Mężczyzna zaalarmował, że nie może dostać się do mieszkania, w którym ma przebywać jego żona w zaawansowanej ciąży. Gdy na miejsce przyjechały służby ratunkowe, okazało się, że nikogo pod wskazanym adresem nie ma. Zlokalizowany nietrzeźwy zgłaszający przyznał, że… skłamał i wie gdzie przebywa żona. Chciał, aby po prostu otworzyć mu drzwi do mieszkania. Rozbawiony sytuacją mężczyzna dodatkowo stwierdził, że policjanci w nocy i tak nie mieli nic lepszego do roboty. 37-latek trafił na izbę wytrzeźwień. Wkrótce odpowie za wywołanie niepotrzebnej interwencji służb.