

W Pietrzykowie żyją jak w XIX wieku - bez bieżącej wody

18:06, 09.01.2022 M.W. Aktualizacja: 18:09, 09.01.2022
Skomentuj Rodzina Felskich i córka Elżbieta w kuchni, która remontu nie widziała od kilkudziesięciu lat Rodzina Felskich i córka Elżbieta w kuchni, która remontu nie widziała od kilkudziesięciu lat

Ich dom wygląda jakby zaraz miał się rozpaść, a jeszcze gorzej jest w środku. Rodzina Felskich z Pietrzykowa musi radzić sobie bez dostępu do bieżącej wody. Nigdy jej nie mieli, nie licząc istniejącej kiedyś studni, która uległa zniszczeniu. Od kilkudziesięciu lat muszą prosić o wodę, jeżdżąc do rodziny i znajomych. Teraz ich los uległ pogorszeniu, ponieważ kilka miesięcy temu Jan Felski doznał udaru. Woda jest jeszcze bardziej potrzebna, chociażby dla higieny, ale gmina Koczała przez lata wodociągu nie podłączyła i najprawdopodobniej szybko się to nie zmieni. 

- Mieszkamy tu od 30 lat, gdy ten dom kupiliśmy. Nigdy tu bieżącej wody nie było. Kiedyś podobno była studnia, ale nie za naszego życia w tym miejscu. Korzystaliśmy przez jakiś czas z pobliskiego bajorka, gdy woda była tam jeszcze czysta, ale później to się zmieniło, więc zaczęliśmy wozić wodę z okolicznych miejscowości od rodziny i znajomych - mówi Krystyna Felska. 

Nie mają łazienki, więc przywiezioną wodę gotują na opalanej drewnem kuchence w misce i w taki sposób się myją. Pranie wykonywane jest ręcznie, jak w XIX wieku. Jedyny symbol cywilizacji to podłączenie domu do energii elektrycznej. Dzięki temu czasami używają pralki typu Frania, ale rzadko, ponieważ zużywa ona za dużo cennej wody. 

- Wiem, że kiedyś mieszkali tu parobkowie, którzy mieli wodę, ale odkąd my tu jesteśmy, wody bieżącej nie ma. Przez lata wodę woziliśmy z Brzeźna Szlacheckiego i z Piaszczyny. Radziliśmy sobie jeszcze jakoś do czasu, gdy mąż doznał udaru i wtedy sytuacja znacznie się pogorszyła. Woda jest nam teraz tym bardziej potrzebna - opowiada Felska. 

Jak relacjonuje ona, przeprowadzili się do tego domu z pobliskiej wsi Brzozowo. Wychowali 5 dzieci. Dwaj dorośli już synowie mieszkają na dole z rodzicami. Jeden z nich, pracując w Brzeźnie Szlacheckim u gospodarza, po pracy przywozi wodę w butelkach. Rodzicom pomaga też córka, Elżbieta Gostomczyk, mieszkająca na co dzień w pobliskiej Piaszczynie. 

- Pół roku temu tata dostał udaru i nie może z domu wychodzić. Jest coraz więcej mycia i prania, a wody nie ma. Kiedyś byli u nas przedstawiciele Urzędu Gminy Koczała. Stwierdzili, że wody nie podłączą, bo wodociąg kończy się przy tablicy Pietrzykowo, a to kilka kilometrów od nas. Powiedzieli nam, że koszt podłączenia do wodociągu byłby za wysoki - opowiada Elżbieta Gostomczyk. 

Obok są sąsiedzi, ale według zeznań Felskich podobno, gdy idą do nich po kilka litrów wody, muszą na wodę czekać nawet 4 godziny. Tak przynajmniej zeznają Felscy. Sąsiedzi mają własną studnię, ale rodziny Felskich na taką inwestycję nie stać. Tak w każdym razie twierdzą. 

- Nie tylko mąż choruje, bo ja też 3 zabiegi miałam, między innymi na żołądek. Jeżdżę po lekarzach, a na co dzień woda jest bardzo potrzebna, co dla każdego jest przecież oczywiste - zaznacza Krystyna Felska. 

Przy domu jest toaleta, tzw. wychodek. Wokół na podwórku jest spory bałagan. Zobaczyć można zrujnowany budynek gospodarczy, z którego dach został zerwany przez ostatnie, silne podmuchy wiatru. Gdyby nie podłączenie do energii elektrycznej, Felscy mieliby warunki życia żywcem wyjęte z XIX wieku. 

Jak wyliczają, dziennie zużywają około trzy 5-litrowe butelki wody. Nawet parząc kawę czy herbatę muszą przeliczać czy wody na wszystkie potrzeby danego dnia wystarczy. Dlatego tylko od święta uruchamiają pralkę typu Frania, bo trzeba do niej wlewać dużo wody. Piorą przede wszystkim ręcznie. 

Felscy zaczęli myśleć o możliwości podłączenia do wodociągu, gdy usłyszeli, że gmina Koczała dostała kilka milionów złotych z programu Polski Ład. Są tam zabezpieczone środki, przeznaczone między innymi na rozbudowę sieci wodociągowej i kanalizacji. 

Sytuację tej rodziny bardzo dobrze zna miejscowa radna, Inga Wereszko. Przyznaje ona, że prawdą jest brak dostępu do wody, ale nie można winić gminy. 

- Ten dom to ich prywatna własność, a ponadto posiadają jeszcze majątek w postaci sporego areału ziemi. Mogliby część ziemi zbyć w celu zainwestowania na przykład w budowę studni przydomowej. Należy zaznaczyć, że sąsiedzi mają takie rozwiązanie i oni nie oczekują podłączenia do wodociągu - zauważa radna Wereszko. 

Budowa wodociągu od Pietrzykowa do tych zabudowań nie wchodzi w grę, bo byłaby to bardzo droga inwestycja. Kompletnie nieopłacalna. Tym bardziej, że jest w tym przypadku możliwość zbudowania studni na bazie starej, która została zawalona. Radna Inga Wereszko zauważa, że Felscy zaniedbali gospodarstwo, chociaż mieszkają tam dwaj dorośli synowie w sile wieku, którzy mogą pracować i mogliby podjąć się budowy ujęcia wody. 

- Gmina chciała pomóc, ale przy udziale tych ludzi. Nie było z ich strony woli współpracy. Nie zgłosili się nawet do pomocy społecznej - zauważa radna Wereszko. 

Zaznacza ona, że sąsiad zaproponował im nawet podłączenie do swojej studni. Byłoby to zaledwie kilkadziesiąt metrów wodociągu.

- Niestety, nie doszło do tego, bo synowie państwa Felskich nie życzyli sobie tego - komentuje Wereszko. - Uważam, że każdy z nas powinien mieć dostęp do bieżącej wody, ale trzeba mieć też jakieś chęci w tym względzie. Pierwsze próby zrobienia czegoś w tym zakresie były już 5 lat temu i trochę wstyd, że synowie, którzy wtedy jeszcze nie mieli nawet 40 lat, wiedząc, że rodzice wody nie mają, nie zrobili nic, żeby to zmienić. Nikogo nie da się na siłę uszczęśliwić.

Podobnego zdania jest wójt Koczały, Jerzy Bajowski. Budowa wodociągu do tego miejsca jest według niego całkowicie wykluczona. 

- Większy problem mam na Załężu, gdzie też nie ma miejscami wody i kanalizacji, a jest tam większe skupisko mieszkańców - mówi wójt Jerzy Bajowski.

Zaznacza on, że w gminie Koczała nie ma programu polegającego na dofinansowywaniu budowy studni głębinowych. Nie wyklucza on wsparcia takiej inicjatywy, ale musi być w tym przypadku również wkład po stronie właścicieli posesji. Tylko w taki sposób rodzina Felskich może uzyskać dostęp do bieżącej wody. 

ARTYKUŁ ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w papierowej Gazecie Miasteckiej

Możesz też kupić e-wydanie. KLIKNIJ przycisk SUBSKRYBUJ i otrzymuj e-mailem Gazetę Miastecką w wersji PDF! Tylko dla subskrybentów premierowe reportaże wideo i pełne wersje tekstów, niedostępne na portalu www.miastko24.pl!

[ZT]6532[/ZT]

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

Szeeechter inny Szeeechter inny

5 1

Wójt to szpec od lania wody a nie od podłączania, widać koczalscy urzędasy łatwo umywają ręce w gminnych umywalkach ... kiedy będą nowe wybory? 20:45, 09.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ZenekZenek

3 5

Niech dalej czekają aż im woda z nieba spadnie 21:18, 09.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MaliniakMaliniak

3 5

Tak wygląda z tego zdjęcia że ten pan był na zesłaniu w Syberii a jeśli nie to co w życiu robił że tak jest zniszczony.Pozdrawiam. 22:05, 09.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WiechuWiechu

0 2

W latach 80 jak pamiętam wode podłączali w każdej wiosce gdzie byli Ci ludzie ? Za głupotę trzeba płacić teraz jest snieg wiosną są kałuże latem jest deszcz ! 19:37, 12.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MaziaMazia

2 1

Przecież to zakrawa o patologię. Myślę że ich córka tyle wypiła że za butelki po alkoholu to by im sfinansowała te studnie. Najlepiej siedzieć i od państwa żądać. Dorosła córka mogłaby zadziałać ale ona polewaniem zajęta. Przecież to ludzie że specjalnymi potrzebami, niezaradni kto dziś żyje w takich warunkach. Jakakolwiek praca dałaby szansę na zmianę tylko trzeba chcieć i myśleć a tu ani chęci ani... 23:15, 13.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%