Trzebielino urosło, ale nie z powodu nagłego wzrostu liczby mieszkańców, tylko terytorialnie, jako obszar zabudowany. Według niektórych kierowców to sprytny sposób policji na zwiększenie ilości mandatów. Wójt zapewnia, że komentujący sprawę mieszkaniec mija się z prawdą.
- Jakiś czas temu zauważyłem, że biała tablica wyznaczająca obszar zabudowany została przesunięta kilkaset metrów dalej w kierunku Miastka i w ten sposób samochody jadące do Trzebielina, po zjeździe ze wzniesienia, wpadają tam czasami z nieco większą prędkością, nadziewając się na stojący w pobliżu patrol policji. Trzeba podkreślić, że w tym miejscu zabudowań nie ma, jest tylko las oraz łąki, więc moim zdaniem to pułapka stworzona do pozyskiwania mandatów - powiedział nasz Czytelnik, który skontaktował się z nami w tej sprawie.
[ZT]5084[/ZT]
Jak się okazuje, przestawienie znaku nie wynika z inicjatywy policji. Prosili o to podobno sami mieszkańcy, a przynajmniej tak twierdzi wójt Tomasz Czechowski.
- Mieszkańcy ulicy Zielonej wielokrotnie wnioskowali, aby ten znak przesunąć. Robili to za naszym pośrednictwem, kierując się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie ma to nic wspólnego z policją - zapewnia Tomasz Czechowski. - Ulica Zielona wcześniej znajdowała się poza obszarem zabudowanym. Było to też w interesie gminy, bo chodnik, o który prosiliśmy, miałby znajdować się poza obszarem zabudowanym, co utrudniało nam przekonanie zarządcy drogi do zbudowania chodnika w tamtym miejscu. Teraz, gdy obszar zabudowany został powiększony, zrealizowanie tej inwestycji będzie łatwiejsze.
Wójt twierdzi, że policji tam nie widział, a jeśli nawet czasami patrol się pojawia, bardzo to pochwala.
- Należy tam zwolnić, bo w pewnym momencie kończy się chodnik i mieszkańcy muszą chodzić po jezdni. Kierowcy powinni stosować się do ograniczenia prędkości - komentuje Czechowski. - Ograniczenie prędkości w tym miejscu jest konsekwencją przeniesienia tablicy i tak powinno być. Ponadto należy zauważyć, że skręcanie w ulicę Leśną jest ogromnym problemem, gdy ktoś za tobą jedzie 120 km/h. Trzeba było spoglądać we wsteczne lusterko, żeby czasami ktoś podczas hamowania w tył samochodu nie wjechał albo nie uderzył, próbując wyprzedzić w momencie skrętu w lewo. Teraz jest bezpieczniej i jest to raczej powód do pochwały, a nie do nagany.
TEKST ARCHIWALNY - AKTUALNE INFORMACJE w Gazecie Miasteckiej z 10.03.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz